W wieku 18 lat moja matka wyrzuciła mnie z domu, mówiąc: idź i radź sobie sama. Teraz pojawiła się, bo dowiedziała się, iż moje życie się ułożyło

polregion.pl 1 tydzień temu

Jako dziecko moich rodziców czuję się oszukana. Dorośli podejmują decyzję o dziecku, a okazuje się, iż dziecko jest dla nich ciężarem. Nie rozumiem, jak można podjąć tak istotną decyzję, choćby nie zdając sobie sprawy, jaka to wielka odpowiedzialność?

Moi rodzice rozstali się, kiedy byłam mała. Tata pomagał nam hojnymi alimentami, tak, iż mama nie musiała pracować, a i tak wystarczało nam na wszystko.

W dniu moich 18 urodzin czekała mnie niespodzianka. Mama rano oświadczyła, iż jestem już dorosła, więc muszę wyprowadzić się z domu i żyć samodzielnie. Byłam zdziwiona takim stwierdzeniem. Przygotowywałam się do egzaminów maturalnych i mama o tym wiedziała, ale nie obchodziło jej to. choćby fakt, iż nie miałam pracy i pieniędzy niczego nie zmienił. Dała mi dokładnie trzy miesiące na wyprowadzkę.

Z tego powodu nie udało mi się zdobyć wystarczającej liczby punktów na maturze, aby dostać się na studia dzienne, a na zaoczne nie miałam pieniędzy. Matka nie chciała wydać na mnie ani grosza, a tata chciał, ale mama namówiła go, żeby też się nie wtrącał. Nie przekonałam ani jej, ani jego.

Kiedy byłam małą dziewczynką, byłam dumna z mojej matki, uważałam ją za silną kobietę. Potem przeżyłam pięciu ojczymów, jej wybryki i całkowicie się nią rozczarowałam.

Po jej ultimatum znalazłam pracę. Tam poznałam dziewczynę, która zgodziła się wynająć ze mną pokój. Obie byłyśmy zadowolone z warunków. Tymczasem mama wkurzała mnie swoimi komentarzami. Skoro jesteś taka głupia, iż nie mogłaś się odstać na studia dzienne, wcale nie musisz zdobywać wyższego wykształcenia. Twój tata i ja żyliśmy jakoś bez tego – gderała.

Słowa matki nie zniechęciły mnie. Nie chciałam rezygnować z marzeń, przez cały czas robiłam wszystko zgodnie z planem i po roku dostałam się na upragnione studia. Zmieniłam pracę i zaczęłam gwałtownie wspinać się po szczeblach kariery.

Starałam się nie mieć kontaktu z mamą, ponieważ bez jej obecności w moim życiu było lepiej. Zaczęłam czuć się pewniej, moja samoocena i myślenie o sobie wróciły do normy.

Pewnego dnia postanowiłam zadzwonić i podzielić się z mamą swoimi osiągnięciami. Teraz tego żałuję. Dowiedziawszy się, iż mi się układa, powiedziała: skoro już stoisz na własnych nogach, jesteś mi coś winna. Na początku nie musisz dużo dawać. Zacznijmy od tysiąca miesięcznie. Nie zdążyłam choćby nic odpowiedzieć.

Ledwo zdołałam spłacić wszystkie moje pożyczki i długi, mieszkam w wynajętym mieszkaniu, życie dopiero zaczęło się układać, a ona czegoś takiego ode mnie wymaga? I to po tym, jak sama mnie wyrzuciła z domu?

Po tej propozycji stwierdziłam, iż nie jestem nic winna matce. Przestałam się z nią kontaktować i nie mam zamiaru płacić jej ani centa. O takiej rodzinie lepiej zapomnieć.

Idź do oryginalnego materiału