Umorzono śledztwo ws. tragicznego wypadku dziennikarki. Prokuratura mówi o "niejasnościach"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta Arch. prywatne A. Karbowniczak


Kilka lat temu doszło do tragedii, w której zginęła dziennikarka Anna Karbowniczak. Jadąc na rowerze, została śmiertelnie potrącona przez kierowcę, który następnie zbiegł z miejsca wypadku. Teraz prokuratura umorzyła śledztwo.
We wrześniu 2020 roku media dobiegła informacja o tragicznej śmierci Anny Karbowniczak, dziennikarki "Głosu Wielkopolskiego". Jadąc na rowerze w pobliżu miejscowości Brzekiniec, została potrącona przez samochód prowadzony przez Macieja N. 35-latka zginęła na miejscu. Teraz prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku. Uznała, iż jest wiele niejasności i nie można precyzyjnie odtworzyć przebiegu zdarzenia.

REKLAMA







Zobacz wideo Nie popełniaj tego błędu



Prokuratura umorzyła śledztwo. Są niejasności
Ze względu m.in. na błędy popełnione podczas zabezpieczania śladów poznańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku sprzed czterech lat. Zginęła w nim Anna Karbowniczak, która tuż po zdarzeniu została znaleziona martwa przez przypadkowe osoby. Kierowca samochodu, który zbiegł z miejsca wypadku, nie miał prawa jazdy i był wcześniej karany za jazdę bez uprawnień. Co więcej, około doby po tragedii, w momencie zatrzymania przez policję, był pod wpływem środków odurzających. Biegli jednak nie byli w stanie wykazać, czy pod ich wpływem był także w chwili wypadku.
Ostatecznie, za nieudzielenie pomocy potrąconej kobiecie, odpowiedział przed sądem kierowca busa i dwoje pasażerów. "Biegli stwierdzili, iż opracowany przez policję szkic miejsca zdarzenia został wykonany niestarannie, co do wymiaru położenia ujawnionych śladów i dlatego te ustalenia należy traktować z ostrożnością" - podał "Głos Wielkopolski". Według jednej z opinii biegłych, na podstawie zgromadzonych dowodów "nie można odtworzyć kluczowej kwestii: miejsca zderzenia się samochodu z rowerem". Ponadto, według nich "jest bardzo prawdopodobne, iż kierowca zjechał na swój lewy pas. Być może chciał uniknąć zderzenia. Być może także dziennikarka, widząc przed sobą samochód, próbowała w ostatniej chwili odbić w bok, w stronę środka jezdni".




Według biegłych, z uwagi na to, iż podczas oględzin miejsca zdarzenia pojawiły się pewne błędy, rzeczy, których niestety nie da się odtworzyć czy naprawić, nie ma pełnej, kategorycznej oceny, co do samego zdarzenia

- tłumaczy prokurator w rozmowie z portalem.


Biegli: winni zarówno rowerzystka jak i kierowca
Jak przekazuje Onetowi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak, według każdej z otrzymanych przez śledczych opinii biegłych, do wypadku przyczyniła się rowerzystka, bo wymusiła pierwszeństwo, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. Dwie ostatnie opinie biegłych wskazują natomiast, iż podejrzany kierowca również przyczynił się do zderzenia. Wcześniej, prokuratura postawiła zarzuty pięciu osobom. Kierowcy za to, iż spowodował wypadek, nie udzielił pomocy i zacierał ślady, jego pasażerom za nieudzielenie pomocy i zacieranie śladów oraz bratu kierowcy i "szwagrowi" za zacieranie śladów. W kolejnych postępowaniach wycofano się z postawienia kluczowych zarzutów wobec kierowcy i pozostałych osób. Ostatecznie prokuratura zdecydowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia tylko wobec trojga podejrzanych - kierowcy oraz pasażerów, których oskarżono wyłącznie o nieudzielenie pomocy dziennikarce. Pod koniec września 2024 roku poznańska prokurator Nina Tybinkowska-Siepsiak zdecydowała o umorzeniu śledztwa. Swoją decyzję prokuratura tłumaczy tym, iż "przypisanie komuś winy nie może budzić żadnych wątpliwości. A w tej sprawie są poważne niejasności".
Idź do oryginalnego materiału