Plotek dotarł do informatora, który zdradził kulisy niedawnego wydania "Projektu Plaża", który był kręcony w Kołobrzegu. Choć na ekranie wszystko wyglądało perfekcyjnie, za kulisami doszło do niemałego zamieszania z udziałem Małgorzaty Tomaszewskiej.
REKLAMA
Zobacz wideo Sikora wskazuje różnice między "halo tu polsat" a "PnŚ". "Wiadomo, iż chciałbym być u boku Gosi"
"Projekt Plaża". Małgorzata Tomaszewska nieoczekiwanie znalazła się w wodzie
Jak relacjonuje nasz informator, prezenterka występowała na żywo w niedzielę, relacjonując wydarzenia prosto z wody - konkretnie z kajaka. Problemy zaczęły się, gdy prezenterka próbowała dotrzeć na brzeg, by dołączyć do Oliviera Janiaka. "Plusk!" - usłyszeli świadkowie. Stylizacja Małgosi przemokła do ostatniej nitki i nie nadawała się już do pokazania przed kamerą. Czas działał na niekorzyść, gdyż Tomaszewska miała zaledwie kilka minut, by znaleźć coś na przebranie i przygotować się do kolejnego wejścia na antenę. Sytuacja była napięta, ale udało się opanować chaos. Chwilę potem widzowie mogli zobaczyć prezenterkę już w nowej, jeansowej stylizacji, zupełnie nieświadomi, iż jeszcze chwilę wcześniej trwał prawdziwy wyścig z czasem. Takie momenty doskonale obrazują to, z czym wiąże się telewizja na żywo i pokazują, iż choćby w najbardziej dopracowanym programie może dojść do zaskakującej sytuacji.
"Dzień dobry TVN". Niecodzienna sytuacja podczas wejścia na żywo. Sylwia Gliwa nie kryła zaskoczenia
Do innej niespodziewanej sytuacji na antenie doszło jakiś czas temu w "Dzień dobry TVN". Wszystko działo się w trakcie realizacji wywiadu z Sylwią Gliwą, która opowiadała o nowych odcinkach "Na Wspólnej". Podczas rozmowy z reporterką Katarzyną Jaroszyńską na jednej z warszawskich ulic nagle pojawiła się kobieta, która zdecydowała się przerwać nagranie. Okazało się, iż ekipa telewizyjna zablokowała jej dostęp do domu. Dziennikarka próbowała uspokoić sytuację. - Nagrywamy "Dzień dobry TVN", już się przesuniemy - wyznała zaskoczona. Kobieta nie dała jednak za wygraną. - Ja chcę wejść do domu - stwierdziła stanowczo. Po krótkiej wymianie zdań udało się rozładować napięcie i powrócić do wywiadu. - Pani weszła nagle na live’a - skwitowała Jaroszyńska, stojąc obok zaskoczonej Gliwy. Po chwili dziennikarka podkreśliła, iż takie momenty są nieodłączną częścią transmisji na żywo.
Artykuł jest w trakcie aktualizacji