Kornelia zdobyła popularność w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia". W randkowym formacie poznała Marka. Para spotkała się po raz pierwszy na ślubnym kobiercu w dziewiątym sezonie show. Jak się okazało w dalszej części programu, małżonków połączyła prawdziwa miłość. Wierni fani programu nie byli zdziwieni, gdy para zdecydowała o kontynuacji relacji po zakończeniu show. We wrześniu 2024 roku zakochani wzięli ślub kościelny. Teraz Kornelia zdradziła, czy któraś ze scen pokazanych w programie, była wyreżyserowana.
REKLAMA
Zobacz wideo Hakiel odważnie o planach z Serowską. Mówi wprost: To moja przyszła żona
"Ślub od pierwszego wejrzenia". W programie są ustawki? Prawda wyszła na jaw
W programie "Ślub od pierwszego wejrzenia" nie brakuje scen pełnych emocji. Często pojawiają się łzy, moce słowa, przekleństwa i różnego rodzaju kłótnie, które wielokrotnie szokowały widzów. Nic więc dziwnego, iż fani zaczęli się zastanawiać, czy rzeczywistość przedstawiona w formacie, choć częściowo nie jest fikcyjna. Kornelia pośpieszyła z odpowiedzią. Uczestniczka dziewiątego sezonu dostała wymowne pytanie na Instagramie: "Czy wszystko wygląda tak, jak w odcinkach programu? Czy są ujęcia sztuczne?". Odpowiedziała krótko i na temat. "Nie ma reżyserowanych scen. Scenariusz pisze życie" - napisała. Spodziewaliście się?
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Kornelia i Marek o początkach małżeństwa. Nie było łatwo
Kornelia i Marek z kontrowersyjnego show "Ślub od pierwszego wejrzenia" regularnie pokazują swoją codzienność. Wydawać by się mogło, iż małżeństwo od początku prowadziło szczęśliwe życie i spędzało ze sobą dużo czasu. Nic bardziej mylnego. Uczestnicy formatu zdradzili, jak wyglądały ich pierwsze wspólne chwile. Okazało się, iż para mierzyła się z wieloma trudnościami. - Widywaliśmy się tylko w weekendy, bo w tygodniu mieliśmy swoje życie. Ja miałam w Poznaniu swoją pracę, Marek w Bydgoszczy. Dla mnie najcięższe było to, iż ten cały tydzień byliśmy osobno - wyznała Kornelia w wywiadzie z portalem Party.pl. ZOBACZ TEŻ: Widzowie "ŚOPW" nie wytrzymali. Po emisji drugiego odcinka w sieci zawrzało










