Prof. Elżbieta Chojna-Duch, była wiceminister finansów i była członkini Rady Polityki Pieniężnej, powiedziała „SE”, iż Polska jako kraj powinna przeciwstawić się temu pomysłowi. Chojna-Duch dodaje, iż:
Ewentualny zakaz publikacji na temat tytoniu sprawi, iż GUS nie będzie mógł podać informacji o zdrowiu publicznym, a spółki tytoniowe nie opublikują wymaganych raportów okresowych. Penalizacja wypowiedzi jest absurdalna i niepotrzebnie zaangażuje wymiar sprawiedliwości. Polska nie powinna się na to godzić, gdyż tym samym odda możliwość samodzielnego decydowania o sprawach dotyczących polskich firm, rolników czy uczelni.
WHO chce zakazać pokazywania papierosów w filmach, mediach czy książkach. O paleniu nie będą mogli też pisać naukowcy, a choćby internauci.https://t.co/XiuL65CmHM#paleniepapierosów #papierosy #tytoń #branżatytoniowa #nałógnikotynowy #podgrzewaczetytoniu #COP10wPanamie #WHO pic.twitter.com/ItyN5Qwz6Y
— Newseria Biznes (@Newseria_Biznes) October 13, 2023
WHO domaga się kar za jakiekolwiek odniesienia do tytoniu. jeżeli te zalecenia zostaną wprowadzone, to wówczas media oraz przedsiębiorstwa nie będą mogły informować o tytoniu i branży tytoniowej. W efekcie może to prowadzić do absurdów, bo przykłado nie będzie można napisać artykułu o terapii uzależnienia od nikotyny.
Pojawiają się tu zatem słuszne obawy, czy zalecenia WHO nie staną się wiążące w UE. Zalecenia ramowej konwencji WHO, choćby poparte przez Komisję Europejską, nie mogą łamać Traktatów UE, procedur unijnych i polskiej Konstytucji. Chodzi tu zwłaszcza o art. 54 zapewniający wolność słowa i wyrażania opinii. Zalecenia WHO ingerują w kompetencje państw członkowskich i ich suwerenne decyzje. Duże straty mogą ponieść także sami producenci tytoniu.
Sprawę skomentował również Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. Podobnie jak poprzednia ekspertka skrytykował on pomysł WHO:
WHO proponuje totalną walkę z paleniem, polegającą de facto na wprowadzeniu cenzury, która ma objąć nie tylko aktualne treści związane z paleniem i tytoniem, ale też wszystkie światowe dzieła filmowe czy literackie pokazujące, jak dawniej wyglądało życie, jak palono papierosy. Te propozycje – po raz pierwszy w tak totalnej, radykalnej skali – oznaczają po prostu ograniczenie wolności słowa, ale i wolności informacji, ponieważ one obejmą również m.in. prezentowanie wyników badań naukowych związanych z użytkowaniem tytoniu.