Unikatowe lapidarium

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. Emilian Prałat


Według legendy symbolem miasta stały się wiatraki, których miało się w nim znajdować 99. Faktycznie było ich w szczytowym okresie 69, jednak dobrobyt, jaki z nimi się wiązał, stał się powodem, dla którego Śmigiel zyskał miano miasta zamożnego i otwartego, które stało się schronieniem dla prześladowanych protestantów i arian.

Dzisiaj w swych granicach przechowuje pamięć o tamtych mieszkańcach, czego wyrazem jest poewangelicki cmentarz, a na nim zachwycające epitafia.

Kontekst

Okres wojen husyckich i niepokojów religijnych, jakie opanowały Europę najpierw po wystąpieniu Jana Husa, a później Marcina Lutra, spowodowały, iż do Wielkopolski zaczęły docierać rzesze uciekinierów, innowierców, którzy w Rzeczpospolitej Obojga Narodów odnaleźli schronienie i szanse na swobodne kultywowanie własnej wiary.

Wśród wspomnianych uchodźców znaleźli się arianie oraz luteranie, którzy zadomowili się w Śmiglu w II połowie XVI wieku. Z czasem zbór ariański rozrósł się do rozmiarów sytuujących go w linii najliczniejszych wspólnot w kraju.

Kaplica cmentarna na dawnej nekropolii ewangelickiej w Śmiglu, fot. Emilian Prałat

Arianie byli odłamem reformacyjnym, który zrodził się na kanwie sporu, jakie rozgorzał między kalwinistami. Jego osią był stosunek do idei Trójcy Świętej. W 1562 roku doszło do formalnego podziału, w następstwie którego utworzono tzw. Zbór większy (Kościół ewangelicko-reformowany) oraz Zbór mniejszy (arianie, antytrynitarze).

Poza kwestionowaniem Trójcy Świętej, arianie mocno angażowali się w działania, których celem były przemiany społeczne. Kwestionowano bowiem własność prywatną, niewolnictwo, bogactwo jako takie i korzystanie z pracy innej, aniżeli własna. Kwestionowano też podział na warstwy społeczne. Wreszcie nie wszyscy przedstawiciele ruchu widzieli zbawienie jedynie w ramach jednej religii czy kościoła, dopuszczając indywidualne drogi dojścia do niego.

Między Poznaniem a Głogowem

W Śmiglu arianie mieli się dobrze. Funkcjonował ich zbór oraz szkoła. W nieodległym Lesznie działała drukarnia, gdzie też powstawały książki ariańskie. Jedną z najważniejszych postaci dla rozwoju arianizmu w Śmiglu był Andrzej Dudycz, niegdysiejszy biskup pochodzący z Węgier.

Jedno z epitafiów na dawnym cmentarzu ewangelickim w Śmiglu, fot. Emilian Prałat

Z jego inicjatywy w 1584 roku otwarto szkołę, którą renomą przewyższała tylko Akademia Rakowska. Z czasem zaczęły się pojawiać postacie wybitne, jak chociażby pochodzący z Heidelbergu pastor Martin Adelt, któremu zawdzięczamy pochodząca z 1741 roku kronikę miasta.

Dogodne usytuowanie Śmigla – między Poznaniem a Głogowem – powodowało, iż do miasta przybywało wielu kupców, a wraz z nimi nowe myśli, idee i reprezentujący je ludzie.

Prosperita miasta skończyła się wraz z zawieruchą czasów potopu szwedzkiego. Pożary, które kilkakrotnie nawiedziły Śmigiel, a następnie utrata znaczenia w związku z budową linii kolejowej przebiegającej przez Kościan, która wpłynęła rozwój na tego miasta, spowodowały, iż rola miasta wiatraków uległa marginalizacji.

Arianizm zaczął słabnąć po 1634 roku, kiedy spalił się śmigielski zbór, a wielu antytrynitarzy przeszło na luteranizm. Etnicznie struktura miasta również była skomplikowana. Mieszkali w nim Polacy, stanowiący większość Niemcy oraz Żydzi, a więc przedstawiciele katolicyzmu, protestantyzmu i religii mojżeszowej. Na początku wieku XX protestantów w Śmiglu było blisko 2300.

Memento mori

W 1595 powstał w Śmiglu cmentarz dla wystawców protestantyzmu (w tym również dla arian). Jest to jedna z dwóch najstarszych tego rodzaju nekropolii w Wielkopolsce i zarazem jedna z bardziej wiekowych w Polsce. Ostatniego pochówku dokonano na nim w 1957 roku, a ostatecznie z funkcji grzebalnej został wyłączony w 1974 roku. Od tego momentu stopniowo podupadał – nagrobki ulegały dewastacji, a teren zarastaniu.

Dekoracja epitafium z przedstawieniem zmarłego, fot. Emilian Prałat

Cmentarz znajduje się tuż przy wjeździe do miasta od strony Kościana, na niewielkim pagórku. Podjęte pod koniec lat 90. XX wieku prace porządkowe zaowocowały uporządkowaniem nekropolii oraz stopniowym przywracaniem pamięci o niej.

Dawna kaplica cmentarna służy w tej chwili jako przestrzeń do działań kulturalnych.

Największa uwagę zwracają jednak tablice epitafijne, które zostały zamontowane po wewnętrznej stronie muru otaczającego cmentarz. Niewidoczne od strony szosy, są jednym z najciekawszych i najcenniejszych elementów wielkopolskiej tradycji funeralnej. 14 płyt wykonano z piaskowca.

We wszystkich wyróżnić można dwa główne elementy – obszerną część inskrypcyjną (po niemiecku) oraz towarzyszące jej przedstawienia figuralne (symboliczne i alegoryczne) oraz floralne. Wszystkie reprezentują wysoki poziom wykonania, głównie za sprawą reliefu wypukłego, który tworzy mocne kontrasty światłocieniowe.

Poszczególne inskrypcje poza danymi osoby zmarłej, podaniem jej zawodu, statusu społecznego, zawierają również poetyckie zwroty o charakterze religijnym.

Wyobrażenie Zmartwychwstałego na jednym z epitafiów, fot. Emilian Prałat

Wśród przedstawień odnajdujemy ukrzyżowanie, zmartwychwstanie, anioły ze zgaszonymi pochodniami, alegorie walki z grzechem i przywarami czy próżności, oko Opatrzności, uroborusa. Wysokiej klasy epitafia przesycone są nie tylko treściami religijnymi, ale i symboliką alchemiczną.

Drugi, równie interesujący zbiór epitafiów i pomników nagrobnych znajduje się w Lesznie, w lapidarium wokół kościoła św. Krzyża. Wiedza o zabytkach śmigielskich jest bardzo skromna. Świadomość ich istnienia jeszcze mniejsza, a szkoda, bo stanowią wyjątkowe świadectwo wielokulturowej, wieloreligijnej, tolerancyjnej Wielkopolski, a zarazem przypominają o rozdziale w naszej historii, który nie jest szczególnie pamiętany.

Problemy

Widocznym problemem nekropolii śmigielskiej, ale i samych płyt, jest sposób ich zaaranżowania i wynikające z tego skutki. Płyty wmurowane są dość nisko, przez co mają bezpośredni kontakt z podłożem, co gołym okiem przyczynia się do zawilgocenia, podciągania przez kamień wody, a w skutkach przynosi jego łuszczenie się. Sam mur nie jest również stabilny. Widoczne jest jego przechylanie się.

Mur z epitafiami na dawnym cmentarzu ewangelickim w Śmiglu, fot. Emilian Prałat

Z kolei pozostałe nagrobki rozsiane na terenie cmentarza również wymagają zabezpieczenia i konserwacji. Najbardziej narażone na zniszczenie są płyty wmontowane w taras za prezbiterium kaplicy, gdzie wzmacniają nasyp i gdzie poprzerastane są korzeniami drzew.

Miejsce wymaga absolutnej uwagi i promocji. Z punktu widzenia kulturowego posiada ogromny potencjał. Widoczne gdzieniegdzie znicze i zostawione kwiaty wskazują, iż jest również miejscem pamięci.

Jeden z dwóch najstarszych cmentarzy ewangelickich w Wielkopolsce zdecydowanie powinien doczekać się lepszych czasów. W Śmiglu poza tym cmentarzem, znajduje się jeszcze cmentarz katolicki oraz lapidarium zawierające macewy z cmentarza żydowskiego.

Wszystkie one są odzwierciedleniem memento mori, ale i memento dla współczesnych pokazujące, jak wiele dla pamięci można (i warto!) zrobić.

Idź do oryginalnego materiału