"Śnieżka" bez czerwonego dywanu. "Boją się"
O produkcji "Śnieżki" słyszymy już od pięciu lat. Za kamerą aktorskiej adaptacji baśni braci Grimm stanął znany z komedii "500 dni miłości" reżyser Marc Webb. Rolę tytułowej piękności powierzono odtwórczyni Lucy Gray Baird w "Igrzyskach śmierci: Balladzie ptaków i węży", czyli Rachel Zegler, a suknię Złej Królowej założyła na siebie Gal Gadot, gwiazda "Wonder Woman" z 2017 roku.
W sobotę, 15 marca w El Capitan Theatre w Los Angeles ma się odbyć oficjalna premiera "Śnieżki", ale zgodnie z doniesieniami amerykańskiego tygodnika "Variety" Disney nie ma zamiaru organizować tzw. czerwonego dywanu. Podczas uroczystości mają nie być obecni przedstawicieli mediów, którzy zwykle przeprowadzają wywiady z członkami obsady.
Niskorosły aktor Martin Klebba, który zagrał w dwóch poprzednich wersjach filmów o królewnie Śnieżce i w przygodowej serii "Piraci z Karaibów", zasugerował w wywiadzie z czasopismem "The Hollywood Reporter", iż Disney boi się reakcji ze strony społeczeństwa.
Kontrowersje wokół "Śnieżki" z Rachel Zegler
Przypomnijmy, iż aktorska wersja "Śnieżki" od początku napotykała na swej drodze trudności. Najpierw w sieci wybuchła burza po komentarzach Zegler na temat głównej bohaterki. Aktorka otwarcie zaznaczała, iż współczesna księżniczka Disneya nie potrzebuje księcia na ratunek. Dodatkowo zasugerowała, iż niektóre elementy filmu z 1937 roku nie przetrwały próby czasu. Za te słowa gwieździe zarzucono niewdzięczność.
Jakby tego było mało, pod adresem filmu pojawiła się krytyka ze strony aktorów niskorosłych. Wiele osób, które zabrały głos, uważało, iż pora skończyć ze szkodliwym stereotypem krasnoludków. Początkowo wiernych towarzyszy Śnieżki mieli zagrać wysocy aktorzy, ale koniec końców twórcy wersji live-action podjęli decyzję o stworzeniu ich dzięki CGI.
Na domiar złego w mediach społecznościowych mogliśmy przeczytać mnóstwo komentarzy dotyczących tego, iż Gal Gadot nie nadaje się do roli Złej Królowej, gdyż nie potrafi grać. Co więcej, propalestyńscy widzowie skrytykowali Disneya za zatrudnienie gwiazdy "Wonder Woman", która jako Izraelka odbyła dwuletnią służbę wojskową w IDF.