"Wielki marsz" (oryg. "The Long Walk") zapowiada się na prawdziwą jazdę bez trzymanki – tak wynika przynajmniej z recenzji krytyków filmowych, którzy okrzyknęli film w reżyserii Francisa Lawrence'a ("Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży" i "Constantine") najlepszą adaptacją prozy Stephena Kinga od lat.
"Wielki marsz" na podstawie książki Stephena Kinga zachwycił krytyków. Oto recenzje filmu
Akcja "Wielkiego marszu" rozgrywa się w alternatywnej wersji Stanów Zjednoczonych, które śmiało można nazwać dystopijnymi i totalitarnymi. Ray Garraty dołącza jako ochotnik do marszu, którego zwycięzca zdobędzie pokaźną nagrodę pieniężną i nie tylko. Warunki pozostania w "konkursie" są następujące: w trakcie podróży wyznaczoną trasą każdy uczestnik musi utrzymać stałą prędkość trzech mil na godzinę.
Co się stanie, jeżeli któryś z uczestników nie spełni wspomnianego wymogu? Po otrzymaniu trzech ostrzeżeń taka osoba dostanie kulkę w łeb od pilnujących marszu żołnierzy. Wyścigowi przygląda się uważnie jego twórca, który uważa zawody za dobrodziejstwo dla Amerykanów.
W roli Raya obsadzono syna Philipa Seymoura Hoffmana, Coopera Hoffmana ("Licorice Pizza"). W obsadzie znaleźli się również świetny David Jonsson ("Obcy: Romulus" i "Branża"), Ben Wang ("Igrzyska śmierci: Wschód słońca w dniu dożynek"), Roman Griffin Davis ("Jojo Rabbit"), Charlie Plummer ("Szukając Alaski"), Judy Greer ("Dziś 13, jutro 30") i Mark Hamill (oryginalna trylogia "Gwiezdne wojny").
"Wielki marsz", którego polska premiera odbędzie się 19 września, może pochwalić się aż 90 proc. pozytywnych recenzji na portalu Rotten Tomatoes. Werdykt ten jest średnią ze 176 ocen krytyków filmowych.
"Ta brutalna adaptacja noweli Stephena Kinga z 1979 r. została przekształcona w pasjonującą opowieść o solidarności klasowej" – napisał Justin Clark z portalu Slant. "To coś pomiędzy filmem o przyjaźni a horrorem (filmem wojennym bez wojny). Ostatecznie wszystko sprowadza się do sedna relacji, więc dobrze, iż Hoffman i Jonsson są znakomici" – stwierdził Steve Rose na łamach brytyjskiego dziennika "The Guardian".
""'Wielki marsz' to pełen napięcia zaskakujący dramat dystopijny, który jest przesiąknięty emocjami zarówno osobistymi, jak i narodowymi" – dodał Siddhant Adlakha z amerykańskiego tygodnika rozrywkowego "Variety".