W 2024 roku Małgorzata Lewińska podzieliła się radosną informacją. 53-latka poinformowała, iż jej obie córki zaszły w ciążę w tym samym czasie. Wnuki gwiazdy seriali "Lokatorzy" i "Sąsiedzi" są już na świecie. Świeżo upieczona babcia zamieściła w sieci urocze zdjęcie.
REKLAMA
Zobacz wideo Anna Seniuk nie chce być babcią w kapciach. Nieobecność wynagradza wnukom w kreatywny sposób
Małgorzata Lewińska pokazała walentynkowe zdjęcie z wnukami. Jej córki rodziły w podobnym czasie
Obie córki Lewińskiej - Anastazja i Helena, urodziły dzieci w odstępie kilku tygodni. Aktorka w ostatnio udzielonych wywiadach nie ukrywa, iż zamierza pomagać młodym mamom w nowej życiowej roli. - Jestem taką zadaniową babcią. Trzeba dziewczyny trochę odciążyć - mówiła. 53-latka przekonuje, iż ma nieco inne spojrzenie na bycie babcią. Tłumaczy to tym, iż sama pozostało mamą nastoletnich chłopców. - Miałam szansę mentalnie przygotować się do roli babci przez dziewięć miesięcy. To jest piękne uczucie. Z drugiej strony nie mam czegoś takiego, co czasami się zdarza, iż kobieta ma swoje dzieci, są już dorosłe i czeka na wnuki, żeby wreszcie pojawiły się w domu małe dzieci. U mnie tego nie było. Sama jestem jeszcze mamą moich 11-letnich chłopców i jednocześnie babcią. To jest zabawne - tłumaczyła.
Wygląda na to, iż Lewińska doskonale czuje się w roli babci. W dzień walentynek opublikowała w sieci fotografię, na której widzimy ją w towarzystwie wnuków. "Pierwsze babciowe walentynki. Nala od Anastazji i Tadzio od Heleny" - podpisała zdjęcie. Znajdziesz je w naszej galerii na górze strony.
Małogrzata Lewińska bardzo przeżywała porody córek. "Rodziłam z nimi zdalnie"
Lewińska w rozmowie z Plejadą przyznała, iż porody córek kosztowały ją dużo nerwów. Nie obyło się bez wsparcia. "Rodziłam z nimi zdalnie, za pierwszym i za drugim razem. W jednym i w drugim przypadku pojawił się ten sam problem komunikacyjny. Dziewczyny rodziły ze swoimi partnerami, którzy byli tak nimi zaabsorbowani, iż nie zawsze mieli czas nas informować na bieżąco" - wspominała. "Nie wiem, jak ci ludzie wytrzymywali kiedyś. Może to było prostsze? Po prostu kobieta szła do szpitala i facet oraz rodzina musieli się pogodzić z tym, iż dowiedzą się wszystkiego przy wypisie. A teraz możemy w tym uczestniczyć, są telefony komórkowe. Śmialiśmy się, iż może zrobimy transmisję online i w sumie tak byłoby najlepiej - zażartowała.