To on był pierwszym lektorem "Familiady". Głosu udzielał tylko przez rok. Zmarł po ciężkiej chorobie

g.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kacper Pempel / Agencja Wyborcza.pl


Niedawno "Familiada" obchodziła swoje okrągłe urodziny. 30 lat temu Polacy obejrzeli pierwszy odcinek tego kultowego programu, który wciąż przyciąga przed telewizory setki widzów. Tylko najwierniejsi fani pamiętają, kim był pierwszy lektor przedstawiający uczestników.
We wtorek 17 września minęło 30 lat od emisji pierwszego odcinka "Familiady". Kultowy program rozrywkowy Telewizji Polskiej jest jednym z ulubionych formatów Polaków i co ciekawe, kilka zmieniło się w nim na przestrzeni lat. Nieustannie od samego początku prowadzącym jest Karol Strasburger. Niewielu jednak pamięta, iż wcześniej towarzyszył mu lektor, czyli Marek Gajewskim. Mężczyzna użyczał głosu w teleturnieju, jednak tylko przez rok, ponieważ zmarł nagle w wyniku choroby.


REKLAMA


Zobacz wideo Strasburger komentuje koniec kariery Szczęsnego. "Rozumiem, iż ktoś zarobił i nie musi więcej"


"Familiada": 1 odcinek 1994. To on był pierwszym lektorem w programie
Marek Gajewski był lektorem, spikerem telewizyjnym, prezenterem i dziennikarzem TVP. Przez wiele lat czytał teksty felietonów do telewizyjnych programów popularnonaukowych, między innymi do słynnej "Sondy", użyczał też głosu w filmach fabularnych, dokumentalnych i bajkach animowanych. Prowadził cykl "Gazetka Rodzinna" w "Teleranku" i miał kilka aktorskich epizodów - wystąpił między innymi w filmie "Album polski" oraz w serialu "W labiryncie". Na początku lat 90. współpracował też z Radiem Gdańsk i Prywatną Telewizją Elgaz. W 1994 roku został natomiast pierwszym lektorem w "Familiadzie". Co ciekawe, prywatnie był kolegą Karola Strasburgera, którego poznał na studiach, dlatego nic dziwnego, iż panowie lubili współpracować.


Co z programem "Familiada"? Program obchodzi 30-lecie
W 2016 roku na facebookowym profilu teleturnieju pojawił się cytat Jacka Beberoka, kierownika produkcji "Familiady", który tak opisywał pracę z lektorem.


Miał najbardziej charakterystyczny głos ze wszystkich lektorów telewizyjnych i spikerów radiowych w Polsce. Wpadał do nieistniejącej już dzisiaj montażowni DELTA TV przy Polu Mokotowskim, wchodził do kabiny lektorskiej - zaimprowizowanej w komórce mieszkania na parterze bloku przy Bruna – naczytywał zapowiedzi i biegł do następnego studia


- czytamy w mediach społecznościowych. Niestety Marek Gajewski nie pracował na planie "Familiady" zbyt długo. Już rok od rozpoczęcia programu, a dokładnie 11 sierpnia 1995 roku w wieku 50 lat zmarł po długiej walce z chorobą. Jego miejsce w teleturnieju zajął wówczas Piotr Olędzki, który pełnił rolę lektora do 2005 roku.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału