Wydawałoby się, iż po słodkim i długim wstępie, jakim była pierwsza część "Wicked", w drugiej odsłonie opowieści o Złej Czarownicy z Zachodu i Dobrej Wiedźmy z Południa, zobaczymy to, co najważniejsze ubrane w spektakularne efekty i magię. Twórcy "Wicked: Na dobre" pogubili się jednak w zawiłościach historii, postawili akcenty w miejscach, które wprowadziły tylko więcej chaosu, a pełne emocji relacje spłycili do kilku piosenek. Z seansu drugiej części "Wicked" mogą zadowoleni wyjść tylko ci, którzy nie znali opowieści o krainie Oz.