Wzorem filmów z serii „To: Witajcie w Derry” również będzie wymagało od widzów nieco cierpliwości w kwestii pojawienia się kultowego stwora. W jaki sposób tłumaczą to filmowcy?
Jeśli spodziewaliście się, iż Penniwyse (Bill Skarsgård) będzie nawiedzał bohaterów „To: Witajcie w Derry” od samego początku serialu, to musicie zrewidować swoje poglądy. Jak na wszystkie dobre rzeczy w życiu, na pojawienie się klauna w pełnej krasie będzie trzeba trochę poczekać.
To: Witajcie w Derry – Pennywise nie pojawi się od razu
Reżyser filmów i serialu, Andy Muschietti, wyjaśnił, iż odcinkowy prequel pójdzie wzorem kinowych adaptacji książki Stephena Kinga. Chodzi tu mianowicie o sumienne budowanie napięcia aż do momentu wyczekiwanego pojawienia się Pennywise’a na ekranie. Ma to oczywiście uzasadnienie w gatunku kina grozy, o czym doskonale wie twórca.
— Chodzi o narastanie napięcia. W serialu przekłada się to zasadniczo na niepokazywanie potwora w filmie, dopóki nie nadejdzie odpowiedni moment. To efekt znany ze „Szczęk”, który jest bardzo prosty. Zasada polega na budowaniu napięcia wokół pojawienia się potwora, którego już znamy i na którego wszyscy czekają. Kiedy w końcu się pojawi? – pyta Muschietti, przyjmując perspektywę widza w rozmowie z „SFX Magazine„.

To wszystko nie oznacza bynajmniej tego, iż obecność Pennywise’a nie będzie wyczuwalna na ekranie pomimo tego, iż fizycznie go tam nie będzie. Jak wiemy z książki i filmów, stworzenie jest w stanie zmieniać swoją formę, a co za tym idzie, zobaczymy je kilkukrotnie, zanim przestraszy nas sam klaun.
— To bardzo stosowne, iż potwór, który potrafi zmieniać kształt, pojawia się w kilku różnych postaciach i formach, zanim ukaże się jako klaun. Pomyślałem więc, iż to będzie świetne. Jako koncepcja, wydawało mi się to dość oczywiste, iż powinniśmy opóźnić pojawienie się potwora, aby wywołać odpowiedni niepokój i napięcie. Kiedy już się pojawia, robi to z wielkim rozmachem. Pomyślałem, iż opóźnienie tego punktu kulminacyjnego będzie bardzo satysfakcjonujące dla widzów.
Barbara Muschietti, współtwórczyni i zarazem siostra Andy’ego, dodała, iż kiedy robi się kilka odcinków, trzeba zadbać o to, żeby w każdym były jakieś atrakcje. I to właśnie było najtrudniejsze dla ekipy serialu – ukrycie Pennywise’a przy jednoczesnym stworzeniu nowych inkarnacji i nowych strachów, które działałyby równie mocno na widza.
W serialu HBO „To: Witajcie w Derry” zawitamy do masteczka w Maine w roku 1962, czyli na 27 lat przed wydarzeniami z filmów. Zobaczymy grupkę dzieciaków, które będą musiały mierzyć się ze złem: tym, które zalęgło się w kanałach miasteczka, i tym znacznie sobie bliższym – związanym z przemocą domową, prześladowaniami i rasizmem. W międzyczasie nasi bohaterowie spróbują odnaleźć zaginionego kolegę, co poprowadzi ich do spotkania twarzą w twarz z upiorem.
W obsadzie serialu są m.in. Taylour Paige („Chirurdzy”), Chris Chalk („Perry Mason”), James Remar („Dexter”), Jovan Adepo („Problem trzech ciał”) i Madeleine Stowe („Zemsta”). Co ciekawe, Stephen King widział „To: Witajcie w Derry” i wydał już choćby werdykt – sprawdźcie, czy mu się podobało.