To dobrze znana lokalnej społeczności inicjatywa, popularyzująca sylwetki kobiet, które zapisały się w historii naszego regionu. Tym razem przedstawiono wydaną w ramach przedsięwzięcia publikację „Układ,- czyli savoir-vivre dawniej i dziś”.
Jej współautorki -Monika Bulińska, Maria Konieczna i Renata Brukiewicz opowiedziały o koncepcji wydawnictwa i pracy nad nim.
Spotkanie w śremskim muzeum, stało się też okazją do zaprezentowania zebranej licznie publiczności sylwetek bohaterek publikacji – Felicjany Szczerbińskiej i Anieli Robaszyńskiej oraz przypomnienia wartości, którymi się kierowały. Książka oprócz wstępu dotyczącego samego projektu „Sukces kobiecy dawniej i dziś”, zawiera fragmenty zeszytu „Układ”, prowadzonego przez Anielę Robaszyńską, uczennicę szkoły dla dziewcząt, założonej w Śremie przez Felicjanę Szczerbińską, a także komentarze Renaty Brukiewicz o współczesnym savoir-vivrze. Zamieszczony tekst został przepisany z oryginału, bez poprawek stylistycznych i ortograficznych. Historia śremskiej instytucji jest niezwykle interesująca, a jednocześnie stosunkowo mało znana.
Okładka wydanej książki „Układ – czyli savoir-vivre dawniej i dziś”
Na przełomie XIX i XX wieku była to słynna, elitarna placówka, do której uczęszczały młode dziewczęta z „dobrych domów”.
Felicjana Szczerbińska stworzyła swoją szkołę dla dziewcząt, wzorując się na Szkole Domowej Pracy Kobiet w Kórniku, założonej przez hrabinę Jadwigę z Działyńskich Zamoyską w 1882 roku, która była pierwszą tego typu placówką na ziemiach polskich, w zaborze pruskim. Funkcjonowała do roku 1886, kiedy to hrabina Zamoyska musiała opuścić teren zaboru, z powodu nieposiadania pruskiego obywatelstwa.
Szkoła Gospodarstwa Wiejskiego Felicjany Szczerbińskiej
Oficjalnie przyjmuje się, iż Szkoła Gospodarstwa Wiejskiego Felicjany Szczerbińskiej powstała 1 marca 1895 roku, a więc 130 lat temu. Miała swoją siedzibę w pojezuickim klasztorze przy ul. Mickiewicza w Śremie i była jedyną tego typu placówką dla polskich dziewcząt w zaborze pruskim. Zajęcia prowadzone były po polsku. Przez cały czas szkolnym kuratorem był ks. Piotr Wawrzyniak. Uczęszczały do niej dziewczęta z rodzin mieszczańskich oraz z zamożniejszych rodzin wiejskich, pochodzące głównie z Górnego Śląska i Prus Zachodnich.
Powodem tego, iż uczennicami nie były dziewczęta z Wielkopolski i ze Śremu, była konieczność zamieszkiwania w szkolnym internacie, co mocno podnosiło koszty nauki i sprawiało, iż nie wszystkie chętne rodziny mogły sobie na to pozwolić.
Jak pisała Wiesława Franczak w „Gazecie Śremskiej”, (nr.1/2/2015),
Felicjana Szczerbińska. Fot. z archiwum Muzeum Śremskiego
„szkoła była odpowiedzią na coraz liczniejsze postulaty opinii publicznej, co do zwrócenia uwagi na wykształcenie dziewcząt z wcześniej wspomnianych warstw społecznych i przygotowanie ich do dorosłego życia. Szkoła Szczerbińskiej miała więc przygotować młode dziewczęta z rodzin mieszczańskich i wiejskich do wyznaczonej im w przyszłości roli, do tego aby umiały adekwatnie gospodarować i decydować o wielu codziennych sprawach”.
Podczas nauki w szkole dziewczęta uczyły się więc kucharstwa, prania i prasowania, sprzątania, szycia maszynowego i manualnego, tworzenia wykrojów. Dużą wagę przykładano do nauki savoir-vivre’u przy stole i nie tylko. W szkole odbywały się też lekcje religii i katechizmu, pisania listów i prowadzenia domowych rachunków. Szczerbińska uważała, iż odpowiednia edukacja dziewcząt jest drogą do ich samodzielności i swego rodzaju niezależności. Szkoła była prywatna, nie otrzymywała żadnych subwencji ze strony państwa pruskiego, więc cały ciężar utrzymania placówki spoczywał na rodzinach uczennic.
W okresie funkcjonowania placówki wykształciło się w niej prawie tysiąc dziewcząt.
W 1909 roku pojawiły się poważne problemy, w związku z niemożliwymi do spełnienia wymogami nałożonymi przez władze pruskie, dotyczącymi konieczności przeprowadzenia kosztownego remontu i zmian architektonicznych. Ostatecznie została zamknięta 1 kwietnia 1910 roku, a jej założycielka przeprowadziła się na Śląsk i zajęła się udzielaniem praktycznych wskazówek Towarzystwu Czytelni Ludowych, które zakładało podobne szkoły. Zmarła 4 maja 1930 roku w Poznaniu.
Aniela Robaszyńska
Aniela Robaszyńska. Fot. z archiwum rodziny
Jedną z uczennic tej elitarnej szkoły, była Aniela Robaszyńska, babcia Marii Koniecznej, współautorki książki „Układ”. Maria Konieczna wiedziała o tym z rodzinnych opowieści, ale prawdziwe zainteresowanie historią babci Anieli rozbudził w niej cytowany wcześniej artykuł Wiesławy Franczak. Tekst zmobilizował ją do rozmów z żyjącymi jeszcze członkami rodziny i odtworzenia niezwykle cennej i ciekawej rodzinnej historii. Tym bardziej cennej, iż w archiwach kuzynek, zachował się prowadzony przez babcię Anielę notes, a adekwatnie dwa szkolne zeszyty- jeden zatytułowany „Układ”, będący zbiorem zasad dobrych manier obowiązujących dziewczęta na przełomie XIX i XX wieku i drugi, „Przepiśnik”, zawierający przydatne przepisy kulinarne. Obie cenne pamiątki przekazane zostały przez rodzinę do zbiorów Muzeum Śremskiego.
W 2015 roku, w kolejnych numerach „Gazety Śremskiej”, ukazało się pięć części tej niezwykłej rodzinnej historii, w których autorka podkreśliła wpływ odbytej w szkole Szczerbińskiej edukacji, na życie całej rodziny.
Aniela Robaszyńska pochodziła z Chwałkowa Kościelnego, niewielkiej wioski w pobliżu Śremu. Była jedyną uczennicą z regionu śremskiego w tej szkole. Ojciec był stelmachem, a w tamtych czasach bardzo ceniono tę profesję. Pewnie był zamożnym człowiekiem, jeżeli posiadając siedmioro dzieci, wysłał córkę do tej elitarnej szkoły z wysokim czesnym. Po ukończeniu szkoły, Aniela została polecona przez Felicjanę Szczerbińską hrabinie Platerowej, która poszukiwała odpowiedniej opiekunki do dzieci, dla hrabiny Tyszkiewiczowej. I w taki sposób młoda absolwentka znalazła się w Połądze, na Litwie, w środowisku zupełnie dla siebie nowym, wśród wykształconych i władających obcymi językami ludzi.
Praca nie była zbyt ciężka, a środowisko, w którym przebywała, i doświadczenie, które zdobyła, miały duży wpływ na jej dalsze życie.
Jedna ze stron zeszytu „Układ” Anieli Robaszyńskiej
Po rocznym pobycie na Litwie, rodzice zadecydowali o jej powrocie do domu, w związku z planowanym zamążpójściem, uzgodnionym przez rodzinę. Ślub odbył się w 1905 roku, a potem Aniela z mężem Stanisławem, który był kowalem, zamieszkali najpierw w Psarskiem, a potem w Górze, w majątku Cezarego Platera. Wpływ szkoły, którą ukończyła, był cały czas widoczny. Wyróżniała się strojem, sposobem bycia i zachowania. We wspomnieniach wnuczki, Marii Koniecznej, a także pozostałej rodziny, Aniela Robaszyńska (po mężu Kaczmarek), funkcjonuje jako ciepła, zaradna osoba, do której z przyjemnością przyjeżdżały dzieci i wnuki.
„Układ”
Pozostały po niej wspomniane już wcześniej dwa szkolne zeszyty, które są niezwykle cenną pamiątką tamtego okresu. Szczególnie interesujący jest ten dotyczący manier i zasad postepowania, które obowiązywały kobiety na przełomie XIX i XX wieku. Został podzielony na 12 tematów: Wstęp, Grzeczność, Uprzejmość, Chód i siedzenie, Ubranie, Przy stole, Na ulicy, W kościele, Przedstawienie wizyty, Karty wizytowe, W podróży, W wagonie, Rozmowa. W każdej części autorka przedstawia zasady, które dziewczętom wpajano podczas nauki w szkole, a które miały sprawić, iż będą postrzegane jako panny dobrze wychowane i umiejące się zachować w różnych sytuacjach. Zacytujmy może parę fragmentów zeszytu. Na początek fragment Wstępu:
Jedna ze stron zeszytu „Układ” Anieli Robaszyńskiej
„Każde społeczeństwo ma swoje obyczaje, zwyczaje, wymagania, ceremoniały, swój język, swe prawa. Zmieniają się nieraz te zwyczaje z upływem czasu, a na miejsce ich nastają znowu nowe, nie zawsze lepsze, ale wywołane potrzebą epoki lub chwili. Wreszcie przyznać trzeba, iż jakkolwiek bądź by było, potrzeba mieć zwrócone oczy na teraźniejszość, a każdy zastosować się musi do reguł i przepisów wymaganych w życiu towarzyskim o ile chce odpowiednie w nim zajmować stanowisko. Otóż te zwyczaje ogólnie przyjęte poznać należy, aby nie uchodzić za człowieka źle wychowanego, gburowatego- nie narażać się na śmieszność i szyderstwo. Ponieważ rolę dominującą w rodzinie wypełnia matka, a prawdą stwierdzoną jest, iż kobiety wywierają wpływ naturalny i stanowczy na całą społeczność, do kobiety więc należy, aby uczyła i przyzwyczajała dzieci od najmłodszych lat do grzeczności, do reguł i zwyczaji towarzyskich”.
I jeszcze jeden, tym razem z rozdziału Ubranie:
„Przysłowie mówi «jak cię widzą tak cię piszą», w oczach świata ubiór ma wagę, podług której sądzą człowieka. On pozwala nam wglądnąć w duszę człowieka i wnioskować o jego charakterze. Czystość i porządek, to najpierwszy warunek odzieży, mający wywżeć (pisownia oryginalna) przyjemne wrażenie. Bez tych dwóch warunków nie ma też elegancyi w ubiorze. Ubiór skromniejszy da się wytłumaczyć ubóstwem, odznacza się schludnością, przemawia wiele za swoim właścicielem. Nieczystość w ubraniu, brakujące guziki, popękane szwy i.t.d, dają uzasadniony powód do twierdzenia o nieczystych obyczajach. Niedbałe w ubraniu osoby są też zwykle leniwe, opieszałe i niepunktualne w zatrudnieniach. Od panującej mody nikt adekwatnie całkiem odstępować nie może, ale nie trzeba podlegać jej niewolniczo i bezwarunkowo. Staroświeckie ubranie podpada tej samej śmieszności co fircykowata modnisia”.
Jedna ze stron zeszytu „Układ” Anieli Robaszyńskiej
Na koniec ostatni już fragment „Układu” z rozdziału Rozmowa:
„Kto chce aby słuchano tego co opowiada, musi jasno przedstawić rzecz o której chce mówić- musi wiedzieć i rozumieć, co chce opowiedzieć. Aby się nie mylić dobrze jest mówić zdaniami krótkiemi- pojedynczo, nie powtarzać czegoś kilka razy, bo to nudzi, nie wtrącać bezmyślnych jakichś przysłów i wyrażeń.[…]. Trzeba też uważać na błędy gramatyczne, tak w mowie jak i w wymowie i akcencie.[…]. Przede- wszystkim chcąc uchodzić za miłą i przyjemną osobę w towarzystwie trzeba chętniej umieć milczeć i słuchać rozmawiających jak samej mówić. Sztuka słuchania z zajęciem mało nas zajmującej rzeczy jest trudna i potrzeba pewnej mocy charakteru i dobroć serca do jej praktykowania”.