Trzymaj gotówkę w domu. To ostrzeżenie to nie żart

warszawawpigulce.pl 7 godzin temu

Horror, jakiego doświadczyli mieszkańcy Hiszpanii, może stać się realnym scenariuszem dla wszystkich kraju w Europie, w tym Polski. Nagły blackout, który sparaliżował cały Półwysep Iberyjski, był brutalnym przypomnieniem tego, jak bardzo uzależniliśmy się od energii elektrycznej i systemów elektronicznych. W jednej chwili stanęło wszystko – pociągi, metro, samoloty, terminale płatnicze, a choćby Internet i sieci komórkowe. W sklepach zapanował chaos, a zakupy mogli robić tylko ci, którzy mieli przy sobie gotówkę. Karty płatnicze stały się bezużytecznymi kawałkami plastiku, a cyfrowe portfele w telefonach – niedostępnymi wirtualnymi skarbcami.

fot. Warszawa w Pigułce

Gigantyczna awaria systemu energetycznego w Hiszpanii, która rozlała się także na sąsiednią Portugalię, pokazała, jak kruchy jest nasz cyfrowy świat. Wielkie sieci handlowe musiały zamknąć swoje supermarkety, ponieważ bez prądu nie działały kasy, systemy zabezpieczeń i oświetlenie. Te mniejsze placówki, które pozostały otwarte, zostały natychmiast oblężone przez zdesperowanych klientów próbujących kupić podstawowe produkty. Prawdziwe szczęście mieli tylko ci, którzy mieli w portfelach fizyczne pieniądze.

Wbrew spekulacjom, które natychmiast pojawiły się w mediach społecznościowych, za blackoutem nie stał cyberatak. Według hiszpańskich ekspertów ds. energetyki, przyczyną awarii było paradoksalnie… nadmierne wytwarzanie energii. System elektroenergetyczny Hiszpanii znalazł się w sytuacji, w której produkcja energii ze źródeł odnawialnych przekroczyła 100 procent zapotrzebowania, a dodatkowo uruchomiona została energia z cyklu łączonego. Ta nadwyżka mocy spowodowała przeciążenie sieci, co można porównać do sytuacji, gdy w domu następuje skok napięcia i przepalają się bezpieczniki – tylko iż w skali całego kraju.

Co niepokojące, eksperci z Hiszpanii nie wykluczają, iż podobna sytuacja może się powtórzyć w najbliższych miesiącach. System energetyczny Półwyspu Iberyjskiego, ze względu na dynamiczny rozwój energetyki odnawialnej, funkcjonuje jak mówią fachowcy „na ostrzu noża” – balansując między niedoborem a nadmiarem produkowanej energii.

Ta sytuacja powinna być ostrzeżeniem dla wszystkich państw Europy, w tym Polski. Choć blackout w Hiszpanii nie był wynikiem wrogiego działania, to jednak nie można wykluczyć, iż w przyszłości mogą nastąpić przerwy w dostawie prądu spowodowane cyberatakami. O takim zagrożeniu mówią otwarcie władze wielu krajów, w tym wiceminister obrony narodowej Stanisław Wziątek, który podkreśla konieczność budowy kompleksowego systemu nadzoru i bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej.

Infrastruktura krytyczna to nie tylko elektrownie i linie przesyłowe, ale również gazoporty, ujęcia wody czy system bankowy. Paraliż któregokolwiek z tych elementów może wywołać panikę i sparaliżować życie społeczne i gospodarcze kraju. W Hiszpanii widać było to najlepiej w postaci gigantycznych kolejek do tych nielicznych bankomatów, które jeszcze działały dzięki awaryjnym generatorom prądu.

Co ciekawe, o zagrożeniu związanym z blackoutem mówiły już kilka miesięcy temu banki centralne Holandii i Szwecji. Instytucje te oficjalnie apelowały do swoich klientów, aby zgromadzili w domach zapas gotówki na wypadek sytuacji kryzysowej. Holendrzy zalecali posiadanie w gotówce równowartości 200-500 euro, a Szwedzi sugerowali kwotę około 170 euro. Są to szacowane wydatki, które pozwolą przeciętnej rodzinie przetrwać tydzień, kupując podstawowe artykuły spożywcze i higieniczne.

W Polsce nie ma oficjalnych rekomendacji w tej kwestii, jednak eksperci finansowi sugerują, iż warto mieć w domu zapas gotówki w wysokości 500-1000 złotych, w zależności od liczby domowników. Ta kwota powinna wystarczyć na pokrycie podstawowych potrzeb przez około tydzień w sytuacji, gdy systemy płatności elektronicznych przestaną działać.

O znaczeniu gotówki w sytuacjach kryzysowych mówił również prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, który latem ubiegłego roku przypomniał, iż po wybuchu wojny w Ukrainie przed polskimi bankomatami ustawiły się długie kolejki. Szef banku centralnego podkreślił, iż jako kraj graniczący z terenem objętym działaniami wojennymi powinniśmy być szczególnie wyczuleni na kwestie bezpieczeństwa finansowego.

Najbardziej niepokojącym scenariuszem jest sytuacja, w której kasy fiskalne w sklepach będą działać, ale nie będzie funkcjonować infrastruktura bankowa. Oznacza to, iż sprzedaż detaliczna będzie prowadzona, jednak zapłacić będzie można wyłącznie gotówką – karty płatnicze, aplikacje bankowe i inne cyfrowe metody płatności staną się bezużyteczne. W takiej sytuacji osoby nieposiadające fizycznych pieniędzy mogą znaleźć się w niezwykle trudnym położeniu, bez możliwości zakupu podstawowych produktów.

Warto w tym kontekście znać limity wypłat w bankomatach, które obowiązują w różnych sieciach i bankach. Przeciętnie dzienne limity na kontach osobistych wahają się od 2 tysięcy do 10 tysięcy złotych. jeżeli chodzi o pojedyncze transakcje, to na przykład bankomaty sieci Euronet pozwalają na jednorazową wypłatę maksymalnie 800 złotych, a urządzenia Planet Cash – 1000 złotych. Limity te wynikają zarówno z wewnętrznych regulacji poszczególnych banków, jak i z możliwości technicznych samych bankomatów, które zwykle mogą wydać jednorazowo nie więcej niż 40 banknotów.

Poszczególne banki mają różne limity dzienne. Na przykład w PKO BP dzienny limit wypłat wynosi 20 tysięcy złotych, a w Santander Bank Polska – 15 tysięcy złotych. Z kolei klienci Banku Pekao mogą wypłacić dziennie do 6 tysięcy złotych (posiadacze standardowych kart) lub do 15 tysięcy złotych (posiadacze złotych kart). W Banku Millennium domyślny dzienny limit to 2 tysiące złotych, choć można go zwiększyć do 20 tysięcy złotych.

Jeśli ktoś planuje wypłacić większą kwotę – kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych – powinien udać się bezpośrednio do oddziału banku i dokonać wypłaty w kasie. Warto jednak pamiętać, iż banki mogą wymagać wcześniejszego zgłoszenia chęci wypłaty dużej kwoty gotówki, aby zapewnić jej dostępność w danej placówce.

Eksperci ds. bezpieczeństwa zalecają również, aby gotówka przechowywana w domu na wypadek sytuacji kryzysowej była zdywersyfikowana. Oznacza to, iż dobrym pomysłem jest posiadanie nie tylko złotówek, ale również stabilnych walut obcych, takich jak euro czy dolar amerykański. W przypadku poważnego kryzysu ekonomicznego czy politycznego, waluty obce mogą okazać się cennym zabezpieczeniem.

Należy podkreślić, iż przechowywanie gotówki w domu wiąże się z pewnym ryzykiem. Pieniądze mogą zostać skradzione, zniszczone w pożarze czy zalane podczas powodzi. Dlatego zaleca się przechowywanie ich w bezpiecznym miejscu, najlepiej w sejfie lub specjalnym schowku. Warto również rozważyć wykupienie ubezpieczenia mieszkania, które obejmuje także ochronę gotówki przechowywanej w domu.

Przypadek Hiszpanii pokazuje, jak ważne jest zachowanie równowagi między nowoczesnymi, cyfrowymi metodami płatności a tradycyjną gotówką. Choć płatności bezgotówkowe są wygodne i szybkie, to jednak w sytuacjach kryzysowych to właśnie fizyczne pieniądze mogą okazać się niezbędne do przetrwania. Dlatego, mimo postępującej cyfryzacji życia codziennego, warto zachować ostrożność i zawsze mieć przy sobie pewną kwotę w gotówce.

Podsumowując, blackout w Hiszpanii powinien być dla nas wszystkich poważnym ostrzeżeniem. W świecie coraz bardziej uzależnionym od energii elektrycznej i systemów elektronicznych, musimy być przygotowani na sytuacje kryzysowe. Przezorne gromadzenie zapasu gotówki na „czarną godzinę” to jeden z podstawowych elementów takiego przygotowania. Jak pokazuje doświadczenie Hiszpanów, w przypadku blackoutu tylko osoby posiadające fizyczne pieniądze mogły zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Czy my będziemy na to gotowi, gdy podobna sytuacja zdarzy się w Polsce?

Idź do oryginalnego materiału