„W pustyni i w puszczy” ma już 50 lat

angora24.pl 2 godzin temu

„(…) – Zostałam wyłowiona ze szkoły muzycznej. Ekipa złożona z paru osób z produkcji chodziła po szkołach i trafiła do szkoły muzycznej – opowiadała Monika Rosca, odtwórczyni roli Nel. Dyrektor skierował filmowców do klasy trzeciej, w której uczyła się wówczas Rosca. – W ogóle w niczym nie przypominałam Nel, ani nie miałam długich włosów, ani nie byłam wysoka, byłam bardzo mała, taka filigranowa, najmniejsza w klasie. Razem z kilkoma innymi dziewczynkami otrzymała zaproszenie na zdjęcia próbne do Warszawy (…). Decyzja producentów filmowych i reżysera filmu, żeby to właśnie ona zagrała Nel, miała dla niej poważne konsekwencje. Rosca w momencie wygrania castingu miała tylko 10 lat, chodziła do szkoły, a jej mama nie chciała się zgodzić na udział córki w filmie. – (…) Pamiętam, iż reżyser razem z operatorem przyjechał do mnie do domu, żeby poznać moją rodzinę. I była rozmowa na ten temat. Ja w tych rozmowach nie uczestniczyłam. Na planie zdjęciowym zawsze towarzyszyła jej mama.

Potrzebowałam opieki, byłam niepełnoletnia (…). Rosca powiedziała, iż reżyser filmu, Władysław Ślesicki, był wrażliwym i wspaniałym człowiekiem. – Myślę, iż polubił mnie, bo widział, iż chciałam się naprawdę jak najlepiej wywiązać z tego zadania, nigdy nie kaprysiłam, ale to było porozumienie między nami. W filmie były sceny, które stanowiły duże wyzwanie dla niej i dla Tomasza Mędrzaka, który zagrał Stasia. – Dla mnie taką próbą było polewanie deszczem w nocy, kiedy musieliśmy siedzieć na drzewie i polewarka imitowała burzę. Tak się zaczyna druga część filmu. To było niemiłe, ale oczywiście sprostałam temu. Dla mnie to była po prostu przygoda, byłam przecież dzieckiem (…)”.

Idź do oryginalnego materiału