O czym jest serial "Syreny"? To hit na polskim Netfliksie
"Syreny" stworzone przez Molly Smith Metzler, autorkę wychwalanego przez krytyków serialu "Sprzątaczka", zabierają widzów na wyspę pełną bogatych posiadłości, kolorowych kwiatów, którym nie pozwalają zwiędnąć opłacani przez bogaczy ogrodnicy, i filantropów. Devon DeWitt wychodzi z więzienia i od razu kieruje się w stronę nadmorskiej enklawy bogaczy, gdzie przebywa jej młodsza siostra Simone, która pracuje jako osobista asystentka miliarderki imieniem Michaela Kell. Bohaterka obawia się, iż Simone ma niezdrowy związek ze swoją szefową, a luksus "działa na nią jak narkotyk".
– Ta historia ma wiele pazurów. Są tam momenty prawdziwie dramatyczne, które sprawią, iż ludzie poczują się nieswojo. (...) To prawdziwa czarna komedia, która ma klimat greckiej mitologii – wyjaśniła w rozmowie z Tudum twórczyni "Syren", które są adaptacją jej sztuki scenicznej "Elemeno Pea".
W rolach głównych showrunnerka obsadziła Julianne Moore (laureatkę Oscara za "Motyl Still Alice"), Meghann Fahy (Daphne Sullivan z drugiego sezonu "Białego Lotosu") oraz Milly Alcock (odtwórczynię młodej Rhaenyry Targaryen w "Rodzie smoka"). W obsadzie "Syren" znaleźli się również Kevin Bacon ("Footloose"), Glenn Howerton ("U nas w Filadelfii"), Bill Camp ("Gambit królowej") i Lauren Weedman ("Hacks").
Co ciekawe, wśród producentów "Syren" znalazła się gwiazda "Barbie" w reżyserii Grety Gerwig – australijska aktorka Margot Robbie, która jest właścicielką firmy produkcyjnej LuckyChap Entertainment.
"Syreny" składają się z zaledwie pięciu odcinków, które obejrzymy w ramach oferty platformy streamingowej Netflix. Na razie nie wiadomo, czy serial doczeka się kontynuacji.
Na portalu Rotten Tomatoes dzieło Molly Smith Metzler cieszy się 74 proc. pozytywnych recenzji (z 31 artykułów krytyków filmowych).
"To historia pełna czarnego humoru, której wprawdzie daleko do poziomu 'Sukcesji' czy dwóch pierwszych odsłon antologii 'Biały Lotos', ale jest wciągająca i porządnie przyprawiona absurdem" – napisała Judy Berman na łamach amerykańskiego tygodnika "Time". "Widzowie i tak znajdą się pod hipnotycznym wpływem serialu. Pieśń syreny nie musi być idealna, żeby zostać w głowie" – dodała Alison Herman z "Variety".