"Wielki Marty" to komediodramat sportowy w reżyserii Josha Safdie, który napisał scenariusz razem z Ronaldem Bronsteinem. Opowiada o młodym chłopaku, który postanawia zostać mistrzem tenisa stołowego. Chociaż nikt w niego nie wierzy, a jego marzenie nie jest traktowane poważnie, on przechodzi przez piekło, by osiągnąć doskonałość w swojej dziedzinie.
W roli głównej wystąpił Timothée Chalamet, a partnerują mu Gwyneth Paltrow, Odessa A'zion, Fran Drescher i Kevin O'Leary. Film będzie miał swoją premierę w Stanach Zjednoczonych 25 grudnia 2025 roku. Do polskich kin trafi 30 stycznia 2026 roku.Reklama
"Wielki Marty". Kontrowersyjne zachowania gwiazd filmu
Chalamet jest w tej chwili faworytem do Oscara za pierwszoplanową rolę męską. Zagrozić może mu jedynie Leonardo DiCaprio za "Jedną bitwę po drugiej" Paula Thomasa Andersona. Młody aktor zamieścił ostatnio film w mediach społecznościowych, w którym dwie osoby z dyniami na głowach grają w ping-ponga, a w tle można przeczytać wulgarne hasło z filmu "Jay i Cichy Bob kontratakują". Nie zostało to najlepiej odebrane przez komentujących.
Z kolei Gwyneth Paltrow w kolejnych wywiadach skupia się na scenach miłosnych z młodym aktorem i opisuje je w bardzo obrazowy sposób. Laureatka Oscara za "Zakochanego Szekspira" przyznała także, iż przed wejściem na plan "Wielkiego Marty’ego" nie wiedziała, kim jest Chalamet.
"Wielki Marty". Milioner za użyciem aktorów wygenerowanych przez AI
Największym problemem mogą okazać się słowa Kevina O’Leary’ego, który wcielił się w męża postaci Paltrow. Nie jest on profesjonalnym aktorem, a "Wielki Marty" jest jego debiutem. 71-letni O’Leary to kanadyjski biznesmen i osobowość telewizyjna.
W rozmowie z "World of Travel" O’Leary debiutujący aktor stwierdził, iż produkcja filmu zmarnowała miliony dolarów na statystów. Według niego można było ich wygenerować dzięki sztucznej inteligencji. "W każdej scenie występuje choćby do 150 statystów. Ci ludzie musieli być na nogach przez 18 godzin, należało ich ubrać, musieli coś robić w tle, choćby jeżeli nie łapała tego kamera. To pochłonęło miliony dolarów" – stwierdził inwestor.
"Dlaczego nie skorzystać ze sztucznej inteligencji? Nie chodzi mi o głównych aktorów. Zamiast wydawać na to 90 milionów dolarów, można by wyłożyć 35 milionów, a za resztą nakręcić drugi film" – kontynuował O’Leary. Należy dodać, iż według oficjalnych szacunków budżet "Wielkiego Marty’ego" wyniósł od 60 do 70 milionów dolarów.
Na koniec biznesmen odniósł się do Tilly Norwell, wygenerowanej przez AI aktorce, której pojawienie się wywołało burzę w amerykańskim przemyśle filmowym. Wielu aktorów skrytykowało pomysł "obsadzenia" jej w filmach i zagroziło, iż nie będzie współpracowało z agencjami i wytwórniami korzystającymi z wykonawców wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. O’Leary zdaje się nie mieć z tym problemów.
"Tilly Norwell wkroczyła z impetem do świata filmu, a jest w stu procentach wygenerowana przez AI. Nie istnieje, ale jest świetną aktorką. Może zagrać postać w każdym wieku, nie je i pracuje 24 godziny na dobę. Związki zawodowe wariują. Nie zgadzam się z nimi, dla dobra sztuki czasem powinno się korzystać z aktorów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję, a statyści to właśnie taki przypadek. Nie widać różnicy. Dajcie tam 100 Tilly Norwell i wszystko będzie dobrze" – zakończył.
Angaż O’Leary’ego był odważną decyzją ze strony Safdie’ego. Może się jednak okazać, iż kontrowersyjne opinie milionera zaszkodzą filmowi w czasie sezonu nagród.













![Różal o spięciu z dyrektorem KSW: Pokazał te beżowe żeby, a ja go złapałem za głowę [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/11/Hanba-99-1.webp)


