W starym kinie, czyli filmowa podróż do przeszłości, gdy w Zamościu działało 7 kin

kronikatygodnia.pl 4 godzin temu
Aby zrozumieć, a przede wszystkim poczuć prawdziwą magię początków kina, trzeba obejrzeć wyjątkowy film Giuseppe Tornatore „Cinema Paradiso” z 1988 roku. To historia pełna pasji i szczerej miłości do kina. Wydaje się, iż podróż o podobnym charakterze przyświecała organizatorom pokazu „Razem w starym kinie. Filmowa podróż do przeszłości”, który odbył się 17 października w Klubie Jazzowym im. Mieczysława Kosza w Zamościu.PRZECZYTAJ: Kto w Zamościu skorzysta z bonu ciepłowniczego? Sprawdź zasadyOrganizatorem pokazu była Fundacja „Obywatelski Wschód”. Przybyła do „Kosza” publiczność z trudem zmieściła się w klubowej sali. Na widowni zasiadł między innymi były prezydent Zamościa, Marcin Zamoyski, z małżonką. W przeszłości był on długoletnim operatorem filmowym. Był również autorem zdjęć z legalnych i nielegalnych manifestacji „Solidarności”. Marcin Zamoyski pracował także jako operator w niemieckiej telewizji – głównie przy realizacji filmów fabularnych. Swoją kamerę z tamtych czasów (marki Krasnogorsk 2) przekazał do Muzeum Fotografii w Zamościu, którego założycielem, twórcą i właścicielem jest Adam Gąsianowski. Na pokazie obecny był także obecny prezydent Zamościa, Rafał Zwolak, z małżonką (który objął honorowy patronat nad tym wydarzeniem).Gdy za kinowy ekran służyło prześcieradłoPodróż do początków kina rozpoczęły dźwięki pianina, jakie niegdyś towarzyszyły projekcjom filmów bez dźwięku. W roli tapera wystąpił Jerzy Bałakut, zamojski muzyk i akompaniator. Potem o początkach filmu i związanej z nim fotografii opowiadał Adam Gąsianowski. Opowieści dotyczyły również sprzętu filmowego, głównie projektorów, którymi kilkadziesiąt lat temu wyświetlano filmy. Część tego muzealnego sprzętu do dziś jest w pełni sprawna i gotowa do kolejnych seansów. Natomiast o początkach kina w Zamościu ze swadą opowiadał gość specjalny wydarzenia – Radosław Turczyn, długoletni operator w Kinie „Stylowy” w Zamościu.PRZECZYTAJ TEŻ: Oskubała klientów krasnostawskiego banku. Ukrywała się 20 lat. Namierzyli ją lubelscy „łowcy głów” [FILM]– Gdy zacząłem pracować w „Stylowym”, to w Zamościu nie było już tzw. kina objazdowego. Było ono znacznie wcześniej. Seanse takiego kina zwykle odbywały się w jakiejś szkole. Zasłaniano okna, a za ekran najczęściej służyło prześcieradło. Dużo ludzi przychodziło na te seanse. Niektórzy siedzieli na piecu, a gdy brakowało krzeseł, siadali, gdzie się udało – wspominał Radosław Turczyn.Pracę operatora w Kinie Stylowy w Zamościu rozpoczął w 1981 roku, tuż przed stanem wojennym. Jak wyglądało wtedy kino w Zamościu?– Fotele były drewniane, obite materiałem, często się psuły, ramy się łamały, trzeba było je wymieniać. W dawnym kinie były balkony. Po paru latach zdecydowano, żeby wyrzucić te fotele, tak były pocięte. W końcu zapadła decyzja, żeby zrobić ławki dębowe. I te ławki dębowe były do końca (w dawnym kinie Stylowy w obecnym kościele św. Franciszka) – opowiadał Radosław Turczyn.Czym była bonanza?Dawniej seanse filmowe nie przebiegały tak spokojnie jak dzisiaj. Powodem były nie tylko przerwy w dostawach prądu, ale także awarie sprzętu, które mogły zakłócić projekcję. W najmniej oczekiwanym momencie mogła zerwać się taśma filmowa...PRZECZYTAJ: Zamość: Wybudują bloki na Koszarach. Radni wreszcie się zgodzili– A kiedy klatka filmu została w okienku projekcyjnym, zwykle przepalało ją światło projektora, a wtedy na ekranie widoczna była paląca się plama. Operatorzy nazywali ją „bonanza” (od pierwszych kadrów amerykańskiego westernowego serialu telewizyjnego „Bonanza”, emitowanego w latach 70. w peerelowskiej telewizji) – tłumaczył podczas pokazu długoletni operator w Kinie „Stylowy” w Zamościu.Tak przed laty rodziło się kino, które mamy obecnie. Kiedyś ludzie tłumnie przychodzili do kina, ale wtedy nie było tak fantastycznie jak dzisiaj. w tej chwili w „Stylowym” wszyscy siadają wygodnie w fotelach, a za cyfrowe projekcje filmów odpowiadają komputery. Jednak pionierskie czasy przez cały czas mają swój urok i magię.
Idź do oryginalnego materiału