Wie, jak postawić na swoim. Netflix musiał się ugiąć

film.interia.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Powszechnie wiadomo, iż gdy Great Gerwig bierze się za nowy projekt filmowy, to będzie hitem. Nic dziwnego, iż Netflix zaprosił ją do współpracy. Aktorka i reżyserka musiała posunąć się do ostateczności, gdy serwis stwierdził, iż planuje kinowej premiery nowych "Opowieści z Narnii".


Greta Gerwig toczy bój z Netfliksem


Po ogromny sukcesie "Barbie" Greta Gerwig wzięła się za projekt dla Netfliksa. Gwiazda ma wyreżyserować nową adaptację "Opowieści z Narnii". Poprzednia seria rozpoczęła się w 2005 roku filmem "Lew, czarownica i stara szafa". Jak widać, po około 20 latach przyszedł czas na odświeżenie filmów opartych na powieści C.S. Lewisa.
Greta Gerwig nastawiała się na wypuszczenie adaptacji w kinach IMAX. Netflix podjął jednak zupełnie inną decyzję i zdecydował się zaprezentować nowy projekt w ofercie streamingowej. Reżyserce "Barbie" absolutnie się to nie spodobało. Podobno miała choćby postawić serwis do pioniu, mówiąc, iż odejdzie, jeżeli film nie wejdzie do kin.Reklama


Na ten moment nie mamy zbyt wielu informacji o najnowszej adaptacji "Opowieści z Narnii". Prawdopodobnie do jednej z ról rozpatrywana jest kandydatura Saoirse Ronan, która jest stałą bywalczynią projektów Gerwig. Nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone.


Streaming zamiast kina?


Zmiany w premierach filmów obserwujemy już dużo częściej. W czasach popularnych serwisów streamingowych producenci zwykle decydują się na całkowite pominięcie kin i prezentowanie nowych seansów tylko online. Chociaż niektóre filmy cieszą się ograniczoną dystrybucją kinową zanim trafią na VOD. Taki los spotakł m.in. "Czas krwawego księżyca" czy "Glass Onion".
Zobacz też: Christian Friedel zdradza tajemnice "Strefy interesów"
Idź do oryginalnego materiału