Piosenka „I will always love you” – zawsze będę Cię kochać – to sztandarowy przebój Whitney Houston. Piosenka pochodzi z filmu „Bodyguard” z Kevinem Costnerem, który w latach 90. stał się prawdziwym kinowym hitem. Whitney grała w nim gwiazdę, a Costner jej ochroniarza. Piosenka mówiła o wielkiej miłości, która nie ma szans na spełnienie, bo zakochanych dzieli zbyt wiele. Artystka śpiewała ją obłędnie, ale to był cover. Kto stworzył i wylansował tę miłosną balladę wszech czasów?
„I Will Always Love You” – prawdziwa historia wielkiego przeboju
Piosenka „I will always love you” powstała w początku lat 70. Napisała ją stojąca u progu wielkiej kariery piosenkarka country, legenda amerykańskiej muzyki, Dolly Parton. Nie była to choćby piosenka miłosna. Dolly napisała ją dla swojego przyjaciela i mentora Portera Wagonera, z którym prowadziła telewizyjny program. To dzięki telewizji i duetom z Wagonerem zaczęła robić karierę. W pewnym momencie poczuła jednak, iż pora zerwać pępowinę i w dalsza drogę muzyczną ruszyć samodzielnie. To była dla niej bardzo trudna decyzja, bo uwielbiała Portera, wiedziała, ile dla niej zrobił. Wiedziała też, iż go rani...
Czytaj także: Zawdzięczała jej karierę. Gdy Whitney Houston odeszła, matka wzgardziła spadkiem po niej
View oEmbed on the source websiteKrótka historia Dolly Parton
Dolly Parton, dzisiaj 79-letnia artystka, jest jedną z najbardziej znanych i cenionych na świecie piosenkarek country. W Ameryce jest uwielbianą legendą, kultową – dopiszcie, co chcecie, oczywiście w samych superlatywach. Zawsze miała blond loki i obcisłe sweterki. Mówiła kokieteryjnie, iż jest głupią blondynką. Na jej piosenkach, na przykład słynnej „Jolene”, wychowały się pokolenia. I też była sto razy coverowana, choćby przez Miley Cyrus.
Dolly Parton urodziła się w Tennesse w 1946 roku. Miała 11 rodzeństwa. Wychowała się w takiej biedzie, iż brakowało pieniędzy na jedzenie. Nigdy się tego nie wstydziła i nie odcinała od swojej historii. Śpiewała od dziecka, najpierw, jak wiele późniejszych gwiazd, w kościele. Jako nastolatka pojawiła się w mekce muzyków country, Nashville. Uczyła się i powoli przebijała ze swoją muzyką na rynku amerykańskiego country. W 1967 roku zaś została zaproszona przez piosenkarza Portera Wagonera do programu z muzyką country, który oglądało 45 milionów Amerykanów. To otworzyło jej drzwi do wielkiej sławy. Ich duety trafiały na amerykańską listę przebojów.
Czytaj także: Whitney Houston i Robyn Crawford: „Kochanie się z nią było niczym najpiękniejszy sen”

Piosenka na do widzenia, kiedy kobieta mówi: odchodzę
„I will always love you” Dolly Parton napisała w jedną noc. Rano stanęła przez Wagonerem i zaśpiewała mu tę piosenkę, akompaniując sobie na gitarze. Przyznała, iż postanowiła odejść. „Pytasz mnie, jak się czuję. Zawsze będę cię kochać, ale muszę iść” – powiedziała i zaśpiewała, a Porter zalał się łzami. Powiedział, iż nigdy nie słyszał piękniejszej piosenki. W zamyśle Dolly Parton była to piosenka dla przyjaciela, jeżeli mówiła o miłości, to raczej platonicznej. Dolly, przychodząc do programu Wagonera, miała już męża, z którym zresztą spędziła całe życie. Z Porterem byli duetem zawodowo-biznesowym. Bardzo dla siebie ważnym.
Piosenka „I will always love you” zrobiła wielką karierę. Sama Parton śpiewała ją w różnych wykonaniach i duetach. Do dzisiaj niektórzy najbardziej lubią ten przebój w klasycznym nagraniu Dolly, które uważają za masterpiece - arcydzieło. Można zresztą zobaczyć dosyć słodkie wykonanie przez nią tej piosenki na Youtubie (powyżej).
Czytaj także: Kochały ją miliony. Dlaczego Whitney Houston spotkał tak smutny koniec?

Król Elvis Presley też chciał śpiewać: zawsze będę Cię kochać
Piosenką zachwycił się sam król Elvis Presley i chciał nagrać własną wersję utworu. Dlaczego nie doszło do tego? Bo słynny menedżer Elvisa pułkownik Tom Parker, chciał kupić od Dolly Parton przynajmniej połowę praw do utworu, na co ona nie zgodziła się. Przepłakała całą noc, bo, jak wspominała, dałaby się zabić, by usłyszeć, jak jej piosenkę śpiewa Elvis. Zabić, ale nie sprzedać swoje piosenki. „Moje piosenki są tym, co zostawię po sobie dla dzieci, dla rodziny”, mówiła.
Podobno Elvis zaśpiewał „I will always love you” swojej byłej żonie, Priscilli, po rozwodzie, na schodach sądu. A ona miała powiedzieć ironicznie: „miło to sobie wyobrazić”. Piosenka zawsze zwracała uwagę, bo była o rozstaniu, które proponowała kobieta, nie ma w niej wyrzutów, skarg. Autorka mówi: „oboje wiemy, iż nie jestem tym, czego Ci trzeba. Gdybym postanowiła zostać, byłabym tylko przeszkodą na twojej drodze”. Jest za to w tym utworze wiele nostalgii i obietnica, iż więź nie zostanie zerwana. Bo „zawsze będziesz w moim sercu, zawsze będę cię kochać”.
Na Youtube jest dostępne fanowskie nagranie, które stanowi miks głosów Elvisa Presleya i Dolly Parton. Warto jednak pamiętać, iż nie ma nic wspólnego z prawdą, to jedynie praca twórcza sympatyków talentu obojga. Choć brzmi bardzo autentycznie.
Czytaj także: Kevin Costner namówił Whitney Houston na rolę w „Bodyguardzie”. Ich relacja była romantyczna?
View oEmbed on the source website View oEmbed on the source websiteWhitney Houston zrobiła przeskok i rzuciła świat na kolana
W 1992 roku piosenka „I will always love you” trafiła do filmu „Bodyguard”. Podobno podsunął ją artystce sam Kevin Costner. Whitney Houston zaśpiewała ją inaczej, nie w stylu country, a raczej popowo-soulowym. Zrobiła przeskok gatunkowy, który w latach 90. uważano za ryzykowny. Tym bardziej, gdy wokaliści mieli innych słuchaczy. To Whitney zrobiła z niej hit wszech czasów. W jej wydaniu, w którym początek piosenki zaśpiewała w bardzo charakterystyczny sposób – a'capella – to już była absolutnie piosenka miłosna. Wyznanie do mężczyzny, w którym bohaterka była szaleńczo zakochana, ale wiedziała, iż ich miłość nie ma przyszłości. Nie będzie szczęśliwa.
Ekipa filmu na początku nie chciała zgodzić się na kawałek a'capella. Uważano, iż to będzie za trudne dla słuchaczy i sprawi, iż utwór nie będzie miał szans stać się przebojem, ale genialna Whitney się uparła. Dolly Parton i Whitney Houston to piosenkarki, których słuchała różna publiczność. Wielu ludzi choćby nie wiedziało, iż ten utwór śpiewała kiedyś ta pierwsza. Prasa donosiła o rzekomym konflikcie między gwiazdami, co obie zdementowały. Dolly po raz pierwszy usłyszała Whitney w tej piosence, jadąc w swoim Cadillacu. „Nie mogłam uwierzyć, iż moja mała smutna piosenka country mogła zostać wykonana w ten sposób. To była jedna z najwspanialszych chwil, jakie kiedykolwiek przeżyłam”, mówiła.
Czytaj także: Dokument o Whitney Houston odsłonił dramatyczną prawdę o genialnej artystce!
