4. sezon „Wiedźmina” za kilka dni zagości na Netfliksie, tymczasem ekipa twórców świętowała efekty swej pracy na oficjalnej premierze w Londynie. Wśród nich był Tomasz Bagiński, który podzielił się swoją opinią o tej odsłonie.
Co Tomasz Bagiński, polski producent „Wiedźmina„, sądzi o 4. sezonie przygasającego hitu Netfliksa? Rzućcie okiem na najnowsze wypowiedzi rodzimego twórcy – ten przyznaje, iż nie wszystko się udało, nawołując jednocześnie, by fani nieco „ochłonęli” i docenili ciężką pracę ekipy serialu.
Wiedźmin sezon 4 – co sądzi Tomasz Bagiński o tej serii?
W połowie października na Facebooku Tomasz Bagiński przekazał fanom, iż „dobrze mu się ogląda 4. sezon”. Polski filmowiec przyznał, iż uniwersum fantasy stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego jest wdzięcznym polem do wszelkich zmian, które wprowadził serial Netfliksa, i tym samym zasugerował, by widzowie powstrzymali się przed nadmierną krytyką nowej odsłony.
— Dobrze mi się oglądało i ogląda sezon 4. Myślę, iż polubicie Hansę, Szczury i kurtkę Geralta. I dużo innych rzeczy. Jak wszystko na świecie, tak i tu – są kompromisy, są rzeczy, które może bym zrobił inaczej. I to też jest OK. Rozumiem łatwość narracji „wszystko albo nic”, ale to naprawdę nie moja narracja. W samym sercu świata Sapkowskiego jest przecież przyzwolenie na interpretacje. W tych książkach wielokrotnie kpi się z fundamentalizmów, z tłumów biegnących z widłami za „jedyną prawdą”.
Jest miejsce i na wersję Netfliksa, wersję Cedepu, musical i komiksy, a choćby i w tym samym Netfliksie znajdzie się kawałek ławeczki dla Gerarda z Rumii. Tako rzecze samo źródło. Swoją drogą książkowy Geralt miał czarną, nabijaną ćwiekami kurtkę. Czy słuchał metalu – nie wiemy – ale jeżeli słuchał to pewnie Batushki i Mgły. Generalnie – chill, nie wszystko jest wojną.
„Wiedźmin” (Fot. Netflix)Kilka dni temu, kiedy to 4. sezon „Wiedźmina” debiutował na czerwonym dywanie w Londynie, Bagiński przyjął nieco bardziej zdecydowany ton w kwestii nawoływania fanów do kultury w komentarzach. Wypowiedź uzupełnił wspomnieniem o „psychodelicznym teoriach” niektórych fanów, zestawiając je z „prawdą, która jest mniej dramatyczna”.
— Wiem, iż wieje, huczy, są emocje, taka branża. Raz kwiatem, raz jajem. Ale są tu też ludzie, którzy lubią serial, czekają na premierę, śledzą proces, są ciekawi kwestii warsztatowych. Szanujmy to. I oszczędzajcie ekipę, nie macie pojęcia, ile pracy, potu i serca w to włożyli. Naprawdę nie ma obowiązku tu zaglądać. Ja na przykład nie wchodzę na grupy dla wędkarzy i żyję. Kiedyś pewnie zrobię większą sesję pytań i odpowiedzi, może wtedy rozwieję parę z bardziej psychodelicznych teorii. Krytyka jest okej, serio. Część rzeczy pewnie sam bym dziś zrobił inaczej. Ale niektóre teorie… są po prostu srogo odklejone. Prawda jest mniej dramatyczna.
Nowa i zarazem już przedostatnia część „Wiedźmina” będzie śledziła losy Geralta (Liam Hemsworth), Yennefer (Anya Chalotra) i Ciri (Freya Allan), którzy będąc z dala od siebie, muszą przemierzyć spustoszony wojną Kontynent i zmierzyć się z jego licznymi demonami.
Jeśli uda im się zjednoczyć i pokierować grupami odmieńców, wśród których się znaleźli, mają szansę przetrwać chrzest ognia i ponownie się odnaleźć. 4. sezon „Wiedźmina” w większości będzie obejmował fabułę „Chrztu ognia” Andrzeja Sapkowskiego, ale serial zahaczy też o kolejne części sagi, w tym ostatnią, „Panią Jeziora”. Od razu zobaczymy ośmioodcinkową całość.
















