Tomasz Półtorak, p.o. dyrektora ZPSM w Bochni, o zarządzaniu szkołą muzyczną i wyzwaniach na przyszłość – WYWIAD

bochnianin.pl 2 dni temu

Od września 2024 r. obowiązki dyrektora Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Bochni pełni Tomasz Półtorak. W rozmowie z Bochnianin.pl opowiedział o wyzwaniach związanych z zarządzaniem placówką, potrzebie budowy nowej sali koncertowej oraz planach na przyszłość. W wywiadzie porusza także temat promocji szkoły, roli edukacji muzycznej w regionie i swojego udziału w nadchodzącym konkursie na stanowisko dyrektora.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Jak doszło do tego, iż objął pan stanowisko p.o. dyrektora Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Bochni?

Tomasz Półtorak, p.o. dyrektora Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Bochni: – Jako nauczyciele otrzymaliśmy informację o niespodziewanej rezygnacji poprzedniego dyrektora Krzysztofa Krawczyka. W takich sytuacjach Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego może ogłosić konkurs na dyrektora lub – w przypadku nagłych okoliczności – powierzyć obowiązki tymczasowo. Tak stało się w moim przypadku – prawdopodobnie z powodu braku czasu w przeprowadzenie konkursu zgodnie z procedurami. Zostałem powołany na okres 10 miesięcy, do czerwca 2025 r. Spodziewam się, iż konkurs na stanowisko dyrektora odbędzie się w kwietniu lub maju.

Do tej pory zajmował się pan głównie muzyką, teraz doszło zarządzanie. Jak pan się czuje w nowej roli?

– Owszem, jestem czynnym muzykiem – dyrygentem, a moja praca wiąże się z organizacją i zarządzaniem. Przez wiele lat byłem przewodniczącym samorządów studenckich, a później działałem na poziomie ogólnopolskim w Parlamencie Studentów RP jako pełnomocnik ds. kultury. Zajmowałem się organizacją różnego rodzaju wydarzeń artystycznych i sprawiało mi to olbrzymią radość, zawodowo wybrałem muzykę – moją największą pasję. Ukończyłem studia podyplomowe Menedżer Muzyki na UMFC w Warszawie, co dało mi solidne podstawy w tym obszarze.

Praca dyrektora w szkole muzycznej to nowe wyzwania, zapoznanie się z licznymi przepisami i wymaganiami obowiązującymi w placówce oświatowej. Sprawy organizacyjne nie są dla mnie problemem. Wiem, jak rozwijać działalność szkoły, choć wciąż uczę się wielu zagadnień związanych z zarządzaniem placówką edukacyjną. Początkowe miesiące były bardzo intensywne, ale z każdym dniem nabieram większej świadomości i wiedzy, by coraz lepiej pełnić swoją funkcję.

Z jakimi wyzwaniami mierzy się pan teraz na co dzień?

– Wyzwania, z którymi się mierzę, obejmują m.in. konieczność dotrzymywania terminów związanych z organizacją egzaminów i przesłuchań uczniów – zarówno w pierwszym, jak i drugim semestrze. Wymaga to dokładnego planowania, które musi być powiązane ze sporządzaniem sprawozdań z działalności szkoły. Dodatkowym wyzwaniem jest zarządzanie wydatkowaniem środków finansowych, co wpływa na możliwości i sposób funkcjonowania placówki.

Czy przed objęciem stanowiska dyrektora był pan przede wszystkim związany z pracą w bocheńskiej szkole muzycznej?

– Pracuję tutaj już od dziesięciu lat. Prowadzę zajęcia z orkiestry i przez cały czas aktywnie się tym zajmuję. Nie była to jednak moja jedyna praca – wcześniej pracowałem również w krakowskiej szkole muzycznej, gdzie prowadziłem chór i orkiestrę. Ze względu na obecną sytuację musiałem tam wziąć urlop, aby w pełni poświęcić się obowiązkom w Bochni. Praca dyrektora wymaga ogromnego zaangażowania i czasu, ponieważ bez pełnego oddania trudno osiągnąć efekty, na których mi zależy.

Jakie priorytety związane z zarządzaniem szkołą postawił pan przed sobą?

– Patrzę w przyszłość z dużym optymizmem i zaangażowaniem, bo inaczej pewnie nie zgodziłbym się na pełnienie obowiązków dyrektora. Ta szkoła jest mi bardzo bliska, a jej potencjał jest ogromny. Mamy tu wiele sukcesów, zarówno tych większych, jak osiągnięcia Jakuba Kuszlika (naszego absolwenta), jak i mniejszych, np. laureatów konkursów ogólnopolskich. To dowód na wartość tej szkoły, jej uczniów i nauczycieli.

W planach na przyszłość priorytetem jest rozwój promocji, szczególnie w mediach społecznościowych. Szkoła nie ma jeszcze swojego Facebooka, ale mam nadzieję, iż do końca roku szkolnego uda się to zmienić. To ważne, by docierać do potencjalnych uczniów i ich rodziców.

Chciałbym również rozwijać współpracę z miastem, szczególnie w zakresie organizacji koncertów i wydarzeń kulturalnych a zacieśnienie tej współpracy może dać jeszcze lepsze efekty. Nasi uczniowie zdobywając wiedzę i umiejętności w szkole muzycznej aktywnie uczestniczą w muzycznym ruchu amatorskim miasta.

Długofalowo widzę potrzebę stworzenia nowej sali koncertowej, która odpowiadałaby współczesnym standardom. Wiem, iż miasto również ma takie plany, więc liczę, iż ten pomysł doczeka się realizacji. Taka przestrzeń jest niezbędna, nie tylko dla naszej szkoły, ale także dla całej lokalnej społeczności.

Miasto planuje budowę centrum kulturalno-bibliotecznego z salą widowiskową. Zgadza się pan z tym, iż w Bochni bardzo brakuje takiego obiektu?

– Myślę, iż w Bochni zdecydowanie brakuje przestrzeni artystycznej, szczególnie nowoczesnej sali koncertowej. Nasza szkoła, będąca Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych, łączy w tej chwili pierwszy i drugi stopień. Budynek był jednak projektowany wyłącznie na potrzeby pierwszego stopnia, co powoduje, iż przy rosnącej liczbie uczniów zaczynamy odczuwać brak odpowiedniej przestrzeni.

Potrzebujemy więcej miejsca nie tylko na zajęcia, ale również na zapewnienie uczniom warunków do ćwiczeń. Wielu z nich, po skończeniu lekcji w szkołach podstawowych czy średnich, spędza w naszej szkole resztę dnia. Warto byłoby stworzyć dla nich przestrzeń, w której mogliby nie tylko ćwiczyć, ale też odpocząć czy odrobić zadania. To najważniejsze dla ich komfortu i rozwoju.

Wspomniał pan o dwustopniowej strukturze szkoły. Ilu w tej chwili uczniów kształci się w bocheńskiej szkole muzycznej – zarówno na pierwszym, jak i drugim stopniu? Jak wyglądała liczba uczniów w ostatnich latach? Czy zauważa pan tendencję wzrostową czy może spadek?

– w tej chwili w naszej szkole uczy się 292 uczniów – 214 w pierwszym stopniu i 78 w drugim. Liczba ta jest dynamiczna i co roku podlega wahaniom. Bywa, iż uczniowie rezygnują z różnych powodów, np. trudności w pogodzeniu szkoły muzycznej z innymi obowiązkami. Część dzieci, zwłaszcza po ósmej klasie szkoły podstawowej, decyduje się na kontynuację nauki w krakowskich szkołach ponadpodstawowych i przenoszą się do tamtejszych szkół muzycznych. Niemniej, wciąż utrzymujemy stabilną liczbę uczniów i robimy wszystko, by szkoła przyciągała młodych ludzi swoją ofertą i atmosferą.

Jak według pana powstanie nowych szkół w powiecie bocheńskim w ostatnich latach wpłynęło na nabór uczniów do bocheńskiej szkoły muzycznej?

– Na razie nie zauważyliśmy problemów z naborem, choć w innych szkołach zdarzają się trudności z wypełnieniem limitów miejsc. W naszej placówce dzieci chętnie się zgłaszają, ale patrząc w przyszłość, warto myśleć o promocji, zwłaszcza w internecie, aby dotrzeć do szerszego grona potencjalnych uczniów. Szkoła muzyczna to nie tylko nauka gry czy śpiewu, ale także rozwijanie wrażliwości, systematyczności i umiejętności, które procentują w innych dziedzinach życia.

Nauka w szkole muzycznej kształtuje zdolności, które mogą być wykorzystane nie tylko w karierze muzycznej. Absolwenci mogą w przyszłości śpiewać i grać w zespołach amatorskich lub po prostu rozwijać swoje pasje artystyczne. To także sposób na interesujące spędzanie wolnego czasu – zamiast siedzenia przed ekranem młodzi ludzie zdobywają nowe doświadczenia, rozwijają umysł i poznają świat z innej perspektywy.

Obecnie lekcje realizowane są tylko tutaj, w obiekcie przy ul. gen. L. Okulickiego?

– W większości tak. Natomiast przez cały czas wypożyczamy sale w budynku szkoły wyższej przy ulicy Trudnej w Bochni. Jak wspomniałem, po prostu nie mieścimy się w pełni z wszystkimi zajęciami, mimo iż nasz budynek wydaje się dosyć duży. Jednak nasza liczba uczniów, wynosząca 292, to już spora grupa osób.

Ile sal tam wynajmujecie?

– Wynajmujemy tam sześć sal. Codziennie realizowane są w nich różne zajęcia. Mamy tam zarówno lekcje indywidualne, zajęcia teoretyczne, ale też orkiestrę smyczkową.

Czy można przyjąć, iż obecny obiekt szkoły jest dostosowany do określonej liczby uczniów?

– Trudno to jednoznacznie określić, ale problem braku odpowiedniego obiektu trwa już od dłuższego czasu. Poprzedni dyrektor, Krzysztof Krawczyk, intensywnie zabiegał o dodatkowy budynek. Prowadzone były rozmowy na temat budowy nowego obiektu lub zagospodarowania istniejącego, ale niestety zakończyły się fiaskiem, mimo kilku sensownych propozycji. Zdarza się, iż dyrektorzy marzą o sali koncertowej – niektórym się udaje, innym nie, z powodu braku funduszy, możliwości lub przedłużających się procedur. W Bochni jest kilka miejsc, gdzie mogłaby powstać nowa siedziba szkoły muzycznej. Jednak to raczej pieśń przyszłości.

Czy ma pan pomysł na lokalizację, gdzie mogłaby powstać nowa siedziba szkoły muzycznej?

– Na pewno musi to być lokalizacja w centrum miasta lub w pobliżu. Idealny wydaje się teren przy ul. Galasa – tam gdzie mieścił się dawny hotel Florian. Komunikacja w tym rejonie jest dobra, więc miejsce mogłoby być idealne, ale to wciąż marzenia. Jednak kto nie marzy, ten nie żyje.

Inwestorem takiej budowy byłoby pewnie ministerstwo kultury. Czy pan prowadzi jakieś rozmowy w tym temacie?

– Rozmowy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz w Centrum Edukacji Artystycznej, planuję w przyszłości. Pierwszy semestr był głównie czasem na zapoznanie się z dokumentacją szkoły i bieżącymi sprawami. Wydaję mi się, iż bocheńscy włodarze również dostrzegają problem braku sali koncertowej. Może to dobra okazja, by miasto, starostwo, gmina i szkoła muzyczna współpracowały, połączyły siły i zaczęły działać w tej sprawie.

Czy wyobraża pan sobie współpracę ministerstwa i miasta w kwestii budowy centrum kulturalnego, które łączyłoby funkcje, na którym zależy miastu oraz szkole muzycznej? Czy to raczej mało realne?

– kooperacja z miastem przy budowie sali koncertowej to duże wyzwanie, zwłaszcza jeżeli chodzi o kwestie odpowiedzialności za budynek i dostęp do niego. jeżeli miasto odpowiadałoby za budynek, to pytanie, na jakich warunkach szkoła miałaby z niego korzystać. Idealnie byłoby mieć salę koncertową, którą można by rezerwować na wydarzenia kulturalne. kooperacja z miastem mogłaby obejmować wspólny kalendarz wydarzeń i osobne wejścia dla publiczności. Dzięki temu dydaktyka szkoły nie kolidowałaby z koncertami, a mniejsze wydarzenia mogłyby odbywać się w salach kameralnych. To rozwiązałoby problemy organizacyjne, takie jak zmiany w harmonogramie pracy szkoły.

Marzę o tym, by takie rozwiązanie udało się wprowadzić, ponieważ kooperacja z miastem mogłaby rozszerzyć ofertę artystyczną w Bochni. Zachwyciła mnie nowoczesna sala koncertowa ZSM w Tarnowie, w której realizowane są nie tylko szkolne koncerty. Planując salę koncertową nie można zapomnieć o parkingu dla melomanów.

Nowy większy budynek, czy dodatkowy obiekt? Które rozwiązanie jest według pana lepsze?

– Warto zastanowić się nad budową nowego obiektu, który zapewniłby odpowiednie warunki dla rozwoju szkoły. Gdyby udało się zrealizować taki projekt, nie widzę sensu utrzymywania dwóch mniejszych budynków.

Czy zatem „nowy lub dodatkowy obiekt oraz sala koncertowa” to w tej chwili dwa największe wyzwania, przed którymi stoi szkoła?

– Myślę, iż priorytetem jest rozwój szkoły, szczególnie jeżeli chodzi o przestrzeń do koncertów i występów. Mamy dobre wyposażenie, instrumenty, na których uczniowie mogą ćwiczyć, ale długofalowo ważne jest stworzenie miejsca, które będzie sprzyjać rozwojowi muzycznemu, zarówno dla uczniów, jak i dla społeczności lokalnej. Naszym celem jest nie tylko edukacja, ale także kształtowanie gustów muzycznych wśród mieszkańców. Chodzi o stworzenie przestrzeni, w której będzie można słuchać muzyki na żywo – niezależnie od gatunku. Wbrew temu, co często się mówi, muzyka na żywo w odpowiednich warunkach akustycznych daje najlepsze wrażenia, czego nie da się porównać z nagłośnieniem w halach.

Na koniec naszej rozmowy wróćmy do tematu konkursu. Wspomniał pan, iż prawdopodobnie odbędzie się on w kwietniu lub maju. Czy zamierza pan wziąć w nim udział i ubiegać się o stanowisko dyrektora?

– Tak, zamierzam wystartować w konkursie. Spróbuję, bo bardzo cenię tę szkołę i zależy mi na uczniach. Mam pewne pomysły, które już teraz chciałbym wcielić w życie. Na przykład planujemy koncert naszych uczniów w Filharmonii Krakowskiej, aby pokazać szkołę szerszej publiczności. To ważne dla uczniów, by mogli występować na prestiżowych scenach.

Mam wizję, chcę działać, a współpracownicy są wspaniali. Nasi pedagodzy to pasjonaci, którzy przekazują wiedzę i angażują się w rozwój uczniów. Warto to podkreślić, zwłaszcza, iż świętujemy w tej chwili dwa jubileusze: 55-lecie szkoły pierwszego stopnia i 10-lecie drugiego stopnia.

Idź do oryginalnego materiału