W stajni źrebaków... Recenzja: Odjechane Jednorożce dla dzieci

itomigra.blogspot.com 11 miesięcy temu

Zaprawdę dziwnym fenomenem są dla mnie Eksplodujące Kotki. Podobnie zresztą jak cała seria później wydanych tworów- Niedźwiedzie vs. Bobasy, Odjechane Jednorożce. Kojarzycie? Nas co jakiś czas weźmie na ten specyficzny humor- i rozegramy kilka partii owych gierek. Wychodzę z założenia, iż skoro seria jest tak popularna, coś w niej musi być. Dlatego warto trzymać rękę na pulsie i kontrolować, co w trawie piszczy. Stąd też pojawiają się u nas recenzje takich tworów jak Latające Burrito, czy Nokaut. To właśnie po sukcesie tego ostatniego w naszym gronie, postanowiliśmy się zainteresować najnowszym jednorożkowym projektem. Zapraszam do lektury.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Odjechane Jednorożce dla dzieciaków
to karciana wersja bestsellerowego hitu przeznaczona dla najmłodszych odbiorców. Do rozegrania partii potrzebujemy 2 do 6 osób, w wieku co najmniej 6 lat. Zabawa powinna trwać- według pudełka- od 15 do 45 minut. Duży rozstrzał, wiem- ale znamy serię i potwierdzamy. Partie mogą być nieprzewidywalne, zwłaszcza jeżeli usiądzie większe grono.


W małym, zgrabnym, wąskim pudełeczku znajdziemy talie kart. Przedstawiają one Jednorożki (startowe karty), stworzenia i czary. Wszystko podzielone według kolorów tęczy i oprawione zabawną grafiką nawiązującą często do popkultury (np. Star Wars).

Zasady:


Odjechane Jednorożce dla dzieciaków
zwycięży osoba, która jako pierwsza zgromadzi w swojej stajni 7 koni (wliczając w to startowego Jednorożka).


Gra przebiega w turach, a każda z nich składa się z dwóch faz. W pierwszej dobieramy kartę. W kolejnej wybieramy jedną z trzech opcji. Możemy zagrać kartę z ręki (Jednorożec), rzucić czar (opłacając koszt), bądź dobrać kolejną kartę.


Podobnie jak w pierwowzorze, tak i tu, karty podzielone są według koloru. Ma to znaczenie jedynie w momencie rzucania czaru. Gdy w naszej stajni znajduje się konik we właściwym kolorze, nie musimy opłacać kosztu zaklęcia!

Wrażenia:


Choć do tej pory zwykłe Odjechane Jednorożce były traktowane, jako wersja dla młodszych (analogicznie dla dorosłych była edycja Bez Cenzury), to wydanie odsłony dla dzieciaków było tylko kwestią czasu. Tamte zaliczają się do imprezówek... ale są dość specyficzne. Dużo czytania, kombinowania i interakcji... Wpadłem choćby na pewne porównanie: Odjechane Jednorożce to taki współczesny Munchkin. Bez nadmiernego nabijania się z nerdów i geekowskiego światka, za to w przecukierkowej, bardziej uniwersalnej popkulturowej otoczce. To tłumaczy mój mieszany stosunek do nich. Munchkin nigdy nie należał do topowych gier w towarzystwie.


Wracając do OJ dla dzieciaków- ułatwień jest kilka. Nie mamy zmiennego celu gry. Zawsze wygrywa 7 koń w stajni, bez względu na ilość osób biorących udział w rozgrywce. Ponadto- tekst jest, ale mniej skomplikowany. Większość kart (Jednorożce) opisanych jest w ten sam sposób: Jeśli masz go w stajni, to magię danego koloru możesz zagrywać za darmo. Ot, ułatwienie. Do nauczenia zostają tylko same zaklęcia, a te są proste i intuicyjne. Przede wszystkim jest ich dużo mniej- bo tyle ile kolorów. Dzieciaki dość gwałtownie je zapamiętują i ogrywanie staje się już w trakcie rozgrywki bardzo płynne.


Sama zabawa jest podobna do oryginału, tylko prostsza. Tak samo jak wrażenia, choć szczerze powiem, iż nie było oczarowania, jakiego się spodziewałem. Po testach młodziki (8+) ocenili grę pozytywnie, ale bez dodatkowych komentarzy. Jako iż czasem sięgnę po Odjechane na imprezie, mogę to zrozumieć- tym bardziej iż wersja dla dzieciaków okazuje się świetna na .... stan wskazujący bardzo późną noc. Zauważyłem jednak, iż znacznie większym entuzjazmem cieszył się wydany ostatnio Nokaut. Mimo większych wymagań, dzieciaki się przemogły i ogrywały go intensywniej- żądały rewanżów, zmieniały strony... Więcej się działo. Odjechane Jednorożce dla bardziej ogranych dzieciaków okazały się zatem za proste. Takie na raz, by rozgrzać szare komórki. Popieram taki wniosek: na przystawkę- ok, ale potem można przeskoczyć na coś poważniejszego.

Plusy:

+ śmieszne wydanie
+ dobra wersja "na pierwszy kontakt" z Odjechaną linią gier
+ ułatwienia dla młodszych (i wskazujących)
+ małe pudełeczko
+ brak ścian tekstu
+ raczej wyścig niż Munchkin
+ brak przekombinowań

Minusy:

- baaaardzo prosta
- w dwie osoby nudnawa

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do naszego Facebooka
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo
Idź do oryginalnego materiału