Uwolniona z niewoli emocji

newsempire24.com 19 godzin temu

Bronisława od pierwszej klasy wiedziała, iż Michał nie przestaje jej przyglądać się wzrokiem. Na lekcjach czuła, jak jego czarne oczy przenikają ją od tyłu, a kiedy odwróciła się, zawsze natrafiała na jego spojrzenie.

Broniu, chichotała jej koleżanka Róża, ten Michał od dawna nie odrywa od ciebie oczu, ja też go obserwuję.

Wiem, odpowiedziała Bronisława z uśmiechem, czuję, jakby mnie przeszywał swoimi czarnymi oczami. Jednocześnie serce jej podskakiwało z radości; chłopak bardzo się jej podobał.

W końcu Michał zebrał się na odwagę. Po lekcjach, czekając na nią przy wejściu do szkoły, nieco nerwowo odezwał się:

Bronisława, mogę odprowadzić cię do domu?

Bronisława najpierw się wahała, ale Róża popchnęła ją delikatnie i dziewczyna zgodziła się.

Dobrze, idziemy w tym samym kierunku udawała obojętność.

Szli, rozmawiali, śmiali się, a serce Bronisławy biło szybciej. Tak zaczęła się przyjaźń, która przerodziła się w szkolną miłość. niedługo cała klasa wiedziała, iż są razem. Michał zawsze stał przy niej, a gdy ktoś z innej klasy próbował zagadać, od razu go odrzucał.

Bronisława od zawsze była piękną dziewczyną. Gdy w pierwszej klasie pojawiła się na lekcji, wychowawczyni, pani Ewa Kowalska, nie powstrzymała się od komplementu:

Ojej, Bronisławo, jakie masz piękne oczka!

Pod koniec szkoły postanowili razem iść na studia. Zdały egzaminy, odjechali ze szkoły i wkroczyli w dorosłe życie. Po egzaminach Michał zaproponował:

Jedźmy jutro na mój domek pod Warszawą, na nocleg. Świętujemy zdany egzamin, jesteśmy świetni.

Bronisława wyczuła, iż Michał coraz częściej domaga się bliższej relacji. Próbujeła się bronić, a on się obrażał.

Jesteśmy już dorośli, odrzuć wszystkie zasady. W końcu coś się wydarzy Czytałaś Romeo i Julię, oni byli młodsi od nas i nikt ich nie potępił namawiało go Michał.

Bronisława słuchała w milczeniu, czasem się zgadzała, ale serce biło jej ze strachu. Bała się stracić swojego Michała, przyzwyczaiła się już do niego.

Michał znowu był wkurzony:

Bronisławo, czekam, zdecyduj się!

Nie wiem, może mama nie pozwoli na nocleg.

Powiedz, iż będą moi rodzice. Nie wymyślisz nic lepszego?

Otrzymanie zgody na wyjazd okazało się trudne. Matka Bronisławy, surowa pani Kowalska, odrzekła:

Co jeszcze wymyślisz? Nie pozwolę. Wiem, co wam przyjdzie do głowy, a potem będę sprzątać po was.

Bronisława skłamała:

Rodzice Michała też będą, a jego siostra przyjedzie nie mrugnęła okiem. Nie ufasz mi, mamo?

Matka chwilę pomyślała, potem wzruszyła ramionami:

Dobrze, jedź. W końcu nie dam wam radzenia. Trochę nieprzyzwoite, gdy dziewczyna jedzie do chłopaka na domek, ale…

W autobusie trzymali się za ręce. Bronisława była nerwowa, Michał zamyślony. Gdy wjechali pod dom, Michał wciągnął ją do pokoju, w którym stał rozłożony rozkładany kanapa. Widząc mebel, próbowała wyciągnąć rękę.

Spokojnie powiedział łagodnie, otulił ją i położył na kanapie.

W pokoju było jasno. Michał zerwał zasłony, a potem nagle podszedł do niej. Bronisława z całych sił odrzuciła go, wstała i wybiegła z domu, biegnąc w stronę przystanku. Autobusu nie było, a spotkała go już na drodze.

Odprowadzam cię rzekł, nie chcąc słuchać jej wymówek.

Na balu maturalnym nie podszedł do niej, a Róża pytała, dlaczego milczy. Po balu nie odezwał się już. Po tygodniu Bronisława, z dumą złożoną, zadzwoniła do niego, ale odebrała siostra Michała:

Michał wyjechał do Krakowa na studia. Myślałam, iż wiesz

Minęło dwadzieścia lat. Bronisława wyszła za mąż za Oleksem, urodziła córkę Zofię. Michał od czasu do czasu pojawiał się w jej wspomnieniach, nie dzwonił, nie spotykali się, ale nocą przychodził w snach.

W tym śnie znów szli trzymając się za ręce po łące pełnej stokrotek, a w oddali lśniła rzeka. Bronisława uśmiechała się, a Michał patrzył na nią z żalem, jakby żegnał się. Potem puścił jej rękę i zniknął.

Obudziła się, spojrzała na Oleksa i westchnęła z ulgą:

Śpi jak niedźwiedź. Zawsze lubi długie drzemki

Choć wstawała wcześnie, nie chciała iść spać. Ruszyła do łazienki, po drodze zaglądała do pokoju Zofii, która spała, rozrzucona włosami po poduszce. Pod prysznicem myślała:

Dlaczego ciągle śnię o Michale? Po każdym śnie czuję się nie na miejscu, przytłacza mnie przygnębienie, mogę krytykować męża Czy nie powinnam była wybrać innego życia? Życie z Olkiem jest uporządkowane, brak w nim pasji, romansu, a wszystko zgodne z planem.

Po śniadaniu, gdy chciała obudzić Olekta, ten już wstał. Rozmawiali przy stole, a córka bawiła się latem. Nagle zadzwonił telefon.

Cześć, Broniu usłyszała radosny głos Róży. Przepraszam, iż tak wcześnie, ale mamy istotną sprawę! Nasza klasa organizuje spotkanie z okazji dwudziestolecia po ukończeniu szkoły.

Bronisława już dwukrotnie przegapiła takie spotkania.

Hej, Róża. przez cały czas jesteś naszą nieustającą organizatorką. Kiedy?

W sobotę, za tydzień.

W sobotę? My mieliśmy jechać do domu Olekta, do jego rodziny

Nie ma sprawy, odwołam. Nie chcę słyszeć wymówek, już dwukrotnie nie byłaś.

Miałam powody

No dalej, Broniu wtrąciła się Róża. Nie kombinuj i przyjedź, albo wszyscy przyjdą do ciebie!

Oj, przestraszyłaś mnie roześmiała się Bronisława. Gdzie się spotkamy? W restauracji?

W restauracji! Nie zgadniesz, co wymyśliliśmy odpowiedziała Róża. Będziemy świętować u Michała.

Nie zdziwiła mnie ta myśl mruknęła Bronisława.

Wiesz, on ma już ogromny dwupiętrowy dom i zaprasza nas wszystkich.

A jego rodzina? Żona? zapytała niepewnie.

Żona wyjechała z synem do Turcji, więc nie będzie przeszkód. Ja sama po rozwodzie przyznała Róża z lekką zazdrością. Musisz przyjść.

Bronisława obiecała i pożegnała się z Olkiem, który mruknął:

Te klasy szkolne cię doskwierają. Co tam widziałaś?

Nic nie widziałam, odparła. Nie pytam o pozwolenie, po prostu działam. Codziennie w domu siedzimy, nie wychodzimy, kuchnia, pranie, sprzątanie jak niewolnica.

No dobra, niewolnico, nie narzekaj odpowiedział spokojnie Olek, uśmiechając się, iż może w końcu kupi nową sukienkę.

Następnego dnia Bronisława nie mogła zasnąć. Myślała o spotkaniu, o Michału, o dwudziestu latach od ukończenia liceum.

Na przybycie pod wysokie wrota przyjechała taksówka. Po naciśnięciu dzwonka otworzyły się drzwi i stanął przed nią Michał wysoki, przystojny, elegancki.

Cześć, gościu, przywitał ją jego aksamitny głos, a ona lekko się powtórzyła. Wejdź, chyba dalej jesteś tchórzem dodał żartobliwie.

Bronisława weszła na podwórze, Michał objął ją i pocałował w policzek.

Wyglądasz świetnie! Jeszcze piękniejsza, aż się boję, jak piękna jesteś zachwycał się.

Patrząc w jego czarne oczy, zaczęła się rumienić, spuściła głowę i podążyła w stronę domu. Michał wziął ją za rękę i weszli razem.

Hurra, Bronia! krzyknęła Róża, podskakując w objęcia.

Po chwili goście się rozeszli, a przy stole ludzie rozmawiali, wymieniali się opowieściami o rodzinach i dzieciach. Muzyka grała, Michał zaprosił Bronisławę do tańca.

Jak życie? zapytała.

Dobrze. Patrzę na świat inaczej. Mam dużo spraw, rozwijam firmę odpowiedział, kręcąc się po sali.

Gdy wieczór dobiegł końca, Michał zatrzymał ją przy stole.

Zostań, pomóż mi trochę powiedział, rozkładając ręce.

Nie wiem odpowiedziała niepewnie.

Co nie wiesz? weszła Róża, podpowiadając: Ktoś musi pomóc.

No dobra mruknęła Bronisława.

Po odjściu gości Michał wziął ją za ręce.

Ten porządek, te naczynia to tylko wymówka, żebyś została

Po co? zapytała, drżąc.

Nie wiem, pstryknął nos do jej policzka. Gdy cię zobaczyłem, zrozumiałem, jak bardzo tęskniłem za tobą przez te lata.

Jego usta dotknęły jej szyi:

Bronisławo, jesteś piękna zdjął płaszcz i położył ją gwałtownie na kanapę. Wiesz, mam dość: żona, ludzie, których interesują tylko pieniądze, a ty wciąż świeża i piękna

Bronisława poczuła się jak skarmelizowany wrzący płyn.

Dostępne kobiety! krzyknęła. Ja nie zostanę przy nim, nie zdradzę męża.

Zrobiła krok w tył, wyrzuciła Michała i wybiegła z domu. Stała pod bramą, kiedy zadzwonił telefon.

Kochanie, jedziesz po mnie? usłyszała głos Olka.

Nie, już zamówiłam taksówkę, zaraz będę odpowiedziała spokojnie, zachowując równowagę. Jesteś dla mnie najlepszy.

Dobra, zaśmiał się Olek. Czekam.

Wsiadając do taksówki, usłyszała zza pleców wściekły głos Michała:

Zgłupiałaś, jesteś już taką pięknością!

Bronisława zamknęła drzwi taksówki, a pojazd ruszył. Pomyślała:

Niech się wścieka, niech jego dom zamarznie w lodzie. Wreszcie uwolniłam się z jego kajdan. Na zawsze.

Patrząc w przyszłość, zdała sobie sprawę, iż najcenniejsze w życiu jest wolność od toksycznych więzi i odwaga, by iść własną ścieżką. Bo jedynie wtedy serce naprawdę może bić w rytmie własnych marzeń.

Idź do oryginalnego materiału