Vito Bambino gorzko o aferze wokół Fryderyków. "Tam jest kółko wzajemnej adoracji"

natemat.pl 3 tygodni temu
Vito Bambino był nominowany w aż ośmiu kategoriach do tegorocznych Fryderyków. Nie został laureatem ani jednego. Po całej gali napisał, co o tym wszystkim myśli, wywołując gorącą dyskusję w środowisku artystycznym. Ostatnio wystąpił u Żurnalisty, gdzie wrócił do tematu. Tam również nie szczędził gorzkich podsumowań.


Post, który Vito Bambino opublikował po rozdaniu Fryderyków, wywołał skrajne emocje wśród odbiorców. "Dałem się omamić. choćby czułem jakiś rodzaj dumy. Dosłownie na moment opuściłem gardę – tylko po to, by dostać plombę prosto w ryj" – przyznał po ogłoszeniu wyników.

Vito Bambino u Żurnalisty o Fryderykach. Padło kilka gorzkich podsumowań


W tym roku triumfował Lech Janerka, który zgarnął aż pięć statuetek, m.in. w kategoriach: "artysta roku", "autor roku" czy "kompozytor roku".

Vito po porażce zapowiedział, iż w przyszłości już nie będzie zgłaszał swoich utworów do ZPAV (Związku Producentów Audio Video). Tymczasem w rozmowie z Żurnalistą wrócił do sprawy. Odniósł się do wyboru kapituły i zwycięstw Janerki.

– Utwór roku, jeżeli nikt go nie zna, to jest dla mnie jakiś żart – przyznał. – Oni (komisja – przyp. red.) ryczałtowo zobaczyli to nazwisko i wszystko, w każdej kategorii – klik, klik, klik. Ja też mogę klikać. Po prostu jak widzę tę listę ZPAV raz w roku, to tego maila kasuję. To jest słaby interfejs do głosowania, wygląda jak w średniowieczu. Ale te dinozaury tam klikają. Ja wiem, co się wydarzyło, jaka była dynamika. 'O, wielki mistrz wrócił' – stwierdził Vito Bambino.

***


Rozwiąż nasz quiz!


***


W dalszej części rozmowy artystka nie ukrywał, iż od ludzi z branży słyszał o tym, iż nagrody we wspomnianym plebiscycie mogą być przyznawane w wątpliwy sposób.

– Tak jak zawsze mówili, iż tam jest kółko wzajemnej adoracji, tak w tym roku wydawało mi się, iż – i może to jest aroganckie myślenie – iż coś dla mnie tak ważnego naprawdę zostało docenione – dodał.

– Ja zapomniałem na chwile, iż ani tego nie potrzebuje, ani tego nie lubiłem nigdy zbytnio, a nagle jestem w tym sosie, jak jakaś pieczarka i jeszcze jestem smutny. Mnie siebie jest wstyd – podsumował Vito, którego płyta "Pracownia" ukazała się rok temu i zbierała dobre recenzje.

Idź do oryginalnego materiału