„To: Witajcie w Derry” rozpoczyna się z przytupem: makabryczną sekwencją, w której CGI połączono z upiorną magią tradycyjnych efektów specjalnych. Za kulisami nie wierzono, iż twórcy naprawdę pójdą tak daleko. Spoilery.
Premiera „To: Witajcie w Derry” zostanie nam w głowach – i to już za sprawą pierwszej sceny, w której Mattie (Miles Ekhartd) usiłuje uciec z Derry i zamiast tego staje twarzą w twarz z jedną z najgorszych form Pennywise’a (Bill Skarsgård). Jak powstała sekwencja ze zdeformowanym noworodkiem?
To: Witajcie w Derry – wyjaśnienie pierwszej sceny
Reżyser Andy Muschietti potraf rozpocząć serial. W premierze horroru Stephena Kinga 11-letni uciekinier łapie stopa i przekonuje sympatyczną rodzinkę, by czym prędzej wywiozła go z Derry. Scena niedługo po tym zmienia się w koszmar, gdy kobieta wydaje na świat groteskowego stwora o dwóch głowach i skrzydłach jak u nietoperza.
Krwawa scena porodu i jej następstwa to owoc współpracy speców od efektów komputerowych i tradycyjnej protetyki – szefowie obu pionów produkcyjnych wytłumaczyli w wywiadzie, iż do samego końca nie byli pewni, iż scena, o której ze zdumieniem czytali w scenariuszu, rzeczywiście trafi na ekran. Daryl Sawchuk, odpowiadający za CGI w „To: Witajcie w Derry”, wyjawił, jaka była jego reakcja na krwawy opening serialu.
— Byłem w szoku, gdy przeczytałem to w scenariuszu. Mówisz sobie: jasny gwint, ja rozumiem, iż to HBO, ale kurczę, to naprawdę mroczne i makabryczne otwarcie serialu. I bardzo szokujące – czytamy na Variety.
„To: Witajcie w Derry” (Fot. HBO)Z kolei Seanowi Sansomowi, który odpowiadał za charakteryzację przy obu filmach z cyklu „To”, przypadło zaprojektowanie modelu upiornego noworodka. Na planie były dwa: jeden zwinięty w pozycji embrionalnej, drugi – z rozwiniętymi skrzydłami, na specjalnym uchwycie, który pozwolił na swobodne manewrowanie po wnętrzu samochody.
— Z każdym projektem Andy’ego jest tak, iż czytasz scenariusz i wiesz, iż nie będzie łatwo. To zawsze będzie wyzwanie. Nie spodziewasz się, iż zobaczysz na ekranie wszystko, co pojawia się w tekście – myślisz, iż może spróbują stonować to na potrzeby telewizji. Ale nie z Andym. (…) Większość z rzeczy, które zrobiliśmy w tym serialu, to połączenie [CGI i efektów praktycznych], obaj byliśmy zaangażowani w powstawanie sceny i trudno odróżnić, co jest w niej cyfrowe, a co praktyczne.
Udział noworodka w premierze „To: Witajcie w Derry” nie kończy się wraz z pierwszą sceną – stwór wraca też pod sam koniec odcinka i… cóż, na ten moment trudno orzec jednoznacznie, kto przetrwał masakrę na sali kinowej. Drobną podpowiedź daje zwiastun 2. odcinka „To: Witajcie w Derry”.
Jeśli ostrzycie sobie już zęby na ponowne spotkanie z Pennywise’em, sprawdźcie, co o prequelu obu filmów „To” napisała Serialowa: To: Witajcie w Derry – recenzja serialu. Zerknijcie też, jak wygląda rozpiska całego sezonu horroru: To: Witajcie w Derry – kiedy odcinki.














