Widzowie wciąż nie mogą się pozbierać. Najlepszy odcinek tego sezonu?

swiatseriali.interia.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Serial "The Last of Us", będący adaptacją popularnej gry, odniósł ogromny sukces. Pierwszy sezon przyciagnął przed ekrany miliony widzów, a drugi kontynuje tę dobrą passę. Twórcy zadbali o wierne odwzorowanie gry z kilkoma kosmetycznymi zmianami, które wyszły produkcji na dobre.


"The Last of Us": najlepsza adaptacja od lat?


"The Last of Us", serial będący adaptacją jednej z najpopularniejszych gier PlayStation, stał się wielkim hitem HBO docenionym zarówno przez widzów jak i krytyków. W pierwszym sezonie tego postapokaliptycznego serialu, którego akcja rozgrywała się dwadzieścia lat po wybuchu globalnej pandemii, obserwowaliśmy losy Joela (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey), którzy udali się w podróż, aby dotrzeć do bazy grupy zwanej Świetlikami. W drugiej serii widzowie zobaczą, co spotkało bohaterów pięć lat po dramatycznych wydarzeniach z finału pierwszego sezonu. Reklama


Najnowszy sezon zadebiutował 14 kwietnia i kolejne odcinki biją rekordy oglądalności. Premierę nowej serii obejrzało ponad 5 milionów widzów — wliczając w to premierę telewizyjną oraz oglądalność na platformie Max. Oznacza to, iż serial zanotował większą oglądalność niż premierowy odcinek pierwszej serii.
Drugi odcinek zaszokował widzów i pozostawił w osłupieniu. Twórcy także byli przerażeni przed realizacją jednej ze scen.
"Mark Mylod i ja panikowaliśmy, bo wiedzieliśmy, iż poprzeczka jest wysoko. Wiadomy moment z gry jest wyjątkowy, a my adaptowaliśmy go wiernie, ale z kilkoma interesującymi różnicami, a to zawsze jest straszne" - wyznał jeden z showrunnerów serialu.
"Doświadczyłem najgorszych z negatywnych reakcji pięć lat temu [podczas premiery gry 'The Last of Us, Part II']. Z całym szacunkiem, nie denerwowałem się [podczas zdjęć]. Trafiło mnie niedawno, na dni i godziny przed premierą odcinka" - zdradził drugi showrunner, Neil Druckamann.
Opisywany moment jest najważniejszy z punktu widzenia gry i fani rozgrywki nie byli zaskoczeni śmiercią jednej z głównych postaci. Jednak osoby nieznające oryginalnej historii przeżyły niemały szok, ale miało to pozytywny wpływ na oceny drugiego odcinka. W serwisie IMDB zdobył on aż 9,5 pkt, co oznacza pobicie kolejnego rekordu, czyli ocenę odcinka 5. z pierwszego sezonu.


"The Last of Us". Zmiany względem gry. Twórcy tłumaczą


W serialowej adaptacji Joelowi (Pedro Pascal) towarzyszy nie Tommy (Gabriel Luna), a Dina (Isabela Merced). Młodszy z braci Millerów broni w tym czasie miasteczka Jackson przed atakiem hordy zainfekowanych. To wydarzenie nie miało miejsca w grze.
Craig Mazin zdradził w rozmowie z "Deadline", iż twórcy chcieli złamać bohaterów. Druckmann zaznaczył z kolei, iż w grze mówi się o relacji Joela i Diny, ale nie zostaje ona nigdy pokazana. Dlatego w pierwszym odcinku mieli oni wspólne sceny, a ich patrol w drugim był tego rozwinięciem. Z kolei Mazin chciał, by dziewczyna miała inne motywacje w nadchodzącej wyprawie do Seattle niż "jestem przyjaciółką Ellie".


"The Last of Us": kiedy oglądać?


Drugi sezon "The Last of Us" będzie składał się z siedmiu odcinków. Nowe epizody ukazują się w poniedziałki na platformie streamingowej Max.
Idź do oryginalnego materiału