Które seriale z września warto nadrobić? W naszym top 10 najlepszych seriali znajdziecie takie tytuły, jak „Dexter: Zmartwychwstanie”, „Grupa zadaniowa”, „Kulawe konie” i oczywiście „Obcy: Ziemia”.
10. Kobiety w żakietach z poduchami (nowość na liście)

„Kobiety w żakietach z poduchami” („Mujeres con hombreras”) Adult Swim, w Polsce na HBO Max, to produkcja bardzo specyficzna. Gonzalo Cordova („Tuca i Bertie”) w przypadających w przewadze na wrzesień ośmiu krótkich odcinkach poklatkowej animacji opowiada o ekwadorskim konflikcie: czy świnki morskie to jedzenie czy towarzyszki życia? A oprócz tego dylematu mamy wielkie queerowe namiętności, pilnie strzeżone rodzinne sekrety i masę intryg wokół Marionety (Pepa Pallarés). Hołd dla kina Pedra Almodóvara, miks fenomenalnej techniki z wątkami rodem z telenowel, a w efekcie – najbardziej zaskakująca rzecz co najmniej od zeszłorocznego „Fantasamas” (chyba też jedynego serialu, który można jakkolwiek z „Kobietami…” zestawić). Nie dla wszystkich, ale osoby kochające tego rodzaju „odjazdy” powinny się zachwycić. [KC]
9. Zbrodnie po sąsiedzku (powrót na listę)

Mimo iż „Zbrodnie po sąsiedzku” powtarzają znajomą formułę i epatują kolejną gwiazdorską obsadą drugiego planu (od Beanie Feldstein przez Christopha Waltza i Renée Zellweger po Dianne Wiest), nie mogło dla tego serialu zabraknąć miejsca w naszym rankingu. Interakcje Charlesa (Steve Martin), Olivera (Martin Short) i Mabel (Selena Gomez) trzymają poziom, podrzucane tropy i liczne zmyłki wciąż wciągają, a do tego dostaliśmy we wrześniu jeden z najbardziej poruszających i uroczych odcinków „Zbrodni po sąsiedzku” w ogóle: poznaliśmy losy Lestera (Teddy Coluca) w ciągu dekad jego brutalnie przerwanego życia. I chociaż bardziej standardowe elementy serialu nie mogą się z tym równać, choćby gdy na dłużej wraca Meryl Streep, to 5. sezon zapewnia nam po prostu dokładnie to, czego od tej produkcji oczekujemy. [KC]
8. Dexter: Zmartwychwstanie (nowość na liście)

„Dexter” na liście najlepszych seriali dwanaście lat po tym, jak odszedł w niesławie, i cztery lata po tym, jak zaserwował nam okropne „New Blood”? A jednak. „Dexter: Zmartwychwstanie” to najlepsze, co spotkało tę markę i kultową postać od dawna. Pomimo naciąganego początku serial bardzo gwałtownie łapie rytm, w miarę jak Dex (Michael C. Hall) jedzie za swoim synem (Jack Alcott) do Nowego Jorku, zapoznaje się z ludźmi z bardzo różnych bajek i zaczyna się tam powoli zadomawiać. Sequel hitu Showtime działa, bazując z jednej strony na ojcowskich emocjach i pytaniu, czy Harrison rzeczywiście odziedziczył mroczny gen, a z drugiej wprowadzając zaskakująco udany wątek klubu seryjnych morderców, prowadzonego przez Petera Dinklage’a z „Gry o tron”. W efekcie postać, która ma na karku dwie dekady, ponownie ląduje w centrum wciągającej historii i budzi te same sprzeczne emocje co kiedyś. [MW]
7. Platoniczna przyjaźń (spadek z 3. miejsca)

„Platoniczna przyjaźń” w wrześniu ze spadkiem, ale to raczej kwestia ciekawszego serialowo miesiąca niż słabszej jakości tej produkcji. 2. sezon przez cały czas bowiem zapewniał nam sporo atrakcji, najciekawiej prowadząc chyba wątek Charliego (Luke Macfarlane), który na skutek poważnego życiowego kryzysu podjął kilka wątpliwych decyzji, wpływających na jego małżeństwo z Sylvią (Rose Byrne). Z kolei Will (Seth Rogen) szukał swojego miejsca, budując zaskakujące porozumienie z Katie (Carla Gallo) i poznając idola nastolatek, Masona Granda (Milo Manheim). Rozstrzygnięcie licznych dylematów to już październik, ale wrześniowe odcinki przekonująco skomplikowały sprawy przed finałem, nie zapominając od komediowej stronie przedsięwzięcia (kajaki na Rzece Los Angeles!). [KC]
6. Peacemaker (spadek z 4. miesiąca)

Mocniejsza konkurencja we wrześniu sprawiła, iż „Peacemaker” zanotował mały spadek, ale pod względem jakości jest wręcz przeciwnie. Kolejne odcinki 2. sezonu podniosły poprzeczkę, komplikując multiwersalną aferę z udziałem głównego bohatera, ale też kładąc nacisk na osobistą stronę historii. Rozczarowanie Chrisa (John Cena) własną rzeczywistością przy pozornie idealnej alternatywie dostępnej na wyciągnięcie ręki zostało dobrze ograne fabularnie, a iż serial nie stracił przy tym ani grama specyficznego podejścia i szalonego humoru, całość oglądało się świetnie. Odkrycie prawdy o drugim świecie sprawiło natomiast, iż końcówka sezonu zapowiada się jeszcze lepiej i zdziwi nas, jeżeli będzie inaczej. [MP]
5. Minuta ciszy (powrót na listę)

Pierwsza połowa 2. sezonu to powrót wyczekiwany („Minuta ciszy” wraca do naszego zestawienia po aż trzech latach!), ale i ryzykowny. Bo czy można przebić lub chociaż utrzymać poziom tragikomiczności tego, co działo się w Bożej Woli podczas kumulacji konfliktu Mietka Zasady (Robert Więckiewicz) i Jacka Wiecznego (Piotr Rogucki)? Naszym zdaniem niekoniecznie, zwłaszcza iż pierwsze odcinki to w dużej mierze jeszcze „sprzątanie” po tamtym starciu i dopiero przymiarki do nowej wojny, z Jerzym Pazerą (Grzegorz Wolf). Jednak wrześniowe odsłony to też rewelacyjne, przejmujące opowieści o zmarłych, którzy trafiają do zakładów pogrzebowych. Tu są prawdziwe emocje „Minuty ciszy”, sprawiające, iż przez cały czas zdecydowanie warto oglądać serial, niemający sobie równych wśród bieżących rodzimych produkcji. [KC]
4. Poker Face (spadek z 2. miejsca)

Ostatnie odcinki 2. sezonu zapamiętamy przede wszystkim z wielkiego twistu, który jak na „Poker Face” przystało, został obudowany piętrową intrygą. A choć trochę nam żal Charlie (Natasha Lyonne), to dla przyszłości serialu fakt, iż bohaterka zamiast bliskiej przyjaciółki i chwili wytchnienia, zyskała arcywroga i znów musi uciekać, może być bardzo dobrą wiadomością. W końcu w takich okolicznościach ta historia działa najlepiej, co zresztą finałowe godziny potwierdziły w stu procentach. Podkręcenie stawek, a przede wszystkim napięcie trzymające na krawędzi fotela nie tylko w chwili wyjętej żywcem z „Thelmy i Louise” sprawiły, iż bawiliśmy się przednio i pozwoliły zakończyć sezon w wysokiej formie. Liczymy, iż będzie ciąg dalszy, który utrzyma tę tendencję. [MP]
3. Kulawe konie (powrót na listę)

W minionym miesiącu widzieliśmy zaledwie początek nowych przygód szpiegów zesłanych do w Slough House. Jednak mimo iż akurat ten serial dostajemy corocznie z godną podziwu regularnością, więc jest mniej czasu, by się stęsknić, to tęskniliśmy bardzo – i już jeden odcinek wystarczył, żeby „Kulawe konie” wskoczyły na podium. Od początku bowiem adaptacja tomu „London Rules” z serii Micka Herrona zapewnia pożądaną dawkę intryg, ostrej politycznej satyry (której jednak w dzisiejszych realiach trudno mimo ostrości ośmieszyć rzeczywistość, przekraczającą co dzień wszelkie poziomy żenady), charakterystycznych dla tej ekipy wpadek i czuwającego nad wszystkim Jacksona Lamba (Gary Oldman), w całej jego wyjątkowej specyfice. Oby tak dalej jeszcze przez lata. [KC]
2. Grupa zadaniowa (nowość na liście)

Gęsty kryminał czy jednak skomplikowana rodzinna drama? Nieważne, czym bardziej jest dla was „Grupa zadaniowa„, nowy serial Brada Ingelsby’ego („Mare z Easttown”) ma wszystko, żeby powtórzyć sukces swojej poprzedniczki. Począwszy od pary znakomicie napisanych (i zagranych!) głównych bohaterów, przez równie obszerny, co fascynujący drugi plan, aż po wielowarstwową fabułę, w której konfrontacja agenta FBI z przestępcą to tylko początek. Rozpoczynająca się banalnie historia krok po kroku staje się czymś więcej, a wciągając coraz mocniej w miarę odkrywania kolejnych kart, niepostrzeżenie przykuwa do ekranu jak najlepsi przedstawiciele gatunku. Bardzo dobrze jest sobie od czasu do czasu przypomnieć, iż we współczesnej telewizji przez cały czas można tak pisać i robić seriale. [MP]
1. Obcy: Ziemia (utrzymana pozycja)

Udało się utrzymać pozycję na samym szczycie naszego zestawienia, choć „Obcy: Ziemia” miał we wrześniu różne momenty, a te finałowe niekoniecznie były najmocniejsze. Szybkie tempo dopinania poszczególnych wątków sprawiło, iż część nie mogła odpowiednio wybrzmieć – szkoda, bo twórcze zabiegi użyte w celu ożywienia zgranej franczyzy okazały się naprawdę udane. Zresztą najlepiej było to widać wcześniej, zarówno w ziemskiej części historii, jak i podczas krótkiego, ale zapadającego w pamięć powrotu do przerażającej kosmicznej pustki na pokładzie Maginota. Jednak bez względu na to, które oblicze serialu wolicie, obydwa bez wątpienia dowiodły, iż pomysł Noaha Hawleya na „Obcego” ma rację bytu. Pozostaje czekać, żeby się dowiedzieć, czy zadziała także w dłuższej perspektywie. [MP]