To "miasto widmo" kiedyś tętniło życiem. Dziś jest jak z horroru. Lepiej niczego stąd nie zabierać

g.pl 2 tygodni temu
Patrząc na niektóre miejsca, mamy wrażenie, jakbyśmy patrzyli na scenografię do filmów wyreżyserowanych na podstawie powieści Stephana Kinga. W USA nietrudno znaleźć tego typu lokalizacje. Dodatkowo o dreszczyk emocji przyprawiają historie związane z tymi aglomeracjami. Oto jedna z nich.
Wycieczka do Stanów Zjednoczonych to marzenie wielu osób. O amerykańskim śnie (a może i choćby koszmarze) z całą pewnością rozmyślają m.in. miłośnicy horrorów, ponieważ za oceanem można znaleźć mnóstwo miejsc, które od lat są uznawane za "miasta duchów". Najwięcej "ghost towns" znajduje się w Teksasie (ok. 900 opuszczonych lokalizacji). Drugim stanem, w którym nie brakuje mrożących krew w żyłach widoków, jest Kalifornia. To właśnie tam warto udać się do miasteczka Bodie, które niegdyś opanowała gorączka złota.


REKLAMA


Zobacz wideo Atlantic Gate: By zlikwidować lidera Huti można zabić jeszcze 50 innych osób


Miasta widmo w Kalifornii. Upadek Bodie Hill był bardzo szybki
Historia miasteczka Bodie sięga 1859 roku. To właśnie wtedy na terenie małego obozu górniczego doszło do odkrycia złota. Znaleziska dokonała grupa poszukiwaczy, a wśród nich był WS Bodey - na którego cześć nazwano osadę. Pomimo wypatrzenia cennych złóż na rozkwit miasta trzeba było jeszcze poczekać. Dopiero w 1876 roku firma Standard Company postanowiła rozpocząć pracę na tych terenach, co spowodowało napływ sporej liczby osób do Bodie. Na początku lat 80. XIX wieku aglomeracja zlokalizowana na wschód od pasma górskiego Sierra Nevada uchodziła za trzecią największą co do wielkości mieścinę w Kalifornii. Wtedy nastąpił prawdziwy rozkwit osady. Niestety fenomen tego miejsca nie trwał zbyt długo.
Zobacz też: Zbudowali sobie podziemne miasto. Zmieści się tam 900 tysięcy osób. Są gotowi na wszystko
W przeciągu zaledwie 30 lat (od 1880 do 1910) populacja w Bodie zdołała zmaleć z 10 000 do 698 osób. Co było przyczyną? Rozwój innych górniczych miast w Montanie, Butte czy Tombstone, a także w Arizonie oraz Utah. Oficjalny upadek dzisiejszego ośrodka duchów nastąpił w 1912 roku. To właśnie wtedy wydano po raz ostatni lokalną gazetę "The Boddie Miner". Koncesje górnicze zostały wyprzedane, a kopalnie zamknięte. W 1915 roku osada została okrzyknięta "miastem widmo", choć wciąż do 1942 roku mieszkało tam ok. 120 osób. Kolejny przełom nastąpił w 1962 roku.


Opuszczone miasto. Lepiej trzymać ręce przy sobie, żeby nie doświadczyć lokalnej klątwy
Bodie, jak wiele innych miejsc w Stanach Zjednoczonych, nie doczekało się nadejścia swojego wybawcy. Kiedy ostatni mieszkańcy zmarli, osada oficjalnie stała się "miastem widmo". W 1962 roku miejsce to zyskało status parku historycznego. Co ciekawe, według miejscowych legend jego najwierniejszymi strażnikami mają być duchy osób, które zamieszkiwały niegdyś te tereny. Turyści, którzy odważą się zabrać choćby najmniejszy kamyk z opuszczonej aglomeracji, rzekomo doświadczają tzw. "klątwy Bodie". W celu uwolnienia się od niej wystarczy oddać przedmiot, który się skradło. Najbezpieczniej zatem jest odwiedzić to miejsce i podziwiać szkielet dawnego bogactwa, które dziś przypomina scenerię mrocznego westernu.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału