Umiarkowani ryzykanci

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. M. Zakrzewski


Młodzi artyści Teatru Wielkiego w Poznaniu otrzymali szansę pokazania się w nowej roli. Jako choreografowie w przeważającej większości postawili na język i styl tańca, który doskonale znają, ten, którym posługują się na co dzień. Nie opuścili – z małymi wyjątkami – swojej strefy komfortu. Adepci sztuki choreograficznej zaproponowali sporo układów na dość duże składy wykonawcze i… niektórzy odnieśli sukces. Zaprezentowane podczas warsztatów zatytułowanych „Spectrum” choreografie układają się w dwa wyraźne nurty: fabularny i afabularny. To, co łączy wszystkie układy, to wysoki poziom wykonawczy.

Opowiedz mi swoją historię, a powiem ci, kim jesteś

W nurcie baletów fabularnych na zespół podobały mi się pomysły często związane z elementem scenografii jako rekwizytem organizującym przestrzeń i determinującym rodzaj ruchu oraz wpływającym na przebieg akcji fabularnej. W choreografii Massimiliano Romano zatytułowanej „Punk Church” tym „meblem scenicznym” była ławka. W przebiegu akcji „grała” jednak za długo, a w drugiej sekwencji straciła na znaczeniu. Diana Cristescu natomiast wyposażyła tancerki i tancerzy w telefony, na proscenium ustawiła stolik i dwa krzesła, przy którym mężczyzna spotyka się ciągle z innymi dziewczynami.

fot. M. Zakrzewski

Ta choreografia ze względu na wykorzystaną muzykę (Witczyński/Braszak) ma również dwudzielną strukturę dramaturgiczną, ale nie rozpada się na dwa różne układy choreograficzne. Tworzą one spójną opowieść o ludziach, którzy przechodzą obok siebie i nie dostrzegają się nawzajem, nie potrafią na dłużej utrzymać kontaktu. Podobało mi się, iż krzesła w sposób bardzo naturalny inicjują rozwiązania choreograficzne, iż telefony nie stanowią rekwizytu, który ma tylko sugerować czas i miejsce akcji. Telefony w dłoniach artystów wymuszają sposób poruszania się i operowania ciałem.

Spośród choreografii fabularnych urzekła mnie propozycja Anny Gumnej zatytułowana „…I nie tylko to”. Choreografia ma prostą a zarazem wyszukaną kompozycję, która balansuje między zbiorowością a intymnością jednostki. Podobnie jak u Diany Cristescu oglądamy opowieść o współczesnych ludziach, którzy są ciągle w biegu, mają kilka czasu w spotkania, na rozmowy… A jednak czasami udaje się – duet pierwszy (Marta Wiszczuk i Adrian Roman Ventura) i duet drugi (Julia Korbańska i Mateusz Sierant). Gumna opowiadając tę historię, ma świadomość, iż bliskie relacje trudno utrzymać, iż bycie we wspólnocie wymaga uważności. Choreografka, widać to bardzo wyraźnie, znalazła inspirację w muzyce Abla Korzeniowskiego, która ją i tancerzy niesie.

Czysty taniec

Do nurtu afabularnego należy zaliczyć między innymi fascynujący duet Krystiana Augustyna, który rewelacyjne zatańczyli Julia Korbańska i Mateusz Sierant. Wielkie wrażenie zrobił na mnie również kameralny (na trzy pary) układ Johna Svenssona pt. „Serenades Rouges”. Niezwykle kunsztowna kompozycja, skrząca się niebanalnymi rozwiązaniami ruchowymi i figuratywnymi. Każda część tego niezbyt długiego baletu (aż szkoda) miała swoją wewnętrzną konstrukcję dramaturgiczną wpisującą się w tę nadrzędną. Dla odmiany afabularna choreografia Miguela Eugęnia de Sousy Júniora pt. „Rejoices” poza tytułową euforią tańczenia grzeszyła przewidywalnością i powtarzalnością ruchową. Choreograf nie wykorzystał potencjału, który tkwi w muzyce Antonia Vivaldiego.

Poza strefą komfortu

Tylko dwoje choreografów odważyło się wyjść poza strefę komfortu. Matteo Zorzoli zaproponował działanie na granicy tańca i performansu, natomiast Louis Raphaneau w „Let’s Groove” nawiązał do stylu i techniki tańca hip-hop, która dla tancerzy klasycznych stanowi nie lada wyzwanie. Trzeba przecież zapomnieć o wszystkim, co się każdego dnia tańczy, zmienić wręcz ciało, aby zechciało poddać się innemu rytmowi, innej muzyce, innej technice… Nie przekonali mnie.

Prawo do błądzenia

Robert Bondara, kierownik baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu, w 2009 roku podczas Warsztatów Choreograficznych „Kreacje” zorganizowanych przez Polski Balet Narodowy w Warszawie odniósł wielki sukces. Wie zatem, co znaczy szansa… W Poznaniu warsztaty debiutantów nazwano „Spectrum”.

fot. M. Zakrzewski

I słusznie, bo zobaczyliśmy spektrum możliwości technicznych i stylistycznych. Każda z 11 choreografii jest inna. Podziwiam autorów za wybory muzyczne, co świadczy o ich głębokiej wrażliwości. Choreografowie – debiutanci popełnili wiele błędów, ale takie ich prawo.

Muszą kiedyś spróbować. Mogą, a choćby powinni błądzić czy mylić się, bo to jedyna droga do niezależności artystycznej. Z okazji sprawdzenia się w roli choreografa skorzystało jedenaścioro. Inni wspierali ich w oświetleniu i dramaturgii, projektowali scenografie, kostiumy, zaprojektowali plakat, a jeszcze inni zajęli się produkcją, promocją i marketingiem. To dobra szkoła.

Teatr Wielki w Poznaniu, „Spectrum”, 14 kwietnia, godz. 11:

„Rejoices”, chor. Miguel Eugenio de Sousa Júnior, muz. Antonio Vivaldi

„Nostalgia”, chor. Krystian Augustyn, muz. Alexander Balanescu

„Four Eleven: Nocturne Interlude”, chor. Manuel Sanchez Cirbian, muz. Joseph Shabason

„…I nie tylko to”, chor. Anna Gumna, muz. Abel Korzeniowski

„A Place is a Living Being”, chor. Matteo Zorzoli, muz. Elio Martusciello, głos Matteo Zorzoli

„Punk Church”, chor. Massimiliano Romano, muz. Mohave, Lisa Mitchell

„Serenades Rouges”, chor. John Svensson, muz. Wilhelm Stenhammar

„Connected”, chor. Diana Cristescu, muz. Witczyński/Braszak

„Let’s Groove”, chor. Louis Raphaneau, muz. Groove Me!

„Folie à deux”, chor. Lucia Andrés Garbas, muz. Christoffer Moe Ditlevsen, Anna Dager, Hanna Ekström, Haward Harper-Barnes

„1 Corps”, chor. Giorgio Tinari, muz. Wojciech Braszak

Kostiumy: Chiara Rauro, Kseniya Rzheuskaya, Julia Korbańska

Światła: Asuka Horiuchi, Adrian Roman Ventura, Arkadiusz Gumny, Witold Kuźma

Idź do oryginalnego materiału