Anna Wendzikowska przez wiele lat była związana z telewizją TVN. Zyskała rozpoznawalność głównie jako reporterka programu "Dzień Dobry TVN", gdzie przeprowadzała wywiady z gwiazdami kina. W mediach jednak głośno jest nie tylko o jej karierze zawodowej, ale także o życiu prywatnym. 43-latka bardzo aktywnie prowadzi media społecznościowe, gdzie regularnie dzieli się z fanami kulisami codzienności, a to niejednokrotnie prowokuje do dyskusji. Jedna z internautek zasugerowała, iż dziennikarka korzysta z usług medycyny estetycznej. Nie musiała długo czekać na odpowiedź.
REKLAMA
Zobacz wideo Anna Wendzikowska zdradza "skąd na to wszystko bierze pieniądze". "Na pewno nie z alimentów" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Anna Wendzikowska odpowiedziała internautce. Poszło o "majstrowanie przy twarzy"
Anna Wendzikowska zdecydowała się na wyjątkową podróż z dziećmi do Laosu - azjatyckiego kraju położonego niedaleko Tajlandii. Egzotyczny klimat, bujna przyroda i zwiedzanie lokalnych atrakcji najwyraźniej przypadło do gustu dziennikarce i jej pociechom, bo na jej Instagramie co rusz pojawiają się kolejne relacje z podróży. Relaks reporterki niespodziewanie został jednak przerwany. Pod ostatnio opublikowanym przez nią nagraniem, w którym można zobaczyć m.in. pozującą na tle widoków 43-latkę, internautka zwróciła uwagę na twarz Wendzikowskiej. "Oj, jakieś zabiegi były, bo buzia napuchnięta... ale cały czas śliczna" - napisała. Choć komentarz nie spodobał się innym uczestnikom dyskusji, postanowiła zareagować na niego sama zainteresowana. "Albo okres plus podróż plus gorący klimat, ale dziękuję i pozdrawiam" - odparła Wendzikowska internautce.
Anna Wendzikowska okradziona w Laosie. "Trzech kroków bym nie zrobiła"
Podczas podróży Anny Wendzikowskiej do Laosu pomimo ujmujących widoków i wrażeń nie wszystko poszło zgodnie z planem. W trakcie zwiedzania jednej ze świątyń reporterkę spotkała nieprzyjemna niespodzianka - ktoś ukradł jej buty. - Przyjeżdżając tutaj, słyszałam wiele opinii, iż Laos to kraj najszczęśliwszych ludzi na świecie, więc uwaga właśnie w tym najszczęśliwszym kraju na świecie przy świątyni ktoś mi ukradł buty. Na szczęście jakiś czas później się znalazły. Pal sześć buty, ale boso bym tu nie poszła, bo ziemia jest tak rozgrzana, iż bym trzech kroków nie zrobiła - relacjonowała Wendzikowska.