Drugi sezon "The Last of Us" owocuje poruszającymi zwrotami akcji. Po szokującym dla wielu widzów odcinku drugim nadeszła pora na podobnie mocne wrażenia raptem trzy tygodnie później. Z tej okazji portal Variety przytacza wywiady z twórcami serialu, w których opowiadają o pracy nad piątym odcinkiem.
UWAGA: Ten news zawiera spoilery do wydarzeń z najnowszego odcinka "The Last of Us".
Piąty odcinek drugiego sezonu okazał się punktem zwrotnym nie tylko w kontekście serialowej historii, ale i naszego stosunku do protagonistki "The Last of Us", Ellie (Bella Ramsey). Jej bestialska konfrontacja z Norą (Tati Gabrielle) każe zmienić spojrzenie na bohaterkę, której dotąd kibicowało w każdym działaniu tak wielu fanów serialu. O pracach nad scenami poszukiwania Abby (Kaitlyn Dever) odpowiedzialnej za śmierć Joela (Pedro Pascal) i późniejszych tortur, jakich dopuszcza się Ellie, opowiada Craig Mazin, showrunner serialu "The Last of Us".
W tym korytarzu, [reżyser] Stephen Williams, Bella i ja rozmawialiśmy o tym, jak te sceny zostaną odebrane przez widzów, ponieważ wszyscy z natury kochamy Ellie i kibicujemy jej, częściowo dlatego, iż jest protagonistką – ale nie tutaj. Tu odwraca się od Jesse’ego i Diny. Robi coś okropnego – jej wyraz twarzy i sposób, w jaki się zmienia w tej scenie... Bałem się jej, nie lubiłem jej i nie chciałem, żeby robiła to, co robi. Tim Good – montażysta tego odcinka – i ja nazywaliśmy Bellę w tej scenie "baby shark" (małym rekinem), ponieważ jest w jej oczach coś bardzo mrocznego i martwego. Jest w niej dzikość, którą Bella potrafi z siebie wydobyć. To zupełnie inne emocje od tych, które widzieliśmy zaledwie odcinek wcześniej, kiedy razem z Diną celebrowały miłość i nowe życie – powiedział scenarzysta serialu, po czym dodał:
To powrót do tego, co zawsze było w Ellie – gniewu, którego, jak sądzę, choćby ona do końca nie rozumie [...] Nie jest to ostatni raz w tym sezonie, kiedy Ellie zrobi coś, co sprawi, iż pomyślimy: "Nie możemy iść z tobą tą drogą".
Z kolei reżyser Stephen Williams zwrócił uwagę dziennikarzy na starania, by w bardziej stonowanych momentach odcinka tak wyraźnie dało się odczuć wpływ Joela na resztę bohaterów oraz pustkę, jaką w ich życiu pozostawiła jego śmierć. Tak było chociażby w scenie, gdy Ellie gra na gitarze w opuszczonym audytorium, o której Williams opowiada, iż sprawiła ponoć, iż wszyscy mieli "wilgotne oczy" w trakcie jej kręcenia.
To był tak sugestywny moment — jest tak smutny i przepełniony tęsknotą, pragnieniem i złamanym sercem, gdy Ellie przeżywa na nowo brutalne morderstwo Joela dokonane na jej oczach. To wciąż ją prześladuje i udaje jej się to wyrazić poprzez muzykę: Bella po prostu wzięła instrument i dała z siebie wszystko. My tylko uchwyciliśmy ten genialny moment, który rozgrywał się przed naszymi oczami – powiedział reżyser.
UWAGA: Ten news zawiera spoilery do wydarzeń z najnowszego odcinka "The Last of Us".
Twórcy i obsada o piątym odcinku "The Last of Us"
Piąty odcinek drugiego sezonu okazał się punktem zwrotnym nie tylko w kontekście serialowej historii, ale i naszego stosunku do protagonistki "The Last of Us", Ellie (Bella Ramsey). Jej bestialska konfrontacja z Norą (Tati Gabrielle) każe zmienić spojrzenie na bohaterkę, której dotąd kibicowało w każdym działaniu tak wielu fanów serialu. O pracach nad scenami poszukiwania Abby (Kaitlyn Dever) odpowiedzialnej za śmierć Joela (Pedro Pascal) i późniejszych tortur, jakich dopuszcza się Ellie, opowiada Craig Mazin, showrunner serialu "The Last of Us".
W tym korytarzu, [reżyser] Stephen Williams, Bella i ja rozmawialiśmy o tym, jak te sceny zostaną odebrane przez widzów, ponieważ wszyscy z natury kochamy Ellie i kibicujemy jej, częściowo dlatego, iż jest protagonistką – ale nie tutaj. Tu odwraca się od Jesse’ego i Diny. Robi coś okropnego – jej wyraz twarzy i sposób, w jaki się zmienia w tej scenie... Bałem się jej, nie lubiłem jej i nie chciałem, żeby robiła to, co robi. Tim Good – montażysta tego odcinka – i ja nazywaliśmy Bellę w tej scenie "baby shark" (małym rekinem), ponieważ jest w jej oczach coś bardzo mrocznego i martwego. Jest w niej dzikość, którą Bella potrafi z siebie wydobyć. To zupełnie inne emocje od tych, które widzieliśmy zaledwie odcinek wcześniej, kiedy razem z Diną celebrowały miłość i nowe życie – powiedział scenarzysta serialu, po czym dodał:
To powrót do tego, co zawsze było w Ellie – gniewu, którego, jak sądzę, choćby ona do końca nie rozumie [...] Nie jest to ostatni raz w tym sezonie, kiedy Ellie zrobi coś, co sprawi, iż pomyślimy: "Nie możemy iść z tobą tą drogą".
Z kolei reżyser Stephen Williams zwrócił uwagę dziennikarzy na starania, by w bardziej stonowanych momentach odcinka tak wyraźnie dało się odczuć wpływ Joela na resztę bohaterów oraz pustkę, jaką w ich życiu pozostawiła jego śmierć. Tak było chociażby w scenie, gdy Ellie gra na gitarze w opuszczonym audytorium, o której Williams opowiada, iż sprawiła ponoć, iż wszyscy mieli "wilgotne oczy" w trakcie jej kręcenia.
To był tak sugestywny moment — jest tak smutny i przepełniony tęsknotą, pragnieniem i złamanym sercem, gdy Ellie przeżywa na nowo brutalne morderstwo Joela dokonane na jej oczach. To wciąż ją prześladuje i udaje jej się to wyrazić poprzez muzykę: Bella po prostu wzięła instrument i dała z siebie wszystko. My tylko uchwyciliśmy ten genialny moment, który rozgrywał się przed naszymi oczami – powiedział reżyser.
"The Last of Us" – zwiastun drugiego sezonu
