Waldemar z "Rolnika" szczerze o swoich zarobkach. To się nie mieści w głowie

gazeta.pl 7 godzin temu
Waldemar Gilas dał się poznać w programie "Rolnik szuka żony". Rolnik ostatnio wypowiedział się na temat swoich zarobków.
Waldemar Gilas zdobył popularność w programie "Rolnik szuka żony". Początkowo planował stworzyć związek z Ewą. Ostatecznie relacja nie przetrwała. Ku zaskoczeniu wielu osób to Dorota, którą wcześniej odrzucił, podbiła jego serce. Para we wrześniu 2024 roku powitała na świecie córkę Dominikę. "Witamy w naszej rolnikowej rodzinie! Dla takich chwil warto tworzyć ten programu!" - pisała wówczas produkcja randkowego show. W życiu Waldemara nie brakuje trudnych chwil. Ostatnio w rozmowie z "Faktem" wypowiedział się na temat swoich zarobków.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamila Boś z "Rolnik szuka żony" walczy ze stereotypami. "Ciężko pracuje, nie tylko wyglądam"


"Rolnik szuka żony". Waldemar szczerze o swoich zarobkach. Mało kto się spodziewał
Waldemar Gilas zajmuje się uprawą buraków cukrowych. W wywiadzie z "Faktem" opowiedział, na jakie zarobki może liczyć za sprzedaż. Jak podaje portal, Krajowa Grupa Spożywcza oferuje nieco ponad 140 zł za tonę buraków cukrowych. Bohater show "Rolnik szuka żony" spodziewa się około 50-60 ton z hektara. Przeliczył, jak wygląda to finansowo. "Tak na gwałtownie liczę i wychodzi ponad 8 tys. zł za hektar. Ktoś powie: dużo, ale odliczmy jeszcze poniesione koszty. Akurat usługa skopania kombajnem w tym roku nie zdrożała (ok. 1-1,2 tys. zł za hektar), ale cała reszta w górę. Nasiona, nawozy, środki przeciw zielsku i chwastom, paliwo do ciągnika plus robocizna. Na "czysto" zostanie trzy tys. zł za hektar. Tak za pięć hektarów mam 15 tys. zł" - opowiedział Waldemar. Co sądzicie, dużo czy mało?


"Rolnik szuka żony". Waldemar wyznał, z czego jest zadowolony. Tak opowiedział o pracy
Waldemar z programu "Rolnik szuka żony" nie ukrywa, iż nie są to prognozy jego marzeń. Nie omieszkał powiedzieć, iż lubi jednak swoje uprawy. "Moje buraki fajnie, widać po liściach" - przyznał. "Czasem uprawy łapią choróbska, trzeba stosować dodatkowe zabiegi, które w jakimś stopniu hamują rozwój roślin. Odpukać, mnie takie problemy ominęły. Prognozy tegorocznych zbiorów są obiecujące, pomogły deszczowe dni w lipcu i sierpniu. Patrzę na pole i nad czymś ubolewam. Zawsze sieję po burakach pszenicę, a w tym roku będzie problem. Odbiór buraka miałem zwykle we wrześniu, a teraz dopiero 13 grudnia. Cukrownie ustalają odgórnie terminy, rozpisują trasę według swoich potrzeb. Kto, kiedy się załapie, to chyba loteria" - tłumaczył Waldemar w rozmowie z "Faktem". ZOBACZ TEŻ: Niepokojące wieści o Asi z "Rolnika" nadeszły znienacka. "Mam nadzieję, iż zrozumiecie"
Idź do oryginalnego materiału