Nie przyjdzie, bo nie wiem nawet, gdzie zadzwonić. Tyle iż w jego przypadku nie jest to nic wyjątkowego, a choćby pewna reguła. Na początku naszej znajomości miałem do niego tylko taki kontakt: 16 305 Monkinie. Dzwoniłem długo pod numer 16 305, dopóki nie okazało się, iż jest to kod pocztowy jego domu na Suwalszczyźnie, dokąd jeszcze w celu powiadomienia go wysyłało się telegramy.
Robi to wrażenie, jakby działo się w zamierzchłej przeszłości, ale on po prostu żył i towarzyszył temu, co działo się na tym świecie, na przestrzeni 87 lat. I w tym czasie, gdy tylko w polskiej kulturze działo się coś nowego i ożywczego, to był w tym Tym. Tym, co zrobił, obdzieliłby kilkunastu artystów, z których każdy byłby już samowystarczalnie znaczący. (Nie można tu nic opisać, nie używając wiele razy słowa Tym, bo jest niezbędne.)
Miał w sobie talent i temperament wybitnego selekcjonera polskiej kultury. Bo nie zajmował się wcale tylko swoją własną twórczością. To on napisał Andrzejowi Wajdzie przemówienie na oscarową galę ze słowami: „Mówię po polsku, bo myślę po polsku”. Miało to tłumaczyć Wajdę, dlaczego nie używa angielskiego, ale zaczęło znaczyć dużo więcej i było w równym stopniu o laureacie, co o Tym, który to napisał.