Długi weekend rozpoczęty imprezą Halloween, spędziliśmy bardzo intensywnie. Grając w gronie rodzinnym i znajomych- nie ma co narzekać. Znalazł się też czas, by nadrobić nasze komiksowe lektury. Większość skupiała się wokół strachów. O jednym z nich- Nawiedzonym Rycerzu- możecie przeczytać
. Drugi, ten wielki i kosmaty, prezentujemy dzisiaj. Zapraszam do lektury.
Informacje/Pierwsze Wrażenia:
All Eight Eyes to komiks skupiający się na bardzo powszechnym lęku- arachnofobii. Co byście zrobili, gdybyście wiedzieli, iż w obrębach murów wielkich miast (w tym przypadku Nowego Jorku) żyją gigantyczne pająki, które nie wchodzą w większą interakcję z ludzką społecznością? Od czasu do czasu upolują sobie bezdomnego lub samotne dziecko, w dzień się kryją, a nocami przechodzą wyłącznie ciemnymi zaułkami? Trochę gęsia skórka, c'nie?
Autorem albumu jest Steve Foxe, a ilustracje stworzył nasz polski rysownik Piotr Kowalski. Komiks został wypuszczony na rynek w twardej oprawie przez wydawnictwo Egmont i klub Świat Komiksu. Pierwsze spojrzenie na okładkę i szybkie przewertowanie totalnie nas kupiły. ArachnoApokalipsa? interesujący temat! Liczymy, iż historia nas wciągnie i nie będzie to pojedynczy album...
Zarys fabularny:
"W zapomnianych zaułkach Nowego Jorku stwory ciemności polują na ludzi, których społeczeństwo zostawiło własnemu losowi. Vin Spencer wyleciał ze studiów i teraz kroczy przez życie w otępieniu wywołanym przez imprezy i narkotyki. Pewnej strasznej nocy spotyka włóczęgę toczącego brawurową wojnę z ośmionogimi monstrami czającymi się w mrokach wielkiego miasta. Czy teraz także dla Vina rozpoczną się łowy na potwory?"
Wrażenia:
Jak na pierwszy komiks w listopadzie, zaczęło się dobrze, choć nie rewelacyjnie (Batman wciągnięty w Halloween podobał mi się bardziej!). Jak wspomniałem wyżej, spodziewałem się czegoś na kształt slashera z gigantycznymi pająkami w roli głównej. Krwawej rzezi i ArachnoApokalipsy z amerykańskim kinowym rozmachem, przykładowo: Sharknado, ZombieBobry... Mój błąd. Wyciągnąłem pochopne wnioski z okładki i opisu. Komiks okazał się o wiele, wiele spokojniejszy. Przepiękny (brawa za ilustracje dla p. Piotra!), ale bez ciągłej akcji, z grozą czającą się... za kadrem (coś w stylu filmowej Anakondy).
Pomysł na istnienie ogromnych, niezauważonych dotąd (oczami głównego bohatera) pająków wydaje się fajny. Wiadomo- na bezdomnych raczej większej uwagi się nie zwraca. jeżeli jakiś zniknie, nam, normalnie korzystającym z dobrodziejstw cywilizacyjnych ludziom, zabieganym i zapracowanym, nie robi to różnicy. Pająki mogą polować- a nieświadomi zagrożenia wciąż żyć normalnie. Przedstawienie tej sprawy w tak racjonalnym stylu, totalnie rozwiewa nimb horroru wokół lektury. Większym lękiem niż pająki (choć może cierpiący na arachnofobię się ze mną nie zgodzą), napawa w tym komiksie obojętność społeczna. Kto wie, czy to świadomy zabieg autorów, czy przypadkowa nauka dla czytającego, by otworzyć oczy i uwrażliwić odbiorców... W każdym razie jest to morał tej historii- delikatnie i nienachalnie przedstawiony.
Skąd zatem pająki przyszły? Jak długo nam towarzyszą? Brak odpowiedzi. Kto o nich wie? Komiks podpowiada teorię spiskową, jakoby rząd i włodarze świata byli świadomi ich istnienia, ale tuszowali sprawę, by nie wzbudzać paniki. Niby wygodne tłumaczenie, ale jakoś go nie kupuję. Od dawna i jak daleko sięga spisek? Czy to mutacja? Wynik naszych eksperymentów? Może istniały przed nami? Atak terrorystyczny? Zastąpiły szczury Nowego Jorku, czy może wywędrowały dalej? Tego też nie wiemy. Po prostu są i pozostają niezauważone- to trzeba przyjąć za pewnik i już. Czy szkodzą ludziom? Relatywnie- nie, skoro mało kto o nich wie. O czym zatem jest komiks? A o vendetcie jednego bezdomnego, w którą wmieszany zostaje młody uczeń... Przyjmijcie, iż sięgacie po komiks przygodowy, a będziecie zadowoleni...