To ona zagra Łęcką w produkcji Netflixa. Są pierwsze zdjęcia z planu. Przecieramy oczy ze zdumienia, ależ metamorfoza

viva.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Fot. VIPHOTO/East News, Filmweb


Nowa adaptacja „Lalki” ma być nowoczesną interpretacją klasycznej powieści, skupiającą się na emocjach i relacjach bohaterów. Reżyserem projektu jest Paweł Maślona, twórca nagradzanego filmu „Kos”, a scenariusz przygotował Paweł Demirski. Produkcja ma liczyć sześć odcinków, a zdjęcia powstaną w kilku polskich miastach, m.in. w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu i Lublinie.

"Lalka" na Netflix. Nowoczesna interpretacja klasyki

Nowa „Lalka” to nie tylko próba odświeżenia kultowego dzieła, ale także ambitne wyzwanie artystyczne. Netflix postawił na autorskie podejście – historia ma być opowiedziana z większym skupieniem na emocjach, psychologii postaci i współczesnej interpretacji konfliktów społecznych.

Za kamerą stanął Paweł Maślona, reżyser znany z niekonwencjonalnych projektów. Towarzyszy mu Paweł Demirski – twórca dramatów i scenariuszy o silnym zabarwieniu społecznym. Ich wspólna wizja zapowiada „Lalkę” jako serial nie tylko kostiumowy, ale i psychologiczny, głęboko zakorzeniony w problemach aktualnych również dziś.

Serial produkuje renomowane Akson Studio, odpowiedzialne m.in. za takie tytuły jak „Chłopi” czy „Czas honoru”. Sceny powstaną w miastach, których architektura naturalnie wpisuje się w realia epoki: Warszawie, Lublinie, Łodzi i Wrocławiu.

  • ZOBACZ TEŻ: Harlan Coben dał historię, Polacy zrobili z niej hit. Widzowie Netfliksa pokochali ten serial

Obsada pełna emocji

Netflix postawił na mocne, wyraziste osobowości aktorskie. Obsada zapowiada się niezwykle intrygująco i różnorodnie.

W roli Izabeli Łęckiej wystąpi Sandra Drzymalska – aktorka znana m.in. z „Ostatniej rodziny” czy serialu „Sexify”. Jej Izabela ma być złożoną, wielowymiarową postacią, daleką od jednowymiarowego symbolu „zimnej arystokratki”. Drzymalska w wywiadzie podkreśla, iż stara się oddać dramat dziewczyny uwięzionej w roli, którą przypisało jej społeczeństwo.

Stanisław Wokulski w nowej „Lalce” to kreacja Tomasza Schuchardta – aktora o wielkim potencjale dramatycznym. Schuchardt zapowiada, iż jego bohater będzie człowiekiem rozdartym między miłością, ambicją i gniewem – wewnętrznie rozdartym, ale wiernym swoim wartościom.

Rywalizacja dwóch ekranizacji "Lalki"

Nowa „Lalka” Netflixa powstaje równolegle z konkurencyjną produkcją TVP. Obie stacje podjęły się ekranizacji tej samej powieści, choć każda na swój sposób.

Podczas gdy Netflix celuje w międzynarodowego widza, oferując nowoczesne tempo i dynamiczną narrację, TVP stawia na klasyczną, bardziej konserwatywną formę. To bezprecedensowa sytuacja – dwie ekranizacje tego samego dzieła w tak krótkim czasie.

Ciekawostki z planu "Lalki" Netflixa

Twórcy „Lalki” chętnie dzielą się informacjami zza kulis, co buduje napięcie wokół produkcji. "Serial "Lalka" to przede wszystkim współczesny melodramat, w którym opowiadamy o miłości, obsesji i społecznym rozdarciu, ale nie zamykamy się w jednej konwencji" — podkreśla Paweł Maślona w rozmowie z serwisem Filmweb. "Pojawią się tu również elementy tragikomedii, kryminału oraz humoru, bo zależy nam na gatunkowej przygodzie pełnej emocjonalnych odcieni".

Ekipa odwiedziła kilkanaście lokacji, szukając miejsc, które zachowały klimat XIX-wiecznego miasta. Szczególną uwagę poświęcono wnętrzom pałacowym i ulicom z zachowaną historyczną zabudową.

Aktorzy nie ukrywają, iż traktują projekt z dużym emocjonalnym zaangażowaniem. "W naszej serialowej interpretacji Izabela Łęcka to postać głęboka i wielowymiarowa. Chcemy ukazać ją jako osobę niezależną, która, choć pochodzi z arystokratycznego środowiska, próbuje przekraczać narzucone jej schematy" — opowiada Sandra Drzymalska wcielająca się w rolę Łęckiej.

Z podobnym entuzjazmem o nowej roli opowiada Tomasz Schuchardt: "Grany przeze mnie Stanisław Wokulski, to romantyk, ale też mężczyzna uwięziony w patriarchalnych schematach. [...] Naszym celem było przedstawienie Wokulskiego jako człowieka z krwi i kości – z wadami, ale i z motywacjami, które da się zrozumieć i usprawiedliwić".

  • SPRAWDŹ TEŻ: Ten hit TVP trafił w końcu na Netflix. Przez ten serial zarwiesz noc. Prawdziwa gratka

Idź do oryginalnego materiału