Trawa – japońskie zbrodnie oczami dziecka [RECENZJA]

panodkultury.com.pl 1 rok temu

Nigdy w życiu nie zaznałam ani chwili szczęścia – mówi Lee Ok-Seon i jest to idealne podsumowanie powieści graficznej „Trawa”. Operując jedynie czernią i bielą, autorka bez znieczulenia otwiera stare ranyl. Używając często kadrów bez słów, wypowiedziała wojnę milczeniu.

W latach 30. XX wieku, aż do końca II wojny światowej, Japończycy na zajętych terenach założyli tysiące „stacji pocieszenia”. Setki tysięcy kobiet m.in. z Chin, Korei, Jawy, Filipin, Birmy, Wietnamu oraz Indonezji zostało porwanych, stając się przedmiotami służącymi do zaspokajania seksualnych potrzeb żołnierzy. Jedną z nich była nastoletnia Lee Ok-Seon, a „Trawa” to jej historia.

Trawa – horror oczami dziecka

Lee Ok-Seon jako dziecko żyła w skrajnej nędzy w Korei, cierpiąc głód i marząc by iść do szkoły. Bieda zmusiła rodziców do oddania córki. Zamiast do adopcji, trafiła jednak do „stacji pocieszenia” jako niewolnica seksualna, gdzie była nieustannie gwałcona przez japońskich żołnierzy. Dziewczynka musiała przetrwać niewyobrażalną przemoc, głód i choroby weneryczne. W tle dramatu Lee Ok-Seon, odbywały się pogromy ludności (masakra nankińska), a na Hiroszimę i Nagasaki spadły bomby atomowe. Lee Ok-Seon udało sie przeżyć wojnę. Jednak jako była „pocieszycielka” została napiętnowana i wykluczona, także przez własną rodzinę.

Artystka wirtuozersko operuje czernią, która momentami, niczym przyczajone zło, atakuje czytelnika. Czernią dosadnie odddaje realia, w których Lee Ok-Seon walczyła o życie i godność. W „Trawie” dominuje dziecinny styl rysowania, ponieważ oglądamy potworny świat oczami małej dziewczynki. Taki zabieg pozwala łatwiej przebrnąć przez horror jaki musiała przeżyć bohaterka.

„Trawa” Keum Suk Gendry – Kim to istotny komiks. Przybliża mroczny rozdział azjatyckiej historii i z szacunkiem przypomina o cierpieniu kobiet z rąk Japończyków. Tak jak powieść graficzna „Maus”, wywołuje gniew i poczucie bezsilności. Keum Suk Gendry-Kim „Trawą” postawiła pokrzywdzonym kobietom pomnik, dzięki ktoremu nie zostaną zapomniane, do czego od lat dążą politycy. Wypowiedziała wojnę milczeniu i wygrała.

Do początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku ocalone milczały. W 1991 roku jedna z nich Kim Hak-Sun wystąpiła publicznie w Seulu, wzywając Japończyków do przeprosin i zadośćuczynienia. Od tego momentu każde świadectwo stało się orężem w walce z milczeniem i powszechną pogardą – napisała Joanna Ostrowska we wstępie do „Trawy”.

Idź do oryginalnego materiału