To najlepszy horror roku, a w Polsce może zostać spacyfikowany. Tak zmieniono jego tytuł

natemat.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Horror Longlegs Oza Perkinsa otrzymał polskie tłumaczenie - Kod zła. Fot. kadr z filmu Kod zła


Tłumaczenie tytułów bywa trudne, a już zwłaszcza gdy nazwa filmu w przełożeniu na język polski brzmi albo zbyt dziwnie, albo po prostu niezrozumiale. "Longlegs" nazywany jest przez zagranicznych krytyków najlepszych horrorem tego roku, który ma śmiało konkurować z "Milczeniem owiec" Jonathana Demme'a. W Polsce film o seryjnym mordercy przetłumaczono na "Kod zła", co prędzej może kojarzyć się nam z kryminałem.


"Szklana pułapka" i "Wirujący seks"- te kultowe filmy z Brucem Willisem ("Szósty zmysł") i Patrickiem Swayzem ("Wykidajło") jako pierwsze przychodzą do głowy, gdy pomyślimy o najbardziej kontrowersyjnych polskich tłumaczeniach tytułów filmów. Dla jednych są badziewne, dla drugich całkowicie zrozumiałe. W końcu jak lepiej przetłumaczyć na rodzimy język "Die Hard"?

Na horyzoncie pojawiło się kolejne polskie tłumaczenie - tym razem horroru "Longlegs" w reżyserii Oza Perkinsa ("Zło we mnie"), które mimo pewnego odniesienia do fabuły filmu wydaje się wyjątkowo generyczne. W polskiej dystrybucji obejrzymy go pod nazwą "Kod zła".

Horror "Longlegs" w polskim tłumaczeniu to "Kod zła"


Krytycy filmowi zachwycają się dziełem Perkinsa, nazywając go przedziwnym misz-maszem "Milczenia owiec", "Lśnienia" i "Zodiaka". W kraju nad Wisłą gatunek horroru nie cieszy się aż taką popularnością jak na Zachodzie, dlatego z jednej strony rozumiem pójście w tytuł zrozumiały dla większej grupy odbiorców niż miłośnicy filmów grozy. "Kod zła" brzmi jak coś, co swoim klimatem może kojarzyć się na przykład z thrillerem kryminalnym "Siedem" Davida Finchera ("Zaginiona dziewczyna"), ale nie z horrorem per se.

"Longlegs" brzmi wyjątkowo (przywołuje na myśl rodzinę pająków nasocznikowatych nazywanych po angielsku "daddy long-legs") i szkoda, iż dystrybutorzy w Polsce nie zostawili go takim, jak w oryginale. Najwyraźniej uznali, iż element łączący film z Zodiakiem, czyli nieuchwytnym seryjnym mordercą posługującym się szyfrem, pasuje do konwencji horroru najlepiej. Oby jednak nie odbiło się to negatywnie na polskiej oglądalności - tym bardziej iż zagraniczni kinomani przyjęli go z ogromnym entuzjazmem.



O czym jest film "Kod zła"?


O czym tak adekwatnie jest "Kod zła"? Podobnie jak w "Milczeniu owiec" na główną bohaterkę wyznaczono agentkę FBI, Lee Harker. Akcja rozgrywa się w latach 90. ubiegłego wieku i koncentruje się na federalnym śledztwie dotyczącym zbrodni popełnianych przez okultystycznego seryjnego mordercę o pseudonimie Longlegs. Im dalej w las, tym Harker coraz bardziej dochodzi do wniosku, iż jest powiązana ze ściganym zabójcą.

Po przejrzeniu filmografii Perkinsa możemy śmiało wywnioskować, iż reżyser ma (w dobrym tego słowa znaczeniu) bzika na punkcie horrorów. W przeszłości nakręcił m.in. "I Am the Pretty Thing That Lives in the House" z Lucy Boynton ("Bohemian Rhapsody") i "Małgosia i Jaś" z Sophią Lilis ("Dungeons & Dragons: Złodziejski honor").

W "Kodzie zła" amerykański filmowiec obsadził Maikę Monroe ("Coś za mną chodzi"), Nicolasa Cage'a ("Nieznośny ciężar wielkiego talentu") i Kiernan Shipkę ("Chilling Adventures of Sabrina"). Polską premierę filmu zapowiedziano na 12 lipca 2024 roku.

Na portalu Rotten Tomatoes "Kod zła" wyprodukowany przez Neon cieszy się 100 proc. pozytywnych recenzji (z 14 artykułów). "Ten horror pozostanie w pamięci widzów jeszcze długo po napisach końcowych. (...) Wyjątkowy, pewny siebie głos i styl wizualny Oza Perkinsa odróżnia go od innych twórców horrorów. Stworzył istne arcydzieło" – napisał Jonathan James z serwisu Daily Dead.

"'Kod zła' to bez dwóch zdań jeden z najstraszniejszych i najlepszych filmów roku" – dodała Mary Beth McAndrews z Dread Central.

Idź do oryginalnego materiału