W.a.s.o.w.s.k.i FOTOPLASTYKON – recenzja spektaklu. Po co dzisiaj słuchać Wasowskiego?

popkulturowcy.pl 10 miesięcy temu

Aktorzy i aktorki związani z warszawską akademią teatralną podjęli bardzo oryginalne podejście do utworów skomponowanych przez Jerzego Wasowskiego. Wszystkie utwory zostały na nowo zaaranżowane przez Olgę Lisiecką i wykonane w wersji acapella. Nowe odczytania odkrywają nieoczywiste znaczenia. Premiera spektaklu w.a.s.o.w.s.k.i. FOTOPLASTYKON w reż. Ewy Kontancji Bułhak odbyła się w Teatrze Collegium Nobilium 30 października.

Wasowski to nie tylko Kabaret Starszych Panów. Ten kompozytor samouk był także aktorem, lektorem, inżynierem, akustykiem, dziennikarzem Polskiego Radia i pedagogiem. Pracował z wieloma znakomitymi artystami i artystkami Polski przed- i powojennej. I na to również twórcy spektaklu w.a.s.o.w.s.k.i. FOTOPLASTYKON chcieli zwrócić uwagę. Dlatego w repertuarze obok najbardziej znanych piosenek jak Rzuć chuć czy Wróć, Luciu, wróć! znalazły się także te mniej rozpoznawane jak Torreador i kastaniety, ale także Fotoplastikon z Kabaretu Szpak. Jak w fotoplastikonie każda melodia odsłania przed nami kolejny obrazek. Często pełen niespodzianek.

Fascynujące jest to jak ten spektakl muzyczny zaczyna się w zupełnej ciszy. Na początku widzimy jedynie sześć postaci w czarno-białych kostiumach (Kamila Bukańska) i charakteryzacji nawiązującej do telewizji sprzed ery koloru. Pierwsza scena trzyma nas w nieustannym napięciu w oczekiwaniu na dźwięk, który uparcie się nie pojawia. Zamiast tego mamy prosty, ale wciągający ruch, w którym bohaterowie tworzą coraz to nowe stop-klatki. Praca ciałem w tym spektaklu jest precyzyjna. Choreografia Patrycji Grzywińskiej znakomicie dopełnia całości spektaklu.

Kolejne utwory to również okazja do zinterpretowania możliwości użycia dźwięku jako takiego. Artyści nie tylko śpiewają wielogłosem w harmonii, ale korzystają także np. z perkusyjnych adekwatności butów. Innym razem wykorzystują gwizdanie, mruczenie czy choćby przełykanie śliny. Twórcy bawią się wydawaniem dźwięków bez instrumentów. Działa to znakomicie zwłaszcza w balladach, ale przy energetycznych utworach swingowych brakuje mocniejszego, rytmicznego brzemienia.

fot. Kamila Szcześniak

Najciekawszym fragmentem spektaklu jest wykonanie dwóch najsłynniejszych chyba piosenek z Kabaretu Starszych Panów. Podjęcie się tego i totalna ich reinterpretacja to było ryzyko, które się opłaciło. Mowa o utworach O Romeo! oraz S.O.S. znanych zwłaszcza dzięki bardzo emocjonalnemu wykonaniu Kaliny Jędrusik. Dlatego w TCN nastrój pierwszego z nich został sprytnie przesunięty do drugiego końca spektrum. Karolina Gwóźdź bardzo delikatnie, wzruszająco i intymnie śpiewa o wszystkich Juliach oszukanych i porzuconych przez swoich Romeów. Pozostali członkowie obsady w tym czasie stopniowo włączają się w akompaniament. Wisienką na torcie jest natomiast genialne włączenie do niego motywu wytwórni Disney’a. Znakomity komentarz do upowszechniania stereotypów na temat (braku) sprawczości kobiet w relacjach damsko-męskich.

Jeszcze bardziej poruszający jest utwór S.O.S, w którym partie solowe wykonuje Olga Lisiecka. Pozostali ponownie towarzyszą swymi głosami. Niektóre lekko wzmocnione czy przetworzone elektronicznie dodają głębi aranżacji. Mocą tego wykonania jest nie tylko nowa interpretacja, ale przede wszystkim zestawienie tekstu ze scenografią. Mianowicie w tym momencie przedstawienia opuszczana jest drewniana rama opleciona sznurkiem lub drutem, która przypomina ogrodzenie np. na granicy polsko-białoruskiej. W takiej sytuacji dużo tragiczniej brzmią słowa Przybory: „Ratunku! Ratunku!/ Na pomoc ginącej miłości/ Nim głosu jej zbraknie i łez/ S.O.S.! S.O.S.!”.

fot. Kamila Szcześniak

w.a.s.o.w.s.k.i. FOTOPLASTYKON posiada także wspaniałe sceny komiczne. Tomasz Osica znakomicie sprawdza się w roli Torrera z utworu Torreador i kastaniety, gdzie przewrotnie miesza strach z odwagą i uwielbieniem kobiet. Fenomenalny jest także Mikołaj Śliwa w piosence Rzuć chuć, która została przearanżowana w rytm tanga. Jego minimalistyczna, ale perfekcyjnie dopracowana gra aktorska koncentruje się w zasadzie na twarzy i dłoniach. Wspaniały efekt daje zwielokrotnienie tego ruchu przez pozostałych aktorów i aktorki, którzy stoją dookoła niego. Dodatkowo mamy kolejny smaczek w postaci cytatu muzycznego z Milonga de Mi Amor Gotan Project.

Ewa Konstancja Bułhak potrafi interpretować piosenki jak mało kto. W spektaklu w.a.s.o.w.s.k.i. FOTOPLASTYKON poprowadziła młody zespół z warszawskiej akademii teatralnej do prawdziwej rewolucji w myśleniu o Wasowskim. Twórcy i twórczynie dokonali prawdziwie swojej interpretacji, która nie opiera się na sentymencie do Kabaretu Starszych Panów, ale docenia kunszt artystyczny jego autorów. Jednocześnie pokazują, iż nie jest to język ze skansenu, który można traktować tylko jako ciekawostkę przyrodniczą, ale może się stać językiem młodego pokolenia. Zaproponowane interpretacje opierają się jednak nie tylko o muzykę, ale także o tekst. Pytanie więc czy w tytule nie powinien znaleźć także np. Przybora?

Zdjęcie wyróżniające: mat. promocyjne Teatru Collegium Nobilium.

Idź do oryginalnego materiału