Jak podaje "Super Express", Joanna Moro ma poważne kłopoty finansowe. Aktorka jakiś czas temu zainwestowała duże pieniądze w pożyczkę inwestorską. Moro przekazała jednak, iż mężczyzna, któremu powierzyła swój kapitał, miał okazać się nieuczciwy. - Zostaliśmy strasznie oszukani. To potwornie bolesne doświadczenie, bo, mając czterdzieści lat, raptem budzisz się niemal bez niczego. Wszystkie nasze oszczędności się ulotniły, gdyż zaufałam osobie, która najzwyczajniej w świecie nas okradła - powiedziała tabloidowi.
REKLAMA
Joanna Moro została oszukana. Straciła oszczędności
Z informacji "Super Expressu" wynika, iż Joanna Moro miała poznać pewnego mężczyznę podczas jednej z akcji charytatywnych. Nawiązała relację z jego rodziną i nic nie wzbudziło jej podejrzeń. Wręcz przeciwnie, uznała, iż są godni zaufania. - Ten pan odpowiedział, iż zajmuje się m.in. inwestycjami. Wymieniliśmy się mailami i zaczęłam dostawać od niego propozycje takich inwestycji. Po 1,5 roku pomyślałam, iż może się zdecyduję - cytuje aktorkę tabloid. Jak możemy się dowiedzieć, chodziło o zainwestowanie pieniędzy w pożyczkę inwestorską, czyli przeznaczenie pieniędzy dla osoby lub firmy, która aktualnie poszukuje wsparcia. Kapitał Joanny Moro został przeznaczony na zakup nieruchomości. Aktorka w rozmowie z "Super Expressem" zaznaczyła, iż początkowo kooperacja układała się bardzo dobrze. - Na początku co kwartał przesyłał mi umówione odsetki - relacjonuje.
A później nie odzyskałam już włożonego kapitału mimo wielokrotnych próśb, telefonów i spotkań. Piszę do niego SMS-y, nic nie odpisuje, nie odzywa się
- opowiada aktorka. Joanna Moro wyznała, iż czuje się w tej sprawie bezradna, mimo iż zgłosiła ją odpowiednim organom. - Dzwoniłam na policję, rozmawiałam z prawnikami. Umowa jest tak sformułowana, iż chyba tych pieniędzy nie odzyskam - dodaje.