Usilne pragnienie posiadania dziecka

ladymakbet33.blogspot.com 1 miesiąc temu

Stała kooperacja recenzencka z Wydawnictwem AlterNatywne.

Książka Dar. Nie dołować, akceptować pod wieloma względami jest szczególna, przede wszystkim porusza problem niepłodności coraz większej ilości par. Przypadłość ta została uznana za chorobę społeczną, dotyczy wielu krajów, w tym również wysoko rozwiniętych. Na świecie z niepłodnością walczy około 10-15% społeczeństw. W Polsce dane te oscylują wokół 1,5 mln. Tyle osób nie może doczekać się dziecka. Zjawisko to jest szersze i przeważnie ma podłoże medyczne.



W recenzowanych wspomnieniach Marzena Lićwinko dzieli się własnymi, bolesnymi doświadczeniami w staraniach o upragnionego potomka. W tej niewielkiej broszurce zawiera się sama esencja emocji: gorycz, poczucie niezrozumienia, walka o nowonarodzonego synka.

Publikacja Dar... składa się z subiektywnych odczuć, ale trudno dziwić się młodemu małżeństwu, które tyle doświadczyło. To bardzo ważne studium indywidualnego przypadku, pokazujące kwestie niepłodności z szerszej perspektywy i jej złożoności.

Autorka przyznaje bez ogródek, iż jest katoliczką, właśnie wiara pozwoliła przetrwać jej najtrudniejsze momenty. Państwo zdecydowali się na procedurę in vitro, poczęty w ten sposób chłopiec przyszedł na świat z zespołem Downa. Nie zmienia to oglądu sytuacji. Tą samą metodą Małgorzata i Michał doczekali się zdrowej córeczki.

Marzena Lićwinko nadmienia o niezrozumieniu ze strony bliskich, przerzucaniu ''winy'' za niepłodność na jedną ze stron.

Nie oceniaj. Nie potępiaj. Bądź. Małżeństwu przyszło mierzyć się z krzywdzącymi, niesprawiedliwymi sądami i wartościowaniem. Kobieta wspomina o niezdrowej ciekawości, strofowaniu:

Zrobili sobie dzieciaka z in vitro, to teraz mają.
Bardzo często ludziom wydaje się, iż mają prawo ingerować w cudze życie:
A przestań, po nim nic nie widać. Nie ma się co przejmować.

Nietrudno też zrozumieć rozgoryczenie autorki po takich słowach:

Kiedyś jedna osoba powiedziała: , ale czy są- mowa o zdrowych ludziach-osoby, które nie kochają swoich dzieci? Nikt nam nie musi niczego udowadniać na temat naszego synka.

Następnie:

Najbardziej jednak bolało, kiedy własna babcia Maxa powiedziała, żebym nikomu nie mówiła o jego chorobie, to nic nie zauważą.

Brak słów na takie grubiaństwo, Małgorzata Lićwienko słusznie pyta:

Czy tylko zdrowymi dziećmi można się chwalić.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję powyższemu wydawnictwu.

Idź do oryginalnego materiału