Uronił łzę, gdy usłyszał o ofiarach. Dramatyczne przesłuchanie po tragedii na A1

viva.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Adam Burakowski/East News


Dramat na A1 wstrząsnął całą Polską. W jednej chwili życie straciła trzyosobowa rodzina, a sprawca – Sebastian M. – zniknął bez śladu, uciekając przez pół świata. Tropiono go w Niemczech i Turcji, aż w końcu zatrzymano w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Teraz, po głośnej ekstradycji do Polski, odpowie za tragedię, która poruszyła tysiące.

Rodzina nie miała szans. Kierowca uciekł przez pół świata

Do tragicznego wypadku doszło 16 września 2023 r. na autostradzie A1 w pobliżu Łodzi. Samochód prowadzony przez Sebastiana M. miał z dużą prędkością uderzyć w auto osobowe, w którym podróżowała trzyosobowa rodzina: 33-letni mężczyzna, 35-letnia kobieta oraz ich 5-letni syn.

Siła uderzenia była tak duża, iż auto rodziny stanęło w płomieniach, a wszyscy pasażerowie zginęli na miejscu. Po zdarzeniu Sebastian M. opuścił kraj. Był widziany w Niemczech i Turcji, a 4 października odnaleziono go w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W połowie maja br. władze ZEA podjęły ostateczną zgodę na ekstradycję Sebastiana M. do Polski.

Zatrzymanie Sebastiana M. w Emiratach i jego głośna ekstradycja do Polski

Sebastian M. został namierzony i zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Po zakończeniu procedury ekstradycyjnej przyleciał do Polski. Jego lot z Dubaju do Warszawy wzbudził ogromne zainteresowanie – w aplikacji śledzącej przemieszczenie samolotów obserwowało go aż 40 tysięcy osób. Po przylocie na Lotnisko Chopina został natychmiast przewieziony do prokuratury w Katowicach, gdzie miał usłyszeć zarzuty.

Przesłuchanie Sebastiana M. w prokuraturze – emocje, łzy i milczenie

W Prokuraturze Okręgowej w Katowicach Sebastian M. został przesłuchany przez śledczych. Jak podaje Onet, podczas przesłuchania miał być bardzo poruszony, a w pewnym momencie miał "uronić łzę", gdy wspomniano o wypadku. "Często w murach aresztu osoby pękają i popadają w rozpacz. Wydaje mi się, iż Sebastian M. właśnie do takich osób może należeć" — przekazał informator "Faktu" w rozmowie z serwisem. Emocjonalna reakcja podejrzanego była jednym z najbardziej komentowanych momentów całego postępowania.

Obecny był również adwokat podejrzanego. Sebastian M. nie odpowiadał jednak na wszystkie pytania prokuratora – część z nich zignorował lub unikał odpowiedzi. "Zgromadzono materiał wskazujący winę tego zdarzenia na kierowcę BMW" – poinformowała prokurator Izabela Knapik z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Sebastian Majtczak nie przyznaje się do zarzutu.

Po zakończeniu przesłuchania prokurator podjął decyzję o zastosowaniu wobec Sebastiana M. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Mężczyzna został przewieziony do aresztu śledczego w Katowicach. Tam pozostanie, oczekując na dalsze decyzje organów ścigania. Prokuratura kontynuuje zbieranie materiałów dowodowych i analizę przebiegu tragicznego wypadku na A1.

  • SPRAWDŹ TEŻ: „Już nie cierpię” – na pogrzebie Soni Szklanowskiej odczytano jej list pożegnalny
Idź do oryginalnego materiału