w kałużach widząc drogi nienazwane
mokły kawałki jej duszy porwanej
chowała troski pośród smutku śpiewu
bez parasola przez życie ulewne
czesała włosy wiatrem niespokojnym
wplatając liście na warkoczu mglistym
spadała z chmury udając królewnę
płakała deszczem była każdą kroplą
biorąc samotność na mokrego świadka
nic nie słyszała była niema głucha
wsiąkała w ziemię wodniki się modlą
na skraju rzeki zatrzymała serce
dziewczyna deszczu przez słońce zdradzona
przestała padać nastała pogoda
nieraz powróci w szumie kropli jeszcze
Statystyki: autor: Toyer — 14 lis 2025, 11:55


