czysta niepytająca o krzyże
modlitwa ołtarzem kruchej duszy
dzwonem myśli wewnętrznie szeleści
mściwe góry pytają o słońce
czule patrzące ponad nadzieję
zaśnieżona ziemia krzyczy mrozem
tylko ciepło w sercu nie zamarza
z drewna samotność jedna zapałka
tyle wystarczy by się zakochać
odmrozić uczucia łatwopalne
w kościele duszy śpiewane chórem
msza się zaczyna błogosławieństwem
samotność od końca do początku
podaję rękę na znak pokoju
wiara się rodzi na białym śniegu
Statystyki: autor: Toyer — 16 gru 2025, 08:59




