Olimpiada zbliża się wielkimi krokami. Ceremonię otwarcia zaplanowano na 26 lipca. Jedną z wielkich atrakcji ma być rozegranie części konkurencji pływackich w Sekwanie. Triatloniści, którzy w 2023 roku wzięli udział w zawodach „testowych”, podkreślali, iż jest to wyjątkowe doświadczenie. Ale już wówczas pojawiły się problemy. Część zawodów trzeba było odwołać w związku ze złą jakością wody, choć na oczyszczanie rzeki, w której kąpiel jest zakazana od 1923 roku, wydano niemal 1,5 mld euro. Kwota szokuje w kontekście problemów finansowych Paryża i całej Francji, tym bardziej iż rezultat jest więcej niż niepewny. Dowodem są nie tylko niepokojące wyniki regularnie przeprowadzanych kontroli jakości wody, ale też ostatnia decyzja Anne Hidalgo. Mer Paryża, która jest pomysłodawczynią organizacji zawodów w Sekwanie, wobec piętrzących się kontrowersji obiecała, iż sama się w niej wykąpie, aby udowodnić wszystkim niedowiarkom, iż jest to bezpieczne. Towarzyszyć jej mieli prefekt Paryża Laurent Nunez oraz prefekt regionu Île-de-France Marc Guillaume. Do pluskania się zaproszono choćby prezydenta Emmanuela Macrona. I chociaż kilkakrotnie obiecywał, iż to zrobi, nigdy nie podał konkretnej daty, w przeciwieństwie do pozostałej trójki śmiałków.
Historyczny wyczyn zaplanowano na niedzielę 23 czerwca. Z tej okazji we francuskojęzycznych mediach społecznościowych zaczął królować hasztag #jechiedanslaseine, czyli „sram do Sekwany”. Ten slogan, daleki od wyobrażeń o francuskim szyku, jest wyrazem irytacji paryżan katastrofalną polityką miasta. Po nagłym sukcesie hasztagu na platformie X powstała choćby strona internetowa o tym samym adresie, a jej autor w rozmowie z France3 zauważył: – W igrzyska zainwestowano miliardy, a jednocześnie wszystkie usługi publiczne, takie jak transport publiczny, przestają istnieć. Miasto jest brudne, wszędzie są szczury.
Netflix dołożył swoje trzy grosze
Sytuację zaognił jeszcze… Netflix. Na trzy tygodnie przed planowaną kąpielą miał premierę film „Pod Sekwaną”. Chociaż według zapowiedzi miał to być horror wpisujący się w tradycję „Szczęk”, obraz okazał się swego rodzaju satyrą na rzeczywistość, wywołującą złośliwą euforia i cyniczne komentarze. Obok interesującego pomysłu, wartkiej akcji i przyzwoitych efektów film zachwycił surowym przedstawieniem młodocianych ekoaktywistów, których bezsensowne działania i zadufanie w sobie pośrednio doprowadzają do katastrofy. Przede wszystkim jednak zachwycił bezwzględną wizją bezmyślnej, aroganckiej mer Paryża, otoczonej przyklaskującymi jej działaniom klakierami, w tym… miałkiego, uległego prefekta Paryża. Dla mieszkańców stolicy brzmi to aż nadto znajomo. Film odniósł gigantyczny sukces. Tylko w pierwszym tygodniu obejrzało go 41 mln osób, co dało mu pierwsze miejsce w światowym rankingu popularności Netflixa.
Nie wiadomo, czy Anne Hidalgo również go obejrzała, ale jej decyzja – w kontekście ogromnej popularności filmu i hasztagu – wywołała falę kąśliwych komentarzy. Kilka dni temu mer oświadczyła, iż kąpiel zostanie przełożona ze względu na… zbyt dużą ilość wody w Sekwanie. I choć we Francji istotnie ostatnimi czasy spadło dużo deszczu, mieszkańcy i polityczni przeciwnicy nie szczędzili złośliwości. W końcu z niespodziewaną pomocą przyszedł pani mer Emma nuel Macron. Po zwycięstwie Zgromadzenia Narodowego w wyborach europejskich prezydent rozwiązał parlament i ogłosił wcześniejsze wybory, wywołując chaos na scenie politycznej. Mer oświadczyła więc, iż wykąpie się, ale… po wyborach. Kolejne podejście zaplanowano na 15 lipca.