W pierwszy dzień mojego powrotu mąż od progu zaczął mówić o rozwodzie. Zadzwoniłam do starszego syna, prosząc, aby przyjechał, miałam nadzieję, iż porozmawia z ojcem, ale syn przyjechał tylko po pieniądze na samochód, podziękował i odjechał, a mnie powiedział, iż mamy z ojcem sami rozwiązać swoje sprawy, bo to nie jego sprawa. Co teraz mam robić? Jestem tak przygnębiona tą sytuacją, iż nie potrafię tego wyrazić słowami

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

– Sama wybieraj, Anno – rozwód i podział majątku, czy jakoś tak dotrwamy do końca? – zaskoczył mnie mój mąż od razu po moim przyjeździe.

W tym roku przyjechałam na urlop trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ mój starszy syn obchodził 35. urodziny. Przygotowałam dla niego wyjątkowy prezent – chciałam dać pieniądze na samochód, bo od dawna o nim marzył.

Planowałam tak: przyjadę w listopadzie, na początku grudnia wyprawimy jubileusz syna, potem spędzę trochę czasu z mężem, dziećmi i wnukami do Bożego Narodzenia, a potem wrócę do Szwecji.

Słowa mojego męża wytrąciły mnie jednak z równowagi do tego stopnia, iż teraz nie wiem, co mam robić. Postanowił, iż się rozwiedziemy! Czy nie jest już na to za późno? Nie jesteśmy już młodzi, aby teraz zaczynać życie od nowa.

Najbardziej zabolało mnie jednak nie to, iż zdecydował, iż lepiej się rozstać, bo według niego od dawna jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi. Jestem zdruzgotana tym, iż Paweł planuje podział majątku, mimo iż doskonale wie, iż wszystko zostało zakupione za moje pieniądze.

– Od dawna jesteśmy dla siebie obcy, sama o tym wiesz. Musimy podjąć decyzję, co dalej robić. Rozwodzimy się, dzielimy dom i żyjemy osobno? Czy kontynuujemy wspólne życie, ale jak obcy? – powiedział mąż.

Wyjechałam za granicę do pracy właśnie przez niego. Zarabiał niewiele, a nasi synowie dorastali, ich potrzeby rosły i aby nasze dzieci nie czuły się gorsze od innych, 17 lat temu postanowiłam wyjechać do Szwecji do pracy.

Mąż mnie w tym wspierał, bo sam widział, iż to jedyne wyjście, aby postawić chłopców na nogi. Synowie właśnie kończyli szkołę, zostali w domu z ojcem, a ja wyjechałam, aby zarobić dla nas wszystkich.

Każdemu z synów kupiłam mieszkanie. Udało mi się to zrobić szybko, w ciągu pierwszych 9 lat. Po prostu potrafię oszczędzać i inwestować.

Rozmawiałam z synami i wytłumaczyłam im, iż jeżeli będę im regularnie wysyłać pieniądze, to nigdy nie uzbieramy na mieszkanie. Aby je kupić w jak najkrótszym czasie, musieliśmy zacisnąć pasa.

Zrozumieli i teraz obaj mają swoje mieszkania, które dla nich kupiłam.

Potem zaczęłam odkładać pieniądze na nasz dom z mężem.

Paweł dobrze zarządzał moimi pieniędzmi, zachowywał się jak prawdziwy gospodarz. Postanowił nie tylko wyremontować, ale i dobudować piętro.

Nie miałam nic przeciwko temu, cieszyłam się, iż wszystko idzie dobrze. Słyszałam historie innych kobiet pracujących za granicą, jak ich dzieci wszystko marnowały, a u mnie każdy eurocent był dobrze wykorzystany.

Wydawało mi się nawet, iż mąż zaczął mnie bardziej szanować. Kiedy przyjeżdżałam na urlop, traktował mnie z szacunkiem, dziękował za to, co robię dla rodziny.

Czy było mi ciężko w Szwecji? Oczywiście, iż tak. Ale myśl, iż robię to dla naszej rodziny, dawała mi siłę. Nigdy się nie poddawałam, zwłaszcza gdy widziałam efekty.

Marzyłam o tym, jak razem z mężem będziemy cieszyć się życiem, jak wnuki będą nas odwiedzać. Ale wszystkie te marzenia zburzyły słowa męża – albo rozwód i podział majątku, albo życie pod jednym dachem jak obcy ludzie.

Zauważyłam, iż mąż oddala się ode mnie, ale nie spodziewałam się, iż myśli o rozwodzie. I, co najgorsze, o podziale majątku.

Mamy prawie 60 lat, o jakim rozwodzie on mówi? Wszystko robiłam dla naszej rodziny, a teraz jestem nikomu niepotrzebna. Synowie mają swoje życie, a mąż twierdzi, iż jesteśmy obcy.

Zadzwoniłam do starszego syna, poprosiłam, aby przyjechał, mając nadzieję, iż porozmawia z ojcem. Przyjechał, wziął pieniądze na samochód, które mu obiecałam, podziękował i odjechał, mówiąc, iż to nie jego sprawa.

Co mam teraz robić? Rozwodzić się z mężem? Czy może poczekać i zobaczyć, co przyniesie czas? A może lepiej nie zwlekać, bo później może być jeszcze gorzej? Jak myślicie?

Idź do oryginalnego materiału