Todo Muere. Wszystko umiera – recenzja książki

popkulturowcy.pl 1 dzień temu

Juan Gómez-Jurado powraca z zakończeniem trylogii o Aurze Reyes. Todo Muere. Wszystko umiera to powieść osadzona w uniwersum Reina Roja, której akcja dzieje się kilka lat po zakończeniu ostatniej z książek o Antonii Scott.

Nie jest łatwo pisać o tej książce. Dla osób w żaden sposób niezwiązanych z serią byłby to bełkot. Fanom z kolei mogłoby za dużo powiedzieć o zakończeniu. Sam zresztą autor poprosił, żeby okładkowy opis nie zawierał zarysu fabuły. Mam jednak nadzieję, iż nie ujawniając za wiele, przybliżę Wam chociaż trochę, co myślę o zakończeniu serii Reina Roja.

Todo Muere. Wszystko umiera rozpoczyna się w momencie, w którym pozostawiła nas poprzednia część, czyli Todo Vuelve. Wszystko powraca. Jesteśmy w Szkocji wraz z Aurą, Mari Paz, Sere i bliźniaczkami, a Aura musi podjąć decyzję od której zależeć będzie życie jej i jej bliskich.

Książka naszpikowana jest zwrotami akcji, powrotami znanych nam już bohaterów i dramatycznych wydarzeń. Wręcz brakuje chociaż momentu wytchnienia. Coraz bardziej też widzimy, jak manipulowani są nie tylko bohaterowie, ale i czytelnicy. Jednocześnie jest to dla mnie najsłabsza część cyklu.

Tym, co było tak naprawdę sprawiało, iż seria o Aurze była tak magnetyzująca, była relacja między Sere, Aurą i Mari Paz. W tej części zostały one w pewien sposób zmuszone do działania oddzielnie, przez co zamiast trio mamy trzy jednostki. Zabrało to niemal całą magię, którą niosła ze sobą ta trylogia.

Chciałabym też zwrócić uwagę na postać Sere. Zawsze była ona tą najmniej widoczną, więc w Todo Muere autor postanowił wpuścić nas trochę bardziej do jej głowy. Z jednej strony to był interesujący zabieg, bowiem jej myśli były chaotyczne i były niekończącym się ciągiem. Pokazało nam to bardziej jej charakter i sposób rozumowania. Z drugiej przez to… coraz mniej ją lubię. Stała się irytująca, a części z jej udziałem miałam ochotę jak najszybciej pomijać.

Nie zapominajmy też o legionistach i komisarce Romero. Ich drogi ponownie się tu skrzyżowały, a czytelnicy dostali wgląd w myśli Romero. To ciemne miejsce, w którym nigdy nie chciałam się znaleźć. Mimo, iż to najbrutalniejszy i najsmutniejszy dla mnie wątek, uważam też, iż został napisany najlepiej i najciekawiej. Nie zrozumcie, iż sprawiło mi przyjemność czytanie o poczynaniach kobiety, jednak byłam pod ogromnym wrażeniem autora.

Juan Gómez-Jurado podczas pobytu w Polsce / źródło: wydawnictwo SQN

Todo Muere miało zamykać całą serię Reina Roja. Przypomnijmy: trzy książki o Antonii Scott, trzy (niepowiązane ze sobą) tłumaczące pojedyncze postacie oraz kolejne trzy o Aurze Reyes. Zakończenie jednak zamiast rozwiązać wszystkie tajemnice, podało nam rozwiązanie jednej, za to dodało wiele kolejnych. Skończyłam całość z myślą “ALE JAK TO JUŻ?”. Myślałam, iż skończę całość i ruszę dalej. A teraz czuję potrzebę przeczytania wszystkich dziewięciu pozycji na nowo oraz zasypania autora listami z błaganiem o kolejną część. Mądrze panie Gómez-Jurado, mądrze.

Samą powieść oceniam najsłabiej z całej serii. Widać, iż autor chciał ją mieć za sobą. Wątkom brakuje lekkości, a lektura nie przyciąga tak jak wcześniejsze. Jednak patrząc na nią w oderwaniu od serii, to naprawdę dobra książka. Po prostu mam dosyć wysokie wymagania co do tego konkretnego pisarza.

Mimo zapowiedzi, iż Todo Muere ma zakończyć serię Reina Roja, mam przeczucie, iż to nie były ostatnie słowa autora. Szczerze liczę na to, iż czeka na nas kolejna część (może nie o samej Aurze, a związana ze wszystkimi bohaterami, których poznaliśmy przez całość cyklu), która wyjaśni naprawdę wszystkie wątki.


Autor: Juan Gómez-Jurado
Wydawnictwo: SQN
Premiera: 21 maja 2025 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 650
Cena katalogowa: 59,99 zł


Recenzja powstała dzięki współpracy z wydawnictwem SQN. Dziękujemy!
Źródło obrazka wyróżniającego: okładka (kolaż)
Idź do oryginalnego materiału