szorstka jak ściana domu
który pachniał gęsim pierzem
i gladiolą
moja niemiłość
głęboka jak dół
kopany w niebie
spójrz
pamięć o nas
kruszy się niczym farba na drzwiach
skóra chłostana słońcem w polu
szpadel rozcina miękką glebę
nie pyta o pozwolenie
słońce zachodzi na po złej stronie
wróży długą zimę i marny urobek
ptaki szukają lata
znajdują nasze resztki
smakują domem
krwią zakrzepłą w kąciku
pokoju
Statystyki: autor: datura — 11 maja 2025, 13:54