Donald Trump zwrócił uwagę mediów podczas swojej wizyty w Korei Południowej. Prezydent USA, schodząc po schodach z Air Force One, zachowywał wyjątkową ostrożność - trzymał się poręczy i skupiał na każdym kroku, jakby obawiał się potknięcia. Nagranie gwałtownie rozeszło się w sieci, co wywołało kolejną falę komentarzy na temat jego stanu zdrowia.
REKLAMA
Zobacz wideo Prezydent USA bardziej wierzy ulubionej telewizji niż rzeczywistości
Donald Trump znów wzbudza kontrowersje. "Potykał się i mamrotał"
Zachowanie Trumpa wywołało kolejną falę spekulacji na temat jego kondycji zdrowotnej. Dyskusja nasiliła się po tym, jak w mediach ujawniono informacje o badaniach, jakie przeszedł w Walter Reed Medical Center. Jak poinformowano, prezydent poddał się rezonansowi magnetycznemu oraz testowi poznawczemu, który sam określił jako "bardzo trudny", podkreślając jednocześnie, iż uzyskał "idealne wyniki".
W lipcu Biały Dom poinformował, iż u Trumpa zdiagnozowano przewlekłą niewydolność żylną, która ma tłumaczyć opuchnięcia kostek i widoczne zasinienia dłoni. Sekretarz prasowy Karoline Leavitt uspokajała wówczas opinię publiczną, mówiąc, iż to "łagodny stan, powszechny u osób powyżej 70 lat". Mimo tych zapewnień, opuchnięte kostki prezydenta znów przyciągnęły uwagę podczas jego ostatnich spotkań w Azji. Dodatkowe komentarze pojawiły się po tym, jak Don Lemon, były prezenter CNN, w swoim programie odniósł się do zachowania Trumpa w Japonii. Dziennikarz stwierdził, iż prezydent "potykał się i mamrotał", a jego otoczenie, zamiast go chronić, "wykorzystuje" sytuację. - Partia republikańska udaje, iż prezydent jest sprawny - mówił Lemon, sugerując, iż może to być próba ukrycia rzeczywistego stanu zdrowia przywódcy USA.
Donald Trump przyznał, iż jego kłopoty z poruszaniem nasilają się
Podczas azjatyckiego tournée sam Trump przyznał, iż ma coraz większe trudności z poruszaniem się po schodach. W rozmowie z Marines miał powiedzieć, iż "nie może już schodzić po schodach". 27 października przeszedł kolejne badanie w Walter Reed Medical Center, tym razem dotyczące demencji. Wyniki testów, które prezydent określił jako "IQ", według jego słów znów były "idealne".
