Pierwszy sezon serialu Fallout od Amazonu udowodnił, iż apokaliptyczne uniwersum można pokazać z rozmachem i szacunkiem dla oryginału, a jednocześnie opowiedzieć historię, która potrafi poruszyć serca szerokiej publiczności. Teraz jednak przed twórcami stoi wyzwanie znacznie większego kalibru.
Drugi sezon serialu Fallout zabierze widzów prosto do New Vegas – jednego z najbardziej kultowych miejsc w historii gier. A także zmierzy się z pytaniem, które gracze zadają sobie od piętnastu lat: co tak naprawdę wydarzyło się w Mojave po odejściu Kuriera?
Wszystko wskazuje na to, iż serial wreszcie udzieli oficjalnej odpowiedzi.
Już pierwszy sezon stworzył solidne fundamenty pod wielką opowieść. Poznaliśmy Lucy, naiwną idealistkę z Krypty, która wyruszyła na powierzchnię, by odnaleźć ojca. A także Maksyma – wyrzutka i samozwańczego Rycerza Bractwa Stali, dla którego każdy dzień był walką o udowodnienie własnej wartości. Najbardziej przejmującą postacią sezonu okazał się jednak Ghoul. Niegdyś aktor Cooper Howard, dziś relikt dawnego świata, od dwóch stuleci próbuje rozwikłać losy swojej zaginionej rodziny. To z nim Lucy zawiera kruchy, pełen napięcia sojusz, napędzany nadzieją, iż jej ojciec może znać odpowiedzi dręczące Ghoula jeszcze sprzed Wielkiej Wojny.
fot. materiały promocyjneFinał sezonu przyniósł nie tylko starcie z Hankiem, ale także kultowy kadr z migoczącym w oddali New Vegas. Lucy i Ghoul ruszają w stronę miasta, nieświadomi, iż zastaną tam konsekwencje wyborów dokonanych w Fallout: New Vegas. A ponieważ akcja serialu toczy się piętnaście lat po wydarzeniach z gry, twórcy muszą zdecydować, które z jej alternatywnych zakończeń stanie się kanoniczne.
To decyzja o ogromnym znaczeniu, bo każde zakończenie gry zmienia oblicze Mojave w inny sposób. Legion Cezara tworzy brutalne, niewolnicze państwo, rządzące strachem i archaicznymi zasadami. Nowa Republika Kalifornii przynosi strukturę i porządek, ale wraz z nimi korupcję, przeciążenie i nieustanne konflikty wewnętrzne. Z kolei Pan House — zimny, wyrachowany demiurg Stripu – zamienia Vegas w sterylne, uporządkowane społeczeństwo oparte na technologii i robotycznej dominacji. Każda z tych wizji mogłaby stać się kanonem, ale wszystko wskazuje na to, iż twórcy serialu wybrali tę jedną, najciekawszą pod względem fabularnym.
Dowody pojawiały się stopniowo. Już w pierwszym sezonie widzowie poznają prawdę o Shady Sands, dawnej stolicy NCR, która została obrócona w nuklearny pył. Cofając tę historię do osi czasu gry, można niemal z całą pewnością stwierdzić, iż Republika poniosła porażkę w walce o Zaporę Hoovera. Było to najważniejsze miejsce, które determinowało kontrolę nad Mojave. W zwiastunie drugiego sezonu pojawiają się zresztą fragmenty sugerujące obecność wszystkich trzech głównych frakcji. Zdewastowana flaga NCR powiewająca gdzieś na pustkowiu czy obóz Legionu. A przede wszystkim wiernie odwzorowana siedziba Pana House’a w penthousie Lucky 38, z samym House’em jawnie obecnym na ekranach.
fot. materiały promocyjneTo ostatnie niemal definitywnie przesądza sprawę. Zarówno Legion, jak i NCR mogą w grze doprowadzić do śmierci House’a, dlatego jego obecność w 2296 roku wskazuje jednoznacznie, iż to właśnie on wygrał walkę o Mojave. Jest to wybór niezwykle sensowny w kontekście serialowym. Rządy House’a pozostawiają miejsce na dalszą obecność pozostałych frakcji. Osłabionych, ale nie całkowicie pokonanych. A to pozwala twórcom eksplorować całą paletę motywów i konfliktów. A samo spotkanie Ghoula – dawnej twarzy Vault-Tec – z House’em, przedwojennym wizjonerem i potentatem technologicznym, otwiera przed serialem wyjątkowe możliwości
Serialowe Mojave, podlegające chłodnej logice House’a, może stać się miejscem, którego nie zobaczyliśmy ani w grze, ani w innych odsłonach serii. To świat, w którym technologia miesza się z ruinami dawnej cywilizacji, a historia wciąż żyje pod piaskami pustyni. W ruinach Shady Sands, w niedobitkach NCR, w okaleczonym Legionie i w robotycznym sercu Stripu.
Prace nad drugim sezonem trwają, a w sieci pojawiają się kolejne przebłyski klimatu, jaki zaoferuje widzom New Vegas. Twórcy mają przed sobą ogromne wyzwanie, ale wszystko wskazuje na to, iż idą drogą, która pozwoli w pełni wykorzystać potencjał tego uniwersum.
Co sądzicie o wyborze zakończenia House’a? Czy to najlepszy możliwy kierunek, czy liczyliście na zupełnie inny rozwój wypadków? Podzielcie się opinią w sekcji komentarzy!
fot. główna: grafika własna













